Ameryka przykręca śrubę podmiotom zaangażowanym w omijanie sankcji i ostrzega najbardziej zatwardziałych recydywistów przed surowymi konsekwencjami.

Z misją do Turcji i krajów Zatoki Perskiej udał się właśnie Brian Nelson, podsekretarz skarbu USA. Urzędnik odpowiedzialny za kwestie związane z finansowaniem terroryzmu i wywiadem gospodarczym ma przekazać tamtejszym stolicom oraz przedstawicielom biznesu kolejne już ostrzeżenie w sprawie omijania sankcji wymierzonych w Rosję. „Skarb Państwa będzie brutalnie egzekwował obowiązujące sankcje” – podkreślono w komunikacie amerykańskiego resortu finansów. Udział w omijaniu restrykcji lub niewystarczające starania podejmowane w ramach due diligence o ich przestrzeganie ma zaś skutkować dla osób i instytucji utratą dostępu do rynków G7 – najbogatszych demokracji, odpowiedzialnych za ponad jedną czwartą światowego PKB. Szczególny akcent ma zostać położony na eksport technologii podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego).

Turcja oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie weszły do grona głównych odbiorców – obok Chin czy Indii – rugowanych przez Zachód i jego sojuszników rosyjskich surowców energetycznych. Jak szacuje fińskie Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) – ośrodek, który od początku rosyjskiej inwazji monitoruje handel rosyjskimi paliwami – Turcja kupiła w tym okresie od Rosji surowce o wartości ok. 22 mld euro, co czyni z niej trzeciego co do wielkości odbiorcę po Chinach i Niemczech. Klienci z Emiratów pozwolili Rosjanom zarobić kolejne 3,4 mld euro.

Rola Turcji i ZAE zwiększa się wraz z postępami procesu obejmowania zachodnimi sankcjami rosyjskich paliw. Od grudnia obowiązuje unijny zakaz importu ropy naftowej z Rosji drogą morską, jednak jest jeszcze realizowana część zakontraktowanych wcześniej dostaw, które objęto wyjątkami. Z ok. 33 mld euro szacowanych przychodów Rosji ze sprzedaży surowców energetycznych w tym okresie za ok. 3 mld odpowiadała Turcja, która wyprzedziła pod tym względem odbiorców z Niemiec, z kolei ZAE i inni odbiorcy w Zatoce Perskiej – za ponad 700 mln euro, co czyni z tego regionu jeden z kilkunastu głównych kierunków eksportowych dla Rosji. Można przy tym podejrzewać, że znaczna część tych zakupów jest następnie kierowana na rynki trzecie, czyniąc Ankarę i Abu Zabi beneficjentami głębokich, ponad 30-dol. upustów na każdej baryłce rosyjskiej ropy. W lutym sankcje naftowe na Rosję mają zostać rozszerzone na produkty rafineryjne. Od grudnia Turcja jest tymczasem największym odbiorcą tych produktów, w tym paliwa lotniczego, diesla i LPG.

W styczniu, według CREA, dostawy ropy realizowane z udziałem podmiotów związanych limitem cenowym i innymi zachodnimi sankcjami stanowiły ponad 60 proc. rosyjskiego eksportu drogą morską. Think tank wskazuje również, że rośnie udział w przewozie paliw statków, które nie zgłaszają celu podróży, co – zdaniem ekspertów – można wiązać z rosnącym zaangażowaniem przez Rosję własnych tankowców pozyskiwanych na rynku wtórnym. Inną metodą omijania sankcji naftowych, o której mówią fachowcy, jest sprzedawanie mieszanek z udziałem rosyjskiej ropy pod fałszywą etykietą. Rzadziej jest stosowane przekazywanie surowca ze statku na statek na morzu.

Oficjalnie Turcja potępiła rosyjską inwazję na Ukrainę i przekazała Kijowowi drony bojowe Bayraktar. Deklarowała też, że nie będzie omijała międzynarodowych restrykcji wobec agresora. Równocześnie – choć jest członkiem NATO – nie tylko nie nałożyła własnych sankcji, lecz wręcz zacieśniła relacje handlowe z Moskwą i otworzyła się szeroko na rosyjskich turystów. Tureckie podmioty chętnie korzystały też z „okazji”, jaką stworzyła zdecydowana reakcja Zachodu na działania Kremla – w tym angażując się w przejmowanie różnych aktywów od firm wycofujących się z Rosji.

Relacje z Moskwą to tylko jeden z całego szeregu punktów spornych Zachodu z Turcją. Chodzi m.in. o hamowanie przez Recepa Tayyipa Erdoğana akcesji do NATO Szwecji i Finlandii. Ankara jest też od dawna oskarżana o udział w omijaniu restrykcji obowiązujących wobec Iranu.

Na znaczącą rolę ZAE w omijaniu sankcji wskazuje w swoich analizach m.in. specjalizujące się w sprawach bezpieczeństwa nowojorskie Centrum Soufana. Głównym – oprócz paliw – wskazywanym obszarem tych działań są tamtejsze rynek złota oraz sektor bankowy, który pozwala Kremlowi i bliskim mu oligarchom omijać sankcje finansowe nałożone przez kraje Zachodu.

Dotychczasowa presja USA, UE i ich sojuszników na kraje i podmioty zaangażowane w omijanie sankcji przyniosła pewne efekty. We wrześniu tureckie banki zrezygnowały z obsługi rosyjskiego systemu płatności Mir, który miał umożliwić Rosjanom funkcjonowanie za granicą po tym, jak z ich kraju wycofały się Visa i MasterCard. Teraz w związku ze skutkami sankcji z Emiratów wycofuje się jeden z największych banków rosyjskich, Sberbank. ©℗