Kiedy trendy gospodarcze i polityczne obracają się przeciwko rozbudowanym umowom handlowym, rządy sięgają po bardziej ograniczone, mniej kontrowersyjne porozumienia.

Tylko w ciągu ostatniego roku administracja prezydenta Bidena rozpoczęła rozmowy na temat transgranicznych powiązań gospodarczych z Japonią, Unią Europejską i ponad 20 innymi krajami, od Indii po Peru. Terminy, które zazwyczaj nie pojawiają się w tych rozmowach, to „wolny handel” i „cła”.

Witamy w nowej rzeczywistości umów handlowych. Nie chodzi już o obniżanie ceł, ale o wiele innych kwestii – od cyfrowych praw autorskich po jakość powietrza oraz standardy technologiczne i produktowe – i często są one rozstrzygane w porozumieniach na szczeblu rządowym zamiast w oficjalnych traktatach.

Przeobrażenie umów o wolnym handlu (FTA) jest konsekwencją zmieniających się trendów gospodarczych i politycznych. W wyniku rozwoju usług i handlu internetowego towary fizyczne odgrywają obecnie proporcjonalnie mniejszą rolę w światowym handlu. Różnice pomiędzy płacami i kosztami produkcji w krajach bogatych i biednych zmniejszyły się, co sprawiło, że w centrum uwagi znalazły się koszty pośrednie, takie jak przepisy dotyczące ochrony środowiska. Gospodarcze dyslokacje spowodowane globalizacją sprawiły, że stary styl wolnego handlu stał się w oczach wielu polityków niekorzystnym rozwiązaniem.

Popularność umów o wolnym handlu zaczęła rosnąć w latach 90., kiedy po upadku Związku Radzieckiego wydawało się, że gospodarka wolnorynkowa zatriumfowała. W 1992 r., gdy niezależny kandydat na prezydenta H. Ross Perot ostrzegał przed „gigantycznym odkurzaczem” wysysającym amerykańskie miejsca pracy do Meksyku w związku z proponowanym wówczas Północnoamerykańskim Układem Wolnego Handlu, agenci celni dołożyli wszelkich starań, aby upewnić się, że produkty przewożone przez granice będą obłożone odpowiednimi cłami.

Zapraszamy do zapoznania się ze wszystkimi artykułami z Wydania Specjalnego DGP - Wall Street Journal CEO Summit London 2023

Umowa NAFTA, która weszła w życie w 1994 r., zapoczątkowała falę podobnych obniżających cła umów pomiędzy dziesiątkami krajów. Trend ten przybrał na sile po utworzeniu w 1995 r. Światowej Organizacji Handlu oraz przekształceniu Wspólnoty Europejskiej z luźnej konfederacji w Unię Europejską – strefę wolnego handlu, która dziś liczy 27 członków i wiele powiązanych krajów. Według danych Banku Światowego w latach 90. średnia ważona stawka celna w Stanach Zjednoczonych spadła o 46 proc.

Trend utrzymywał się jeszcze na początku XXI w., a jego szczytowym momentem były dwa przedsięwzięcia rządu Baracka Obamy: Partnerstwo Transpacyficzne, mające na celu połączenie 12 krajów w Azji i obu Amerykach, oraz Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP) pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską.

Około 2014 r. TTIP spotkało się w Europie z silnym sprzeciwem. Było również atakowane przez obie amerykańskie partie w wyborach w 2016 r., co doprowadziło do jego faktycznego upadku. Jednym z pierwszych działań byłego prezydenta Trumpa po objęciu urzędu było wycofanie USA z porozumienia transpacyficznego, zanim zostało ono ratyfikowane i weszło w życie.

Chociaż upadek traktatów spowodował znaczącą rekalibrację celów, nie oznaczało to końca liberalizacji handlu.

Kraje spoza USA kontynuowały zawieranie umów o wolnym handlu, choć niewiele z nich ma oddziaływanie porównywalne z umowami, w których uczestniczy potężna gospodarka amerykańska. TPP odrodziło się pod dłuższą nazwą, łącząc 11 krajów bez USA. UE zintensyfikowała działania w zakresie umów o wolnym handlu.

Niemniej umowy te coraz częściej koncentrują się na kwestiach innych niż taryfy celne. To samo dotyczy międzynarodowej dyplomacji gospodarczej Stanów Zjednoczonych. – Projekt na lata 2020 i 2030 różni się od projektu z lat 90. – powiedział niedawno doradca prezydenta Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan. Waszyngton kieruje się „innym zestawem zasadniczych priorytetów niż tylko obniżenie ceł”.

Administracja Bidena pracuje obecnie nad zapewnieniem Japonii i UE dostępu do dotacji na czystą energię w ramach Inflation Reduction Act. Umowy regionalne z krajami regionu Indo-Pacyfiku i obu Ameryk mają na celu pogłębienie więzi gospodarczych, połączenie łańcuchów dostaw i wyrównanie standardów bez zmiany ceł. Żadna z nich nie wymaga zgody Kongresu.

W rzeczywistości odchodzenie od modyfikacji ceł trwa już od dłuższego czasu, po części dlatego, że są one obecnie tak niskie. Większość elementów niefortunnego TTIP dotyczyła barier pozataryfowych, takich jak przepisy i standardy przemysłowe.

– Zasadniczo mamy wolny handel z krajami po drugiej stronie Atlantyku – mówi Dan Hamilton, senior fellow w Instytucie Polityki Zagranicznej w Szkole Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Taryfy celne na towary z UE wprowadzane do Stanów Zjednoczonych wynoszą średnio ok. 2,5 proc., w porównaniu z ok. 10 proc. na wielu innych rynkach, i według światowych standardów są niskie.

W związku z tym potencjalnie większy wpływ na handel ma zmniejszenie pozornie drobnych barier pozataryfowych, takich jak przepisy dotyczące projektowania zderzaków samochodowych czy dbania o czystość w fabrykach farmaceutycznych.

Wysiłki zmierzające do ograniczenia barier pozataryfowych podejmowane są od dawna. Umowa o wolnym handlu między UE a Koreą Południową z 2011 r. zniosła bariery w sektorze motoryzacyjnym, chemicznym i farmaceutycznym. W ślad za tym Seul przyjął przepisy chemiczne wzorowane na prawodawstwie UE, otwierając tym samym olbrzymią europejską gospodarkę na koreańskie firmy.

– Nawet jeśli całkowicie zniesiemy cła, to dopóki istnieją bariery pozataryfowe, dostęp do rynku może być niemożliwy – podkreśla Signe Ratso, wysoka rangą urzędniczka organu wykonawczego UE, Komisji Europejskiej, która brała udział w negocjowaniu paktu.

Jednym z powodów przejścia na bardziej ograniczone umowy, koncentrujące się na konkretnych sektorach, jest to, że umowy o wolnym handlu stały się zbyt rozległe, aby można je było zrealizować na płaszczyźnie politycznej. Niektóre z nowych umów zawierane są między organami regulacyjnymi i nie wymagają zatwierdzenia przez Kongres lub inne parlamenty, jak to zwykle ma miejsce w przypadku umów o wolnym handlu. Przykładowo, w 2008 r. Stany Zjednoczone i Unia Europejska zawarły dwustronne porozumienie w sprawie bezpieczeństwa lotniczego, w którym stwierdzono, że zasadniczo mamy różne przepisy, ale są one równie skuteczne i w związku z tym mogą być stosowane zamiennie. Mimo to kontrowersje w Kongresie dotyczące tak radykalnego podejścia sprawiły, że umowa czekała prawie trzy lata, zanim weszła w życie.

Nawet pod rządami prezydenta Trumpa, który jest zagorzałym przeciwnikiem wolnego handlu, Stany Zjednoczone pracowały nad usunięciem barier pozataryfowych. W 2017 r. amerykańskie i unijne organy regulacyjne ds. żywności i leków podpisały umowę o wzajemnym uznawaniu dobrych praktyk wytwarzania aktywnych składników farmaceutycznych. Podobnie jak umowa lotnicza, umowa ta pozwoliła obu organom regulacyjnym na przesunięcie inspektorów z zakładów drugiej strony na rynki postrzegane jako stwarzające potencjalnie większe ryzyko, takie jak Chiny i Indie.

Waszyngton i Bruksela podpisały również podobne porozumienie w sprawie regulacji sektorów ubezpieczeń i reasekuracji. Jedno z największych przedsięwzięć administracji Trumpa w zakresie handlu, czyli przekształcenie NAFTA w 2020 r. w umowę USA–Meksyk–Kanada, koncentrowało się w dużej mierze na kwestiach pozataryfowych, w tym na handlu cyfrowym, własności intelektualnej i standardach regulujących warunki pracy i ochronę środowiska w meksykańskich fabrykach.

Firmy dostrzegają pewne oszczędności wynikające z nowego podejścia. – Ponieważ obciążenia regulacyjne rosły z biegiem czasu, społeczność biznesowa stara się zachęcać do większego dialogu i wysiłków na rzecz znalezienia wspólnej płaszczyzny – mówi Marjorie Chorlins, starsza wiceprezes do spraw europejskich w Amerykańskiej Izbie Handlowej. ©℗

Artykuł ukazał się pierwotnie w drukowanym wydaniu WSJ z 8 maja 2023 r. pod tytułem „Tariffs Take Back Seat in Trade Deals Now”.
Tłumaczenie: GEMRA tłumaczenia specjalistyczne