Zapowiedział, że ministrowie państw strefy euro nie będą wyznaczać Grecji kolejnych terminów na zaprezentowanie całościowej listy refom, bo władze tego kraju wiedzą, co i kiedy powinno być zrobione.
W lutym minister finansów Grecji Janis Warufakis zgodził się na spotkaniu eurogrupy, że do końca kwietnia Ateny przedstawią wierzycielom oraz omówią z ich przedstawicielami listę reform greckiej gospodarki. Zaaprobowanie tej listy przez wierzycieli jest warunkiem wypłacenia kolejnej transzy pomocy finansowej dla Aten.
"Posiedzenie eurogrupy odbędzie się w ten piątek w Rydze, ale wciąż po nim będzie jeden tydzień kwietnia, więc ostateczny termin (na przedstawienie listy reform - PAP) jeszcze nie jest przekroczony. Jednakże jeśli chcielibyśmy zaprezentować jakieś wszechstronne porozumienie pomiędzy greckimi władzami a instytucjami, przeanalizować je (...), wyciągnąć z niego polityczne pytania dla eurogrupy, aby mogła o tym podebatować, to utrzymanie tego ostatecznego terminu byłoby niezwykle trudne" - oświadczył urzędnik.
Przyznał jednocześnie, że atmosfera rozmów w Atenach poprawiła się, a w ostatnich dniach widać bardziej dynamiczne działanie i więcej zaangażowania. Dodał przy tym, że dużo ważniejszym terminem końcowym niż ten, który mija z końcem tego miesiąca, jest 30 czerwca, gdy wygaśnie unijny program pomocowy dla Grecji.
Szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem cytowany przez Reutera powiedział we wtorek w Amsterdamie, że Grecji kończą się pieniądze, a wyjście tego kraju ze strefy euro prowadziłoby do niebezpiecznej niestabilności w samej Grecji oraz w Europie. Zaznaczył, że porozumienie między pożyczkodawcami i UE powinno być wypracowane w ciągu najbliższych tygodni.
Z kolei szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podczas wizyty w Wiedniu powiedział, że Komisja nie jest usatysfakcjonowana stanem obecnych rozmów. "Jest pilna potrzeba większego wysiłku ze strony greckiej, byśmy mogli zakończyć tę sprawę w naszym wspólnym interesie" - powiedział szef KE cytowany przez Reutera.