Produkcja spada, a nowych zamówień ubywa najszybciej w tym roku.
„W czerwcu warunki gospodarcze w polskim sektorze wytwórczym znacznie się pogorszyły – produkcja, nowe zamówienia oraz aktywność zakupowa gwałtownie spadły, a poziom zatrudnienia znów się obniżył” – podała firma S&P Global, która prowadzi badania, na podstawie których w kilkudziesięciu krajach są wyliczane indeksy koniunktury PMI. W naszym kraju indeks spadł do 45,1 pkt i 14. raz z rzędu znalazł się poniżej poziomu równowagi, czyli 50 pkt.
„Czerwcowy raport PMI potwierdza, że znacząco spada popyt w przetwórstwie, co przekłada się, zgodnie z efektem bicza, w zwielokrotnionej skali również na wcześniejsze ogniwa łańcuchów dostaw. Warto jednak zaznaczyć, że pomimo powyższych negatywnych dla kondycji branży tendencji firmy nadal oczekują wzrostu produkcji w perspektywie 12 miesięcy” – skomentowali analitycy banku PKO BP.
Wypełniane przez menedżerów ankiety dotyczące kondycji ich przedsiębiorstw S&P Global grupuje w pięciu obszarach dotyczących nowych zamówień, produkcji, zatrudnienia, czasu dostaw i zapasów. W czterech z nich zarządzający krajowymi firmami z sektora wytwórczego zasygnalizowali pogorszenie. Na poprawę wskazuje jedynie skracający się drugi raz z rzędu czas dostaw. Wiele firm zgłosiło wolne moce produkcyjne w logistyce i nadwyżki zapasów u dostawców.
Ekonomiści spodziewali się spadku PMI. Zaskoczeniem okazała się jego skala. Prognozy wskazywały na odczyt PMI na poziomie 46,7 pkt. Wskaźnik znalazł się na najniższym poziomie od listopada ub.r.
„Czerwcowe dane zasygnalizowały słaby popyt na polskie wyroby przemysłowe – nowe zamówienia spadły szesnasty miesiąc z rzędu, ponadto w najszybszym tempie od grudnia zeszłego roku. Kontrakty zagraniczne też gwałtownie spadły, przede wszystkim z rynku niemieckiego” – zwróciła uwagę S&P Global. Ze względu na niższy popyt najszybciej w tym roku spadł poziom produkcji w krajowym przemyśle.
Odczyt krajowego PMI jest zgodny z trendami widocznymi w najważniejszych europejskich gospodarkach. Wynika z nich, że przemysł na Starym Kontynencie znalazł się w recesji. Z opublikowanych w poniedziałek danych wynika, że w czerwcu kondycja przemysłu znacznie pogorszyła się np. we Włoszech. Przemysłowy PMI znalazł się tam na poziomie 43,8 pkt, najniższym od wiosny 2020 r., kiedy nastroje w gospodarce gwałtownie pogorszyły się po wybuchu pandemii koronawirusa. W Niemczech opublikowane w poniedziałek końcowe wyliczenia (40,6 pkt) okazały się niższe od wstępnych szacunków (41,0 pkt).
Słaba kondycja przemysłu w najważniejszych gospodarkach strefy euro negatywnie wpływa na sytuację w mniejszych państwach, silnie związanych ekonomicznie z obszarem wspólnej waluty. Polska jest jednym z przykładów. Jeszcze gorzej swoją sytuację i perspektywy oceniają menedżerowie firm przemysłowych z Czech. Tam PMI spadł do 40,5 pkt i znalazł się na najniższym poziomie od trzech lat.
Choć część ekonomistów kwestionuje przydatność wskaźników PMI w prognozowaniu trendów w realnej gospodarce, to ostatnie odczyty indeksów są zgodne z danymi o produkcji przemysłowej. Od lata zeszłego roku tempo wzrostu krajowej produkcji przemysłowej jest coraz niższe, a od lutego wskazuje na spadek produkcji w odniesieniu do zeszłego roku. Według ostatnich, majowych danych spadek w ujęciu rocznym wyniósł 3,2 proc., wobec spadku o 6,0 proc. w kwietniu. Czerwcowy odczyt PMI sygnalizuje, że w najbliższym czasie może być trudno o poprawę w tym sektorze.
Jednym z nielicznych pozytywnych aspektów opublikowanych w poniedziałek danych był dalszy spadek cen środków produkcji. W efekcie ceny wyrobów gotowych spadły w czerwcu w rekordowym tempie. Z jednej strony korzystnie wpływa to na znajdującą się w coraz wyraźniejszym trendzie spadkowym inflację, z drugiej – coraz niższe ceny powinny w przyszłości wpłynąć na wzrost popytu na wyroby przemysłowe.
„Mniejszy popyt oraz poprawa łańcuchów dostaw wywołały dalsze obniżki cen. Czerwcowe wyniki badań zasygnalizowały nowy rekordowy spadek cen wyrobów gotowych oraz drugi najszybszy spadek kosztów produkcji w 25-letniej historii badań. To dobrze wróży trajektorii inflacji w drugiej połowie roku, która może spowodować pobudzenie popytu” – napisał w komentarzu do badania Trevor Balchin, ekonomista S&P Global. ©℗