Mechanizm ISDS należy do wzbudzających największe kontrowersje zapisów negocjowanego porozumienia. Wiele organizacji w Unii Europejskiej twierdzi, że dzięki niemu spory handlowe przenoszone są z sądów krajowych do arbitrażu międzynarodowego, a ten stawia firmy na równi z państwami i w razie przegranej naraża rządy na wielomilionowe odszkodowania bez możliwości odwołania.

Andrews podkreśla, że ISDS to dodatkowa warstwa zabezpieczeń, a Stany Zjednoczone niejednokrotnie były przedmiotem wytaczanego na mocy klauzuli sporu. Tłumaczył, że mechanizm przypomina amerykański system sądowniczy, w których sprawy z różnych stanów rozwiązują nie sądy stanowe, ale sąd federalny.

Sąd federalny nie ma w USA charakteru instytucji wyższej instancji, lecz odgrywa rolę arbitrażową. Każdy stan ma bowiem własny system prawny.

"Idea była taka, aby nie było to lokalne forum jednej ze stron, szczególnie z punktu widzenia tego typu sporów, gdzie pozew wytacza się przeciw państwu i jest on prowadzony w sądzie tego państwa. Należy mieć pewność, że jest to niezależne forum, i to nie tylko potencjalnie" - podkreślił wiceminister.

Zwrócił uwagę, że ISDS nie narzuca jednak sposobu rozwiązywania sporów. "W wielu przypadkach to w ogóle nie będzie miało znaczenia, ponieważ firmy przez cały czas składają pozwy w sądach innych krajów. Ale trzeba stworzyć możliwość, by ich skargi zostały wysłuchane w sposób niezależny" - zauważył.

Zapytany przez PAP, czy TTIP pozwoli na eksport gazu z USA do Europy, odparł, że kwestie wsparcia bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu są przedmiotem wielu dyskusji między amerykańskim departamentem energetyki, a wieloma rządami europejskimi. Zauważył, że już dziś Amerykanie eksportują LNG w różne części świata oraz, że w USA istnieje "pewna" infrastruktura eksportowa.

"To rzeczywiście bardzo ważna kwestia, biorąc pod uwagę to, co dzieje się obecnie. Jednak myślę, że nieszczególnie jest to sprawa handlu, lecz raczej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego. Pracujemy już nad tym i właściwie nie czekamy na zawarcie TTIP" - powiedział.

Dotychczas w ramach TTIP odbyło się dziewięć rund negocjacyjnych. Toczą się one w trzech obszarach: dostępu do rynku (towary, usługi, zamówienia publiczne), współpracy regulacyjnej oraz zasad w handlu, obejmujących m.in. surowce, energię i prawa do ochrony własności intelektualnej.

Polski rząd nie ma nic przeciwko wprowadzeniu ISDS do unijno-amerykańskiego porozumienia; klauzula jest wpisana w dwustronną umowę handlowo-inwestycyjną, zawartą między Warszawą a Waszyngtonem w 1990 roku.

Andrews przebywa w Warszawie z dwudniową misją handlową zajmującą się głównie problemami cyberbezpieczeństwa. Spotyka się z przedstawicielami władz, przedsiębiorcami oraz organizacjami biznesowymi. Wraz z nim przyjechali reprezentanci 20 amerykańskich firm z branży IT.

Wiceminister zaznaczył, że Stany Zjednoczone postrzegają Polskę jako partnera i lidera w obszarze współpracy w dziedzinie cyberbezpieczeństwa i wyraził nadzieję, że rozmowy pozwolą na znalezienie nowych możliwości współpracy.

Przed przyjazdem do Polski misja wicesekretarza handlu USA przez dwa dni przebywała w Rumunii. Delegacja w obu krajach ma m.in. na celu wymianę doświadczeń i umacnianie współpracy w ramach ochrony przed zagrożeniami komputerowymi infrastruktury w USA i Europie. Andrews zwracał uwagę, że wraz z cyfrową gospodarką pojawiają się nowe zagrożenia, a granice nie stanowią bariery dla cyberataków.