Ceny na stacjach paliwowych systematycznie pną się w górę i nieubłaganie zbliżają do granicy 5 zł za litr. Tendencji wzrostowej nie poddaje się jedynie LPG. Autogaz w ciągu ostatniego miesiąca staniał o kilka procent
Ile płacimy, ile trafia do państwowej kasy / Dziennik Gazeta Prawna
W ciągu dwóch miesięcy litr benzyny Pb95 podrożał o 25 gr, czyli o 5,2 proc., zaś oleju napędowego – o 20 gr (4,2 proc.). Z największym skokiem cen mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich kilkunastu dni – oba gatunki najpopularniejszych paliw podrożały o ponad 10 gr na litrze. Obecnie – jak wynika z danych Polskiej Izby Paliw Płynnych – przeciętna cena litra benzyny 95-oktanowej wynosi 4,89 zł, zaś oleju napędowego – 4,77 zł.
– Trudno nie zauważyć takich zwyżek. Ich skala i zachowanie polskiego rynku wskazują na to, że zupełnie realne jest wakacyjne tankowanie po cenie przekraczającej 5 zł za litr – ocenia Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z serwisu e-Petrol. – I dotyczyć to będzie nie tylko benzyny, ale nawet oleju napędowego – dodaje. W jego opinii stopniowy wzrost cen na rynku detalicznym wskazuje na to, że już na początku lipca na wielu stacjach cena benzyny przekroczy psychologiczny poziom 5 zł za litr. Ostatni raz średnia krajowa cena Pb95, a także ON, wynosiła tyle w listopadzie 2014 r.
– W części stacji, szczególnie tych zlokalizowanych przy autostradach i drogach szybkiego ruchu, za litr benzyny trzeba już teraz zapłacić 5 zł z groszami – przyznaje Urszula Cieślak z monitorującego rynek paliw Biura Maklerskiego Reflex. Przy A1 i A2 zdarzają się miejsca z ceną przekraczającą nawet 5,1 zł za litr benzyny. Powyżej 5 zł trzeba również płacić na najdroższych stacjach zagranicznych koncernów w centrach dużych miast. Jednocześnie jednak wciąż można kupić benzynę za niespełna 4,7 zł za litr (jak podaje serwis CenaPaliw.pl, na jednej z łódzkich stacji paliwo kosztuje zaledwie 4,62 zł/l), a olej napędowy poniżej 4,5 zł (najtaniej – 4,48 zł/l – jest w Lublinie).
Skąd te wzrosty? – Działa tu klasyczny mechanizm popytu i podaży – uważa Tomasz Chmal, analityk rynku ropy i paliw. – Rynek już od jakiegoś czasu przygotowuje się na czas urlopowych wyjazdów – tłumaczy. Będzie większe zapotrzebowanie na paliwa, zwłaszcza na benzynę, bo na niej jeździ większość aut osobowych. A ceny rosną pomału, stopniowo. – Emocje są dawkowane. To sprytna strategia, łatwiejsza do strawienia. Gorzej byłoby, gdyby na początku lipca z dnia na dzień radykalnie zwiększyć ceny – dodaje.
Inaczej na kwestie ostatnich wzrostów patrzy Urszula Cieślak. Jest zdania, że to nie zbliżające się wakacje, ale globalna sytuacja na rynku ropy decyduje o tym, ile płacimy na stacjach. Istotna w tej kwestii będzie decyzja w sprawie ewentualnego przywrócenia sankcji ONZ wobec Iranu (w związku z jego programem atomowym). Ostateczne porozumienie sześciu mocarstw – USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Rosji i Chin – z Iranem ma być wynegocjowane jeszcze w tej połowie roku. Jeśli uda się osiągnąć kompromis, ceny ropy mogą spaść. To daje kierowcom nadzieję że zatankują latem taniej, niż 5 zł za litr.
Jednak nawet jeśli porozumienia by nie było, powinnno być znacznie taniej niż rok temu. – Średnia cena Pb95 w lipcu i sierpniu 2014 r. wynosiła ok. 5,4 zł/l, zaś ON – ok. 5,3 zł/l – przypomina Urszula Cieślak. W jej opinii nie należy się spodziewać, aby taki poziom został osiągnięty w najbliższych tygodniach, przy czym ceny oleju powinny w większym stopniu odbiegać od zeszłorocznych niż ceny benzyny.
– Warto też zwrócić uwagę, że na razie za paliwami tradycyjnymi nie podąża cena autogazu – dodaje Bogucki. LPG kosztuje wciąż średnio znacznie mniej niż 2 zł/l. Co więcej, w ostatnim okresie, wbrew tendencjom cenowym benzyn i oleju napędowego, wyraźnie tanieje. Jak wynika z danych PIPP, autogaz kosztuje obecnie przeciętnie 1,91 zł za litr. To oznacza, że w ciągu ostatniego miesiąca jego cena spadła o 8 gr na litrze, czyli o ponad 4 proc.