Eksport nad Dniepr okazał się amortyzatorem dla naszej gospodarki – wynika z najnowszej analizy ekonomistów Crédit Agricole.
– Naszą inspiracją był swoisty paradoks – podkreśla Jakub Borowski, główny ekonomista banku Crédit Agricole, który przygotował raport na temat trendów w handlu polsko-ukraińskim. – Nastąpił bardzo silny wzrost eksportu do kraju ogarniętego wojną, tymczasem na ogół jest odwrotnie. W krajach ogarniętych konfliktami zbrojnymi maleją inwestycje i konsumpcja, a co za tym idzie – importują one mniej. My ze względu na położenie geograficzne i nasze wsparcie wyeksportowaliśmy do Ukrainy znacznie więcej niż wcześniej – dodaje Borowski.
Przy wszystkich negatywnych skutkach wojny dla Polski – inflacji, wzroście niepewności, napływie uchodźców – rosnąca wymiana handlowa z Ukrainą według analityków podbiła polski wzrost gospodarczy w zeszłym roku o 0,4 pkt proc. Jak do tego doszło? Po załamaniu się handlu na początku rosyjskiej inwazji, w miarę wysyłanego na wschód wsparcia, obroty zaczęły rosnąć, głównie dzięki towarom o znaczeniu militarnym.
„W największym stopniu za zwiększenie dynamiki eksportu z Polski do Ukrainy odpowiadał eksport paliw. Podbił on dynamikę eksportu ogółem z Polski do Ukrainy o 25,1 pkt proc. Drugą kategorią, która w największym stopniu dynamizowała polski eksport (o 12,8 pkt proc.), była broń i amunicja” – podkreślają ekonomiści w swojej analizie.
Jak podaje kiloński Instytut Gospodarki Światowej, jeśli chodzi o wartość pomocy militarnej dla Ukrainy, Polska jest na trzecim miejscu po Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Za granicę przerzucono blisko 300 czołgów, kilkadziesiąt samobieżnych haubic, bojowe wozy piechoty, pociski przeciwlotnicze Piorun, karabinki Grot i wiele innych typów uzbrojenia, a dostawy są cały czas kontynuowane. Rząd ocenia wartość tego wsparcia na ponad 2 mld euro. Unia Europejska zaczyna nam w części te dostawy refinansować z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju.
Jednocześnie zaczął rosnąć import. Przeważała żywność, głównie zboża, nasiona i owoce oleiste, rośliny przemysłowe lub lecznicze i tłuszcze. W 2022 r. import zbóż z Ukrainy wyniósł 2,45 mln t i był aż o 2,39 mln t większy niż rok wcześniej. W niektórych innych kategoriach importu znad Dniepru nastąpiło jednak tąpnięcie. Tak było z dostawami żeliwa i stali, które zmalały o 40 proc., czy rud metali, gdzie spadek wyniósł 7,5 proc. W efekcie tych wszystkich zjawisk import z Ukrainy w zeszłym roku wzrósł o 43 proc., a nasz eksport do tego kraju zwiększył się o 55 proc.
Dlatego w 2022 r. Ukraina awansowała na dziewiąte miejsce, czyli o sześć oczek, na liście krajów, do których eksportujemy najwięcej towarów. „Zacieśnianie więzi handlowych przyspieszyło w II poł. 2022 r. Dlatego analizując dane wyłącznie za IV kw. zeszłego roku, Ukraina plasuje się na jeszcze wyższej pozycji (siódme miejsce) z udziałem w eksporcie z Polski wynoszącym 3,6 proc.” – wskazują bankowi analitycy. W imporcie zmiany nie były tak imponujące. Ukraina przeskoczyła z 16. na 15. miejsce w gronie krajów, z których sprowadzamy najwięcej towarów.
W tym roku trudno będzie utrzymać taką dynamikę eksportu, tym bardziej że – jeśli chodzi o uzbrojenie – dostarczyliśmy już większość ciężkiego sprzętu, który mogliśmy wysłać. Import zaś ma się stabilizować, zwłaszcza że – zdaniem autorów analizy – nie można wykluczyć, że rząd Mateusza Morawieckiego podejmie działania zmierzające do ograniczenia importu artykułów żywnościowych. Dlatego tegoroczny wkład wymiany z Ukrainą do PKB będzie najprawdopodobniej mniejszy. ©℗