Przedstawiciele światowego biznesu rozmawiali w Londynie o toczącej się w Ukrainie wojnie, rewolucji technologicznej i kryzysie klimatycznym.
Konferencja The Wall Street Journal CEO Council Summit przyciągnęła w ubiegłym tygodniu do stolicy Wielkiej Brytanii kluczowe nazwiska ze świata polityki, nauki i biznesu. W przestrzeniach hotelu Rosewood o finansach i kondycji banków dyskutowali m.in. sekretarz skarbu USA Janet L. Yellen i jej brytyjski odpowiednik Jeremy Hunt, prezes Banku Anglii Andrew Bailey, a także prezesi firm: Colm Kelleher (UBS), C.S. „Venkat” Venkatakrishnan (Barclay’s) czy Jacek Olczak (Phillip Morris International). Akademicką perspektywę prezentowała m.in. ekspertka ds. Chin z London School of Economics dr Keyu Jin. O nowoczesnych technologiach debatowali z kolei współzałożyciel Tesli Elon Musk, były prezes Google Eric Schmidt, prezeska BenevolentAI Joanna Shields i założyciel Appian Matt Calkins.
Spotkanie, w którym uczestniczyło ponad 100 przedsiębiorców ze Stanów Zjednoczonych i Europy, toczyło się za zamkniętymi drzwiami. Wstępu na wydarzenie nie mieli przedstawiciele mediów. Po to, by międzynarodowy biznes mógł swobodnie wymieniać się spostrzeżeniami i doświadczeniami.
Podobne zasady obowiązują na pozostałych szczytach organizowanych przez WSJ. Te odbywają się bowiem dwa razy do roku: w maju w Londynie i w grudniu w Waszyngtonie, a wydarzenia towarzyszące organizowane są m.in. w Singapurze.
Panele dyskusyjne poświęcone były kluczowym wyzwaniom współczesnego świata. Wiceszefowa resortu spraw zagranicznych Ukrainy Emine Dżaparowa w rozmowie z dziennikarką WSJ Gráinne McCarthy tłumaczyła, że to m.in. nieumiejętna reakcja na rosyjską inwazję w 2014 r. doprowadziła do rozlewu krwi osiem lat później. – Z Władimirem Putinem wszyscy starali się wówczas rozmawiać zbyt łagodnie. A on odebrał to jako naszą słabość i motywację do wzmocnienia agresji. Od 2014 r. przeprowadziliśmy ponad 180 rund negocjacji z Rosją. Nie przyniosły żadnych rezultatów, a Putin wykorzystał je do przygotowania pełnoskalowej inwazji – przekonywała. Dlatego – zdaniem polityczki – świat Zachodu musi być świadomy, że jeśli zgodzi się np. na ustępstwa w sprawie Krymu, przemoc ze strony Kremla będzie eskalować. – Kwestia Krymu nie powinna podlegać negocjacjom – stwierdziła. Wskazała, że ukraińska kontrofensywa już się zaczęła. – Media przedstawiają ją jako pojedynczą, ostateczną bitwę. Tymczasem kontrofensywa to seria strategicznych działań, które zaczęły się już kształtować – podkreśliła.
O Ukrainie – w nieco innym kontekście – mówił też prof. Johan Rockström z Uniwersytetu Poczdamskiego. – W perspektywie krótkoterminowej wojna doprowadziła do spowolnienia działań na rzecz klimatu. Na przykład w zakresie wycofywania się z polityk klimatycznych państw takich jak Niemcy, jednej z największych nowoczesnych gospodarek, która wciąż pozostaje uzależniona od węgla – tłumaczył. Rockström wskazywał jednocześnie, że wojna przyspieszy proces odchodzenia od paliw kopalnych, ponieważ „dowodzi, jak niebezpieczne jest uzależnienie od autokratycznych dostawców gazu, ropy i węgla”. – Sęk w tym, że obecnie ceny ropy i gazu gwałtownie rosną, a firmy takie jak BP czy Saudi Aramco osiągają ogromne zyski, które następnie wykorzystują do dalszej eksploracji tych surowców. Dlatego musimy ustalić globalną cenę emisji dwutlenku węgla – mówił. Bo to – jak przekonywał – pomoże w skorygowaniu niedoskonałości rynku i zapobiegnie sytuacji, w której wysokie ceny będą zachętą do kontynuowania inwestycji w wydobycie szkodliwych surowców energetycznych.
Redaktorka naczelna Reutersa Alessandra Galloni i szefowa organizacji Committee to Protect Journalists Jodie Ginsberg w debacie poświęconej wolności prasy wskazywały z kolei, że 2022 r. był najgorszym od 2018 r. pod względem liczby zabójstw dziennikarzy i innych pracowników mediów na świecie. – Najwięcej z nich zmarło w Ukrainie. To coś, czego można było się spodziewać ze względu na toczącą się tam wojnę. Ale na drugim miejscu znalazł się Meksyk, w którym nie mamy obecnie do czynienia z żadnym międzynarodowym konfliktem zbrojnym. Dziennikarzy zabijano zresztą także w Stanach Zjednoczonych – mówiła Ginsberg. Zdaniem panelistki to znak, że pracownicy mediów coraz częściej muszą się mierzyć z niebezpieczeństwem także w państwach demokratycznych. – A przyjmowane przez niektóre państwa przepisy, które mają na celu walkę z fake newsami i dezinformacją, przynoszą nierzadko odwrotne efekty. Wykorzystywane są do rozprawiania się z niezależnym dziennikarstwem, które często podważa narrację rządów – podsumowała. ©℗