Nie wygasa dyskusja o warunkach wejścia Saudyjczyków do Rafinerii Gdańskiej. Orlen zapowiada wspólne inwestycje, choć w dalszym ciągu niewiele wiemy o ich szczegółach.
Płocki koncern zapowiada wiele inwestycji w polską petrochemię we współpracy z Saudi Aramco. Jedną z nich jest tzw. wielkoskalowy kraker parowy, który miałby powstać na potrzeby gdańskiej rafinerii. Zaangażowana w projekt ma być również saudyjska firma SABIC, której właścicielem w 70 proc. jest Aramco.
Urządzenie ma być wykorzystywane do przerobu ciężkiej ropy na olej napędowy i benzynę. Wykorzystuje ono wysoką temperaturę i parę wodną do rozbijania złożonych cząsteczek węglowodorów.
Według słów prezesa koncernu Daniela Obajtka jego koszt to „kilka miliardów złotych”. Jak przekazał PKN Orlen w odpowiedzi na pytania DGP, projekt jest na etapie studium wykonalności. Dotychczas określono potencjalnie warianty dla konfiguracji kompleksu.
Wybór rozwiązań
„Optymalny zakres zostanie potwierdzony w dalszym toku prac. Będą one obejmować również wybór konkretnych rozwiązań technicznych dla krakera parowego i instalacji pochodnych, które umożliwią maksymalizację synergii z istniejącymi aktywami Rafinerii Gdańskiej i PKN Orlen” – czytamy w odpowiedzi spółki.
Dzięki inwestycji produkcja petrochemikaliów w Orlenie wzrośnie o ponad 1 mln t.
Oprócz inwestycji w petrochemię i wejścia do Gdańska, Saudyjczycy dostarczają Polsce ropę naftową. Docelowy pułap dostaw arabskiej ropy powinien w tym roku osiągnąć 400 tys. baryłek dziennie, czyli nawet do 20 mln t rocznie. Dla porównania w 2022 r. do Polski trafiło 11,5 mln t ropy rosyjskiej.
Otrzymany surowiec może być przesyłany dalej na Litwę i do Czech. Przedstawiciele Orlenu argumentują, że takie zacieśnienie współpracy biznesowej z Saudi Aramco uratowało Polskę przed kryzysem paliwowym.
Próba wyprzedaży
Nie zgadza się z tym były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff: – Ropę można kupić na rynkach światowych i nikt z tym nie ma wielkich problemów, nawet w sytuacji, gdy dostawy z Rosji są zablokowane – powiedział w rozmowie z DGP.
Według Steinhoffa, z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, wpuszczanie Saudi Aramco nie było sposobem na prywatyzację części aktywów Lotosu, tylko „nieudolną próbą ich wyprzedaży”.
– Saudi Aramco jest 100-proc. własnością rządu Arabii Saudyjskiej, która współpracuje w ramach OPEC+ z Rosją. Dlatego sprzedaż 30 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej na tak nieracjonalnych warunkach i uwarunkowania prawne tej transakcji w przyszłości pewnie będą przedmiotem dociekań komisji śledczej – powiedział w rozmowie z DGP.
Podkreślił on, że w gospodarce należy kierować się zasadami współpracy z krajami, które są demokratyczne i przestrzegają zasad Światowej Organizacji Handlu, a zarówno Rosja, jak i Arabia Saudyjska mają z tym problem.
– Każdy wie, jaką funkcję w gospodarce i polityce rosyjskiej pełni Gazprom – jest to narzędzie do prowadzenia imperialnej polityki przez Rosję, i podobnie jest z Arabią Saudyjską, choć może w mniejszym stopniu. Trzeba mieć świadomość, że czynniki polityczne odgrywają tu istotną rolę – stwierdził rozmówca DGP.
Zamiana ról
Sprzedaż części aktywów Rafinerii Gdańskiej była warunkiem Komisji Europejskiej przy wydawaniu zgody na fuzję Orlenu z Lotosem. Pod koniec 2022 r. przedmiotem kontrowersji był brak istotnych dla płockiego koncernu zapisów w umowie z Saudyjczykami. Przede wszystkim Saudyjczyków nie obowiązuje trzyletni okres, po którym mogliby odsprzedać udziały stronom trzecim. Z kolei Polakom nie przysługuje prawo pierwokupu.
Według danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) jeszcze w 2021 r. 60 proc. ropy sprowadzanej do Polski pochodziło z Rosji, 19,3 proc. z Arabii Saudyjskiej. Polska zapłaciła wówczas za rosyjską ropę ok. 46,6 mld zł. 27 lutego 2023 r. spółka Tatnieft, rosyjski operator ropociągu Przyjaźń, podjęła decyzję o zaprzestaniu eksportu surowca do Polski, oficjalnie z powodu nieopłacenia tranzytu północną nitką magistrali. Nieoficjalnie była to odpowiedź na unijną politykę sankcji wobec Moskwy w związku z inwazją na Ukrainę.
Saudi Aramco pokrywa ok. 45 proc. łącznego zapotrzebowania wszystkich rafinerii należących do Orlenu. Umowa na dostawy ma trwać tak długo, jak joint venture w Rafinerii Gdańskiej. Jeszcze w styczniu 2023 r. do Polski trafiło 0,5 mln t rosyjskiej ropy. Rosyjski surowiec trafia do należącej do Orlen Unipetrol rafinerii w Litvinowie w Czechach przez południową nitkę ropociągu Przyjaźń. W czerwcu w sumie ma zostać odebrane 900 tys. t rosyjskiej ropy, w porównaniu z 750 tys. t w maju. ©℗