Resort infrastruktury nadal nie planuje podwyżki opłat za badania techniczne pojazdów. Pomimo apeli branży i interwencji RPO.

We wrześniu 2004 r. Krzysztof Opawski, minister infrastruktury w rządzie Marka Belki, wskazał w rozporządzeniu, że opłata za badanie ma wynosić 98 zł brutto. Od tego czasu nie zmieniono jej ani razu.

– Przedsiębiorcom coraz trudniej zarobić na koszty utrzymania stacji. Duża część z nich ratuje się tym, że prowadzi dodatkową działalność w postaci warsztatu, myjni, sprzedaży ubezpieczeń czy innych usług niezwiązanych z motoryzacją – tłumaczy Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. Według niego po odliczeniu podatków przedsiębiorcy z każdego badania zostaje ok. 60 zł. Przychody pozostają na tym samym poziomie od lat. Rosną koszty: rachunki za prąd, gaz i utrzymanie budynku, wynagrodzenia pracowników, wymiana narzędzi, serwis i legalizacja urządzeń.

Co na to resort? – Nie rozważamy podwyższenia opłat – deklaruje w rozmowie z DGP Szymon Huptyś, rzecznik prasowy MI. Podaje, że liczba zarejestrowanych samochodów w Polsce (a tym samym liczba potencjalnych klientów) rośnie. W 2004 r. było ich 18,2 mln, a na koniec 2022 r. 28,2 mln. Poza tym ciągle przybywa nowych stacji kontroli.

– Ten argument wskazuje raczej na kryzys – odpowiada Barankiewicz. – Z roku na rok przybywa coraz mniej nowych stacji (w 2020 r. – 163 stacje, w 2021 r. – 125, w 2022 r. – 99). Przedsiębiorcy, którzy posiadają teren, wolą ziemię wynająć, niż użerać się z prowadzeniem stacji, na której będą zarabiać coraz mniej – podkreśla szef PISKP. Jak dodaje, spada również liczba diagnostów (według CEPiK w 2018 r. było ich prawie 16,5 tys., a w 2022 r. niecałe 15 tys.). – Właściciele nie są im w stanie zaoferować odpowiednich zarobków. Aż 27 proc. diagnostów jest w wieku emerytalnym, młodzi w tym zawodzie stanowią tylko 3 proc. – tłumaczy.

Po apelach branży w sprawę zaangażował się również rzecznik praw obywatelskich. Badał wywiązywanie się ministra infrastruktury z ustawowego obowiązku uwzględnienia kosztów wykonywania badań przy ustalaniu wysokości opłaty. – Rzecznik czterokrotnie zwracał się do MI o udzielenie wyjaśnień dotyczących zaniechania podwyższania opłat. Trzy odpowiedzi nie zawierały merytorycznego stanowiska – tłumaczy Anna Kabulska z Biura RPO. – Dopiero w odpowiedzi z 26 czerwca wskazano, że przepisy nie nakładają na ministra obowiązku aktualizacji wysokości opłat. Analizujemy argumentację. Decyzja co do dalszych działań będzie zależna od jej wyników – dodaje.

Nad kolejnymi działaniami zastanawia się branża. – Na stole leżą różne propozycje, m.in. zamknięcie stacji na dłużej niż jeden dzień lub niewysyłanie danych o przeprowadzonych badaniach do CEPiK. Rozważamy także drogę sądową i pozwanie ministra za łamanie delegacji ustawowej i jej niewykonywanie. Według naszych wyliczeń dziś opłata za badanie powinna wynosić ok. 200 zł brutto i podlegać corocznej waloryzacji. Ten sam mechanizm zawarto np. w cenach egzaminów na prawo jazdy. Nie rozumiem, dlaczego w przypadku stacji kontroli pojazdów miałoby być inaczej – konkluduje Barankiewicz. ©℗