Kwiecień był czwartym z rzędu miesiącem, w którym Polska zanotowała nadwyżkę na rachunku bieżącym bilansu płatniczego – wynika z danych opublikowanych we wtorek przez Narodowy Bank Polski. Dodatnie saldo mieliśmy również w obrotach towarowych. To wyraźna zmiana trendu w porównaniu z rokiem ubiegłym. Wtedy byliśmy na dużym minusie. Jego głównym powodem były wysokie ceny surowców energetycznych, które na dużą skalę są sprowadzane z zagranicy. Z podobnym problemem zmagały się inne kraje Unii Europejskiej.
Równocześnie kwietniowe wyniki wypadły poniżej oczekiwań analityków. Dotyczy to zwłaszcza eksportu towarów. Jego wartość wyniosła 122,2 mld zł. Wzrost w skali roku o 2,2 proc. to najsłabszy wynik od połowy 2020 r., czyli od pierwszej fali pandemii.
Statystycy zwracają jednak uwagę, że utrzymuje się wysoka dynamika eksportu w branży motoryzacyjnej.
„W kwietniu najsilniej zwiększyła się sprzedaż akumulatorów litowo-jonowych, samochodów dostawczych, części samochodowych, aut osobowych oraz ciągników drogowych” – podał NBP.
Import był w kwietniu o niemal 9 proc. mniejszy niż rok wcześniej.
„Spadek wartości importu nastąpił w pięciu spośród sześciu głównych kategorii towarów. Najsilniej zmniejszyła się wartość importu paliw, na co duży wpływ miały niższe ceny surowców energetycznych” – wskazał bank centralny. Podał, że w kwietniu br. ceny importowanej ropy były o 16,3 proc. niższe niż rok wcześniej. Gaz potaniał o 67 proc.
Korzystne trendy w handlu zagranicznym stanowią wsparcie dla złotego. Euro kosztuje mniej niż 4,5 zł. Od początku roku złoty umocnił się wobec wspólnej waluty o prawie 5 proc. Pomaga w tym również napływ zagranicznego kapitału. W kwietniu saldo nowych inwestycji portfelowych i bezpośrednich w naszym kraju wyniosło niemal 20 mld zł. ©℗