Przybywa gmin, które chcą zostać uzdrowiskiem. Widzą w tym szansę na dodatkowe dochody.

W Polsce jest 48 uzdrowisk. Niemal 30 gmin chce do nich dołączyć. Wśród nich są Krzeszowice, Rudawka Rymanowska, Ciężkowice, Mrągowo, Mielno, Złotów, Kłodawa, Pokój, Międzychód, Moszna, Lidzbark Warmiński czy Kazimierza Wielka. Jeśli ich plany się powiodą, będziemy mieli najwięcej uzdrowisk w historii.

– Do tej pory najwięcej działało przed wojną. Było ich 71. Mam jednak na myśli prawdziwe uzdrowiska, słynące z bogactw naturalnych, a nie takie, które leczyły np. kefirem czy innymi specyfikami. Łącznie z takimi ich liczba sięgała 240 – mówi Jan Golba, prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP.

Skąd taki wzrost zainteresowania? Ekspert zwraca uwagę, że w sytuacji coraz mniejszych wpływów do budżetów samorządowych, do czego przyczyniły się m.in. ostatnie zmiany podatkowe, gminy poszukują dodatkowych źródeł dochodu. – Dla wielu z nich to jedyna alternatywa, zwłaszcza gdy ich teren podlega ograniczeniom rozwojowym z powodu obszarów chronionych, takich jak parki narodowe czy krajobrazowe. W nich może rozwijać się tylko turystyka i właśnie działalność uzdrowiskowa – zauważa Golba.

Gminy podkreślają, że to również sposób na tworzenie nowych miejsc pracy. Jedno w uzdrowisku daje pięć w jego otoczeniu. Dla porównania w turystyce jedno tworzy trzy. Dziś w działalności uzdrowiskowej jest zatrudnionych 16,5 tys. osób, a w jej otoczeniu 85 tys.

– To koło zamachowe rozwoju gminy. Status uzdrowiska daje miejscu prestiż. Dlatego to my przyciągamy najwięcej turystów w okolicy. Z każdym rokiem mamy wzrosty, do tego w ostatnim czasie zmienia się też profil klienta. Więcej jest osób indywidualnie przyjeżdżających, często tylko na weekend – mówi Małgorzata Trybus z Gminy Rymanów, która jest uzdrowiskiem.

Jak mówią gminy, które biorą już udział w procesie przygotowawczym, zmiana statusu może potrwać kilka lat. Trzeba bowiem spełnić wiele warunków, m.in.: wykazać istnienie naturalnych surowców leczniczych, klimatu o właściwościach leczniczych, spełniać wymagania przewidziane przepisami o ochronie środowiska czy posiadać zakład lecznictwa uzdrowiskowego. – Ten ostatni warunek jest najtrudniejszy do spełnienia. Nam udało się pozyskać jednego inwestora. Już drugi raz z rzędu wystawiamy działki na sprzedaż, by pozyskać kolejnych i chętnych nie ma. Firmy boją się inwestować, ale też czekają na dotacje z nowej perspektywy. Szczególnie że dostęp do finansowania zewnętrznego jest utrudniony – mówi Jacek Wiśniowski, burmistrz Lidzbarka Warmińskiego, podliczając, że w procesie przygotowawczym, który trwa od 2013 r., gmina wydała już ok. 100 mln zł, z czego 60 proc. pochodziło ze wsparcia unijnego. – Trzeba mieć czym przyciągnąć inwestora, stąd budowa m.in. tężni czy pawilonu uzdrowiskowego, toru wysiłkowego czy promenady z alejkami – wylicza.

Gminy dodają, że już uzyskanie statusu pośredniego, czyli obszaru ochrony uzdrowiskowej, daje profity. Już wtedy mogą bowiem liczyć na większe wpływy z dziennej opłaty miejscowej – 3,94 zł zamiast 2,80 zł jak dla miejscowości, które mają tylko korzystne właściwości klimatyczne i walory krajobrazowe. Poza tym daje to dostęp do środków unijnych i Polskiego Ładu na infrastrukturę uzdrowiskową. – Najwięcej jednak zyskuje się, będąc uzdrowiskiem. Wtedy pobiera się opłatę uzdrowiskową, która może wynieść do 5,4 zł za dobę. Do tego dochodzi dotacja uzdrowiskowa sięgająca 100 proc. wpływów z opłaty uzdrowiskowej – wymienia Jan Golba.

Władze Muszyny, która już jest uzdrowiskiem, potwierdzają, że jest o co walczyć. Tylko w tym roku, od stycznia do maja, pozyskały 526 tys. zł z opłaty uzdrowiskowej. To o 16 proc. więcej niż przed rokiem. Do tego dojdzie dotacja. W sumie władze gminy spodziewają się przychodów w tym roku na poziomie ponad 2 mln zł.

Na tym nie koniec. Gminy uzdrowiskowe mogą też liczyć na dodatkowe punkty w konkursach na finansowanie nowych inwestycji turystycznych i środowiskowych ogłaszanych przez narodowy czy wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Wreszcie mogą też liczyć na więcej źródeł wsparcia, bo przybywa województw, które zabezpieczają w swoich budżetach środki dla gmin uzdrowiskowych. ©℗