Polska potrzebuje Ukrainy – mówił, odwołując się do dziedzictwa Jerzego Giedroycia, Timothy Snyder, który wygłosił wykład podczas 13. Europejskiego Kongresu Finansowego.

Amerykański historyk, profesor Uniwersytetu Yale, autor książek takich jak „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem”, „Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie”, „O tyranii” i „Droga do niewolności. Rosja, Europa, Ameryka”, koncentrował się w wystąpieniu zatytułowanym „Ukraina–Polska–Demokracja” na transformacji stosunków między obydwoma państwami po 1989 r., wzajemnej zależności oraz znaczeniu praworządności dla akcesu Ukrainy do Unii Europejskiej.

Timothy Snyder zwracał uwagę na to, że nie ma niezależnej Polski bez niezależnej Ukrainy. Wracając wspomnieniami do swojego pierwszego spotkania z twórcą „Paryskiej kultury”, a jednocześnie autorem koncepcji polskiej polityki wschodniej, zwracał uwagę na to, że suwerenna Ukraina stanowi gwarancję dla tego, aby Polska pozostała demokratyczna, i zabezpiecza ją przed imperializmem i nacjonalizmem.

Historyk akcentował przy tym znaczenie perspektywy europejskiej. – Polsko-ukraińskie pojednanie polegało także na tym, że celem polityki zagranicznej Warszawy stała się integracja europejska – analizował Snyder. – Jeżeli Ukraina ma stać się członkiem Unii Europejskiej, a bardzo tego chce, musi prezentować się jako praworządne państwo. Obawiam się, że obecny rząd Polski nie komunikuje słowami i przykładem, jak bardzo jest to ważne. Ukraina stoi przed historyczną szansą, ale jeśli Kijów zignoruje niezawisłość sądów, straci ją. Polska chce być przewodnikiem Ukrainy do Europy, ale nie podkreśla w dostatecznym stopniu znaczenia praworządności – kontynuował.

ikona lupy />
nieznane

Badacz dziejów Europy Środkowo-Wschodniej zwrócił uwagę na to, że do 2022 r. głównym punktem w agendzie polskiego rządu był Wołyń, teraz premier Mateusz Morawiecki poświęca uwagę bohaterstwu Ukraińców. Opisując zmianę, Snyder zaznaczył jednak, że „dziedzictwo intelektualne Giedroycia było samokrytyczne”. – Tego elementu obecnie w Polsce brakuje – kontynuował.

Snydera nie przekonuje pomysł powołania przez rządzącą w Polsce prawicę komisji, która ma zbadać rosyjskie wpływy w polskiej polityce. – Nieprawdą jest, że to Polska zawsze miała rację co do Rosji, podczas gdy inni jej nigdy nie mieli – uważa historyk, który widzi wiele zagrożeń, jakie może nieść za sobą komisja.

Odpowiadając na pytania publiczności, Snyder zastanawiał się nad scenariuszem zakończenia trwającej od 24 lutego 2022 r. wojny w Ukrainie. Historyk wyliczał czynniki niezależne od Ukrainy, takie jak wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych: – Być może wobec niepewności drugiej kadencji Bidena Putin chce przeczekać.

Badacz ustosunkował się także do znaczenia tego, jak skończy się wojna, dla przyszłości samej Rosji: – Najlepszy scenariusz dla Rosjan jest taki, żeby zrozumieli, iż przegrali. W tym sensie to także historyczna szansa dla Rosji, bo jeśli przegra, to będzie szansa na inny kraj. Jeśli nie będzie to jasne dla samych Rosjan, tej szansy nie będzie – Snyder dodał przy tym, że zmienić będzie musiała się także Białoruś.

Zwrócił też uwagę, że przedłużający się konflikt nie jest dobry dla ukraińskiej demokracji. Co wobec tego? – Różnice pomiędzy Rosją a Ukrainą są ogromne. Ale trzeba cały czas myśleć o szansach dla ukraińskiego państwa po wojnie, dlatego już teraz trzeba szukać partnerów wśród lokalnych działaczy i w organizacjach pozarządowych, którzy będą bardzo ważni podczas odbudowy kraju. Nakazuje to matematyka polityczna – podsumował Timothy Snyder. ©℗

ef