Dane na temat produkcji wypadły gorzej od niewygórowanych oczekiwań. Na ożywienie w gospodarce przyjdzie jeszcze poczekać.

Produkcja sprzedana przemysłu była w kwietniu o 6,4 proc. mniejsza niż rok wcześniej. Takie dane przekazał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny. Analitycy spodziewali się spadku, jednak jego skala okazała się zaskoczeniem. To spowodowało, że oczekiwania wyraźniejszej poprawy koniunktury ekonomiści odkładają na kolejne miesiące. Dotychczas oceniali, że dołek koniunktury powinien przypaść na I kw. Po pierwszych danych na temat aktywności gospodarczej w kwietniu nie są już tego tacy pewni.

„Dane nie nastrajają pozytywnie, jeśli chodzi o to, co gospodarka może pokazać w II kwartale, choć wciąż liczymy na odbicie wzrostu PKB” – skomentowali analitycy Santander Bank Polska. Z kolei według Banku Pekao istnieje możliwość, że II kw. nie przyniesie lepszego wyniku całej gospodarki niż pierwsze trzy miesiące, w których produkt krajowy brutto był o 0,2 proc. mniejszy niż rok wcześniej.

Siła nabywcza płac w dół

Produkcja przemysłowa okazała się mniejsza niż rok wcześniej już kolejny raz z rzędu. W pierwszych czterech miesiącach tego roku była o 1,9 proc. niższa niż w analogicznym okresie 2022 r.

„Spośród głównych ugrupowań przemysłowych w kwietniu odnotowano znaczny spadek w skali roku w produkcji dóbr związanych z energią – o 14,5 proc. Dóbr konsumpcyjnych trwałych – o 13,5 proc. Dóbr zaopatrzeniowych – o 10,8 proc. oraz dóbr konsumpcyjnych nietrwałych – o 5,3 proc. Zwiększyła się natomiast produkcja dóbr inwestycyjnych – o 7,2 proc.” – napisał w podsumowaniu danych GUS.

Jak ocenili ekonomiści Credit Agricole Bank Polska, „dodatni wkład do wzrostu produkcji przemysłowej ogółem w kwietniu miały jedynie branże eksportowe, w których silnym wsparciem dla aktywności w warunkach słabego popytu pozostaje redukcja zaległości produkcyjnych”. Stosunkowo dobrze radzi sobie branża motoryzacyjna. To zdaniem analityków efekt ożywienia w tym sektorze w Niemczech.

Mieszane informacje przyniosły dane z rynku pracy. Dynamika zatrudnienia okazała się nieco wyższa od oczekiwań rynkowych. W skali roku mieliśmy wzrost liczby etatów o 0,4 proc. Istotniejsze jednak, że ubiegły miesiąc przyniósł wzrost liczby etatów w porównaniu z marcem. W poprzednich dwóch miesiącach notowane były spadki. „Niewielkie zwiększenie przeciętnego zatrudnienia było wynikiem między innymi przyjęć pracowników w jednostkach, a także powrotów pracowników z zasiłków chorobowych oraz urlopów bezpłatnych” – poinformował GUS.

Ekonomiści zwracają uwagę przede wszystkim na dynamikę wynagrodzeń. Średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw, czyli w firmach niefinansowych zatrudniających co najmniej 10 osób, wyniosła w kwietniu 7430,65 zł. To o 12,1 proc. więcej niż rok wcześniej. To najmniejsza dynamika w tym roku. Dodatkowo kwiecień okazał się kolejnym miesiącem, w którym wartość nabywcza średniej płacy była niższa niż rok wcześniej. W ostatnim roku tylko raz, w lipcu 2022 r., zdarzyło się, że realne płace nie spadały.

Z miesiąca na miesiąc dane o płacach podlegają silnym wahaniom. Wpływ na nie mają m.in. branże ze stosunkowo niewielkim zatrudnieniem, ale z dużymi skokami wynagrodzeń, np. z powodu wypłat okolicznościowych, a w ostatnim czasie również premii inflacyjnych. W górnictwie średnia płaca w kwietniu była niemal o połowę wyższa niż rok wcześniej.

„Poza górnictwem ponadprzeciętnie wysokie tempo wzrostu płac utrzymuje się w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię, gaz i ciepło, w borykającym się z największymi niedoborami kadrowymi transporcie, oraz w administrowaniu i działalności zw. z kulturą i rozrywką. Tu według nas roczną dynamikę nadal podbija wzrost płacy minimalnej” – skomentowali dane ekonomiści PKO BP.

Realny spadek wynagrodzeń to… dobra wiadomość dla perspektyw inflacji. Oznacza ograniczenie dynamiki popytu konsumpcyjnego, a więc i presji na wzrost cen. – W następnych miesiącach tendencja spadkowa dynamiki płac będzie kontynuowana. Wzrost wynagrodzeń powinien się obniżać wolniej niż inflacja. Tym samym skala spadku realnych wynagrodzeń będzie się kurczyć, a na przełomie kwartałów III i IV br. płace realne powinny zacząć ponownie rosnąć – oceniła Aleksandra Beśka, ekonomistka Banku Pekao.

Koniunktura siada

Trendy w inflacji konsumenckiej są zazwyczaj z wyprzedzeniem pokazywane przez zachowanie cen produkcji sprzedanej przemysłu. Według GUS w kwietniu były one o 6,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. To najmniejszy wzrost od dwóch lat. Jeszcze w marcu „inflacja producentów” przekraczała 10 proc. w skali roku. W przetwórstwie przemysłowym wzrost spowolnił do 1,7 proc. z 4,7 proc. w marcu. Ograniczone możliwości podwyżek to również sygnał słabości popytu i zapowiedź trudności w kolejnych miesiącach.

Na przewidywania analityków wpływ mają nie tylko twarde dane za kwiecień, ale też upublicznione w poniedziałek wyniki badania koniunktury w firmach za maj. „W większości prezentowanych obszarów gospodarki wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury kształtuje się na poziomie zbliżonym do prezentowanego w kwietniu. Wskaźnik ten we wszystkich obszarach, poza handlem detalicznym, znajduje się poniżej średniej długookresowej” – poinformował GUS.

„Zestaw sektorowych wskaźników koniunktury za maj ujawnił spadek optymizmu i przerwał serię poprawiających się oczekiwań” – skomentował Santander Bank Polska. „Od stycznia do kwietnia zdecydowana większość sektorowych ocen przyszłej sytuacji szła w górę, za to w maju istotną poprawę perspektyw zasygnalizowało tylko budownictwo” – dodali. ©℗

Roczna zmiana produkcji sprzedanej przemysłu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe