Drogie drewno i kurs złotego powodują, że spadają produkcja i eksport polskich wyrobów.

Polskiemu sektorowi meblarskiemu, który w ciągu ostatniej dekady wyrósł na drugiego największego dostawcę na świecie i numer jeden w Europie, coraz trudniej walczyć o utrzymanie pozycji. Z danych za I kw. 2023 r. wynika, że eksport osiągnął wynik najgorszy od 2017 r., nie licząc pandemicznego 2020 r. Pod względem ilości zmalał o 11 proc. Nominalnie rośnie pod względem wartości, ale dynamika bardzo osłabła.

– Kurs złotego coraz mniej nam sprzyja. Biorąc pod uwagę inflację, firmy zaczynają dokładać do eksportu – mówi Michał Strzelecki, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.

Produkcja, która w 90 proc. idzie na eksport, w I kw. tego roku według GUS spadła w zależności od kategorii od ponad 5 do nawet ponad 20 proc. Maleje też produkcja sprzedana. – Niepokoi to, że z miesiąca na miesiąc spadek w tym zakresie się powiększa – zauważa Tomasz Wiktorski, właściciel firmy B+R Studio, i dodaje, że maleje też import mebli – w pierwszych trzech miesiącach roku o 4 proc.

Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że winna jest wojna, która wpłynęła na nastroje konsumentów nie tylko w Polsce, a także przyczyniła się do wzrostu inflacji, cen wielu surowców i produktów. Sytuacji nie poprawia też wyhamowanie w budownictwie mieszkaniowym. – Klienci ograniczają zakupy produktów, bez których mogą się obyć. Dotyczy to mebli, które wymieniano chętnie w czasie COVID-19. Dziś potrzeby w tym zakresie też są mniejsze – tłumaczy Michał Strzelecki.

Do tego pod koniec pandemii odbiorcy za granicą zwiększyli znacząco zamówienia w obawie przed ponownym zerwaniem łańcuchów dostaw. Ten towar zalega do dziś w ich magazynach, co przekłada się na skalę nowych zamówień. – Mamy nadzieję, że wreszcie zostanie wyprzedany, co ożywi sytuację w sektorze – mówi Tomasz Wiktorski.

Producenci mebli już wiedzą, że będzie im ciężej walczyć o nowe kontrakty. – Przez wzrost kosztów surowców i pracy stajemy się coraz mniej konkurencyjni na zagranicznych rynkach. Kiedyś pod względem cenowym stawiano nas w jednym rzędzie z producentami z Rumunii czy Bułgarii, a pod względem jakości z wytwórcami z Niemiec czy Włoch. Dziś w obu kategoriach bliżej nam do zachodnich producentów – opowiada przedstawiciel firmy specjalizującej się w meblach tapicerowanych. Podkreśla, że co prawda ostatnie miesiące przyniosły spadek cen na rynku drewna, ale ciągle jest on niewystarczający, by poprawiła się konkurencyjność i rentowność produkcji. Ta cały czas spada. W 2020 r. wynosiła 6,7 proc. Na koniec ubiegłego roku było to 5,7 proc., a dziś branża mówi o 5,2 proc.

– Za metr sześcienny drewna sosnowego płacimy poniżej 380 zł, wobec 400 zł na początku roku. Sytuacja uległaby zmianie na plus, gdyby cena spadła do 220–250 zł – dodaje nasz rozmówca.

Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, na koniec września 2022 r. zadłużenie branży wyniosło 86 mln zł, a na koniec maja sięgnęło 105,8 mln zł. Branża próbuje ratować się cięciem zatrudnienia. Na koniec I kw. pracowało w niej 154 tys. osób, czyli o 11 tys. mniej niż rok wcześniej.

– W ostatnim czasie ubyło kolejne 1 tys. osób – mówi Tomasz Wiktorski.

Ubywa też samych firm. Jak wynika z wyliczeń Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli w marcu działało ich 31 754, wobec 32 094 rok wcześniej. Z rynku znikają przede wszystkim mikro i małe podmioty rodzinne.

– Z kolei duże i średnie na skutek redukcji zatrudnienia zmieniają skalę działania – mówi Michał Strzelecki.

Należy dodać, że liczba ogłoszonych upadłości w I kw. 2023 r. wyniosła 19, co jest wartością porównywalną z tym samym okresem roku ubiegłego. Podczas gdy w ostatnich pięciu latach przedpandemicznych nie przekraczała pięciu.

– W całym 2022 r. liczba upadłości w branży producentów mebli wyniosła 39, wobec 23 w 2021 r. i 14 w 2020 r. To wzrost o prawie 70 proc. w latach 2022–2023 – wylicza Tomasz Starzyk z Dun & Bradstreet.

Rośnie liczba zawieszonych działalności. W okresie przedpandemicznym nie przekraczała 500. W 2022 r. sięgnęła 1800, co w skali rocznej stanowi wzrost o ponad 110 proc. – Pod tym względem 2023 r. przyniesie powtórkę – uważa Tomasz Starzyk. Dun & Bradstreet podaje, że tylko niespełna 3 proc. firm z branży jest obecnie w bardzo dobrej kondycji finansowej, a kolejne 45 proc. w dobrej. 47,5 proc. w słabej, a niemal 5 proc. w bardzo złej. ©℗

ikona lupy />
Polski rynek mebli / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe