Podsumowując postęp w trwających od dwóch lat rozmowach na konferencji prasowej, która odbyła się 17 lipca w Brukseli po zakończeniu dziesiątej rundy negocjacyjnej, obie strony przyznały jednak, że osiągnięcie tego celu wymagać będzie „znacznego wysiłku oraz solidnego postępu” w wielu dziedzinach, takich jak zamówienia publiczne, usługi czy harmonizacja systemów regulacyjnych.

- Mamy szansę zakończyć negocjacje przed upływem kadencji prezydenta Baracka Obamy. Ale osiągnięcie tego celu będzie wymagało od nas pełnej mobilizacji i wyciągania 100 proc. korzyści z każdej następnej rundy negocjacyjnej, ponieważ mamy przed sobą wciąż wiele pracy - powiedział Mullaney. Druga kadencja Obamy kończy się w styczniu 2017r.

Bercero dodał, „że UE jest zdeterminowana, by przyśpieszyć negocjacje w nadchodzących miesiącach, organizując rozmowy techniczne między poszczególnymi rundami, a także dodatkowe rundy rozmów”.

Źródła w KE poinformowały PAP, że następna runda negocjacji planowana jest na październik. Tym razem gospodarzem będą Stany Zjednoczone.

Jeszcze pod koniec marca br. przywódcy UE wzywali w konkluzjach ze szczytu do „powzięcia wszelkich kroków”, by zakończyć negocjacje w sprawie TTIP do końca 2015 r.

W ocenie Komisji Europejskiej, która prowadzi negocjacje z USA w imieniu państw członkowskich, już wówczas cel ten był nie do osiągnięcia. Wewnętrzny dokument z końca kwietnia, do którego dotarła PAP, określał go jako „iluzoryczny”. „Na tę chwilę jest jasne, że negocjacje przeciągną się do 2016 r.” - stwierdziła KE.

Obie strony nie kryją, że rozmowy, które rozpoczęły się w lipcu 2013 r., postępują powoli i że nadal jest wiele punktów spornych, w takich dziedzinach, jak taryfy, zamówienia publiczne, usługi, energia czy rolnictwo.

Podczas ostatniej rundy, która odbyła się 13-17 lipca, doszło do wymiany zrewidowanych ofert rynkowych dotyczących dostępu do usług. Strona unijna przedstawiła także swoją propozycję tekstu do rozdziału dotyczącego usług, który m.in. zawiera podrozdział dotyczący e-handlu.

Zdaniem Bercero nowe propozycje „są ambitniejsze”. Obie strony pracowały „intensywnie przez cztery dni, tłumacząc swoje stanowiska", a ogólna atmosfera tych rozmów była „pozytywna i optymistyczna” - dodał Bercero. Mullaney zadeklarował, że oferta Białego Domu dotyczy „wszystkich sektorów usług, w tym usług finansowych oraz odnosi się do wszystkich szczebli administracyjnych w USA, również stanowego”.

Nie jest jasne, czy oferta USA dotyczy także kontrowersyjnych ograniczeń w dostępie do amerykańskiego rynku usług w dziedzinie transportu lotniczego i morskiego oraz restrykcji kapitałowych dotyczących nabywania linii lotniczych. „Rozmawialiśmy na temat usług w sektorze lotniczym. Jak wiecie, jest wiele solidnych umów w tej dziedzinie. Istnieje pytanie, czy powinny one być częścią TTIP” - stwierdził Mullaney, nie podając szczegółów.

Nadal trwają techniczne dyskusje, które mają umożliwić wymianę zrewidowanych ofert w dziedzinie taryf. Zdaniem Bercero może to nastąpić „w ciągu najbliższych miesięcy”.

UE nie kryła rozczarowania pierwszą ofertą, z którą USA wystąpiły w lutym zeszłego roku. Według źródeł Biały Dom zaproponował pełną liberalizację 75 proc. linii taryfowych, podczas gdy UE zadeklarowała chęć całkowitego zniesienia taryf dla 90 proc. linii taryfowych. Ta znaczna dysproporcja stała się kością niezgody, podważając na początku całego procesu zaufanie UE do Białego Domu.

Według źródeł dyplomatycznych mimo amerykańskiej presji KE nie jest skora przystąpić do kolejnej wymiany ofert taryfowych, zanim Biały Dom nie poczyni ustępstw w dziedzinie zamówień publicznych i rolnictwa.

Pierwsza ze wspomnianych dziedzin jest ważnym ofensywnym interesem UE. Bruksela naciska na USA, by otworzyły swój rynek zamówień publicznych dla firm unijnych. Chodzi w szczególności o dostęp do przetargów organizowanych na poziomie stanowym, który w tej chwili jest niemal całkowicie zamknięty dla oferentów z krajów UE.

Jeśli chodzi o rolnictwo, Bruksela naciska na Amerykanów, by uznali unijny system ochrony lokalnych specjałów, takich jak szynka parmeńska czy grecki ser feta. Amerykański przemysł rolny jest temu bardzo przeciwny, określając unijny system ochrony nazw geograficznych, którego wartość wyceniana jest na ok 54 mld euro (2013 r.), jako sprzeczny z zasadami wolnego rynku i swobodnej konkurencji.

Powoli postępują też prace nad określeniem ram współpracy w dziedzinie zwiększenia kompatybilności systemów regulacyjnych obu bloków handlowych. UE chce zacieśnienia współpracy na wszystkich możliwych szczeblach, by jak najskuteczniej ograniczyć biurokrację, pozbyć się duplikacji w procedurach i wymogach po obu stronach Atlantyku oraz zwiększyć przejrzystość przepisów dotyczących wymiany handlowej. Tymczasem wstępna oferta Białego Domu z lipca 2014 r. zakłada zacieśnienie współpracy jedynie w zakresie wymiany tzw. dobrych praktyk.

Nadal brak jest postępu w rozmowach dotyczących systemu rozwiązywania sporów między inwestorami a rządami (ISDS). Bercero poinformował, że temat ten nie był omawiany podczas dziesiątej rundy. Negocjacje rozpoczną się po zakończeniu wewnętrznych konsultacji w UE. Według źródeł unijnych KE planuje przedstawić swoją propozycję zreformowanego ISDS w TTIP wczesną jesienią tego roku, najprawdopodobniej pod koniec września.