Jedyną słuszną drogą jest aktywne inwestowanie - uważa Izabela Kozakiewicz, dyrektor regionalna w X-Trade Brokers.
Rzadko się zdarza, by firma foreksowa z Polski pojawiła się na czołówkach światowych serwisów informacyjnych. A tak było w ubiegłym tygodniu, gdy X-Trade Brokers został opisany przez Bloomberga jako mały broker z Polski, który zdołał ograć wielkich graczy. Ile zarobiliście państwo na frankowym tąpnięciu w połowie stycznia?
Nie chwalimy się, ile zarobiliśmy, ale faktycznie tak się stało. Udało się wygrać dzięki dobrym założeniom dbania o politykę zarządzania ryzykiem walutowym.
Macie szklaną kulę?
Jest kilka przyczyn, przez które sytuacja z frankiem wpłynęła na nas pozytywnie. To procedury, które określają schemat działania i zarządzania ryzykiem walutowym w naszym domu maklerskim. I ludzie, którzy podejmują odpowiednie, dynamiczne decyzje. Kolejna kwestia to wielkość firmy. Nie jesteśmy wielką korporacją, procesy decyzyjne nie są rozbudowane i przez to działamy bardzo szybko i skutecznie.
Według KNF ok. 80 proc. osób inwestujących indywidualnie traci na inwestycjach foreksowych. Sama pani powiedziała – udało się wygrać. Czy to jest już gra, czy inwestycja?
Grą bym tego nie nazywała. I dobrze by było, gdyby KNF zrobiła podobną statystykę dotyczącą np. giełdy papierów wartościowych lub funduszy inwestycyjnych.
Czym są pieniądze w sytuacji, kiedy banki centralne zaczynają je masowo drukować? Gotówka to długoterminowo chyba najgorsza rzecz, którą teraz można mieć w kieszeni.
Pieniądz sam w sobie jest tym samym, czym był kilkaset lat temu. Jego definicja i rola się nie zmieniły. Zmienia się tylko dostępność i to, co możemy zrobić z tym pieniądzem.
Gdzie dziś najlepiej lokować oszczędności?
Podoba mi się maksyma „pieniądz nie lubi leżeć”. Pieniędzy nie warto trzymać w skarpecie.
Złoto przestało być środkiem do trzymania oszczędności?
Błędem jest przywiązywanie się do obiegowych opinii, że coś co do zasady jest niezawodne. Jedyną słuszną drogą jest aktywne inwestowanie kapitału w nowe rzeczy, przynoszące aktualnie zyski.
Brakuje zaangażowania państwa, które powinno organizować więcej akcji edukacyjnych. Dobrze wyedukowany inwestor będzie potrafił operować zarówno na rynku akcji, jak i na rynku obligacji czy walut.
Jeszcze kilka miesięcy temu, ze względu na rynkową stabilność, sytuacja spółek foreksowych nie była zbyt różowa. Wyglądało na to, że część graczy wypadnie z rynku. Jak to dzisiaj wygląda?
Duży broker, który ma określoną bazę klientów, nie odczuwa zmian na rynku. Jego klientami są zazwyczaj osoby, które mają dużą wiedzę o inwestowaniu i radzą sobie w różnych okolicznościach. Powstało jednak wielu brokerów, którzy nie są nigdzie regulowani. Jednocześnie rośnie świadomość klientów i to z pewnością spowoduje, że rynek przejdzie czystkę. W ślad za nią pójdą przejęcia.
A wasz klient jest klientem świadomym?
Wie, w co inwestuje.
Są różnice pomiędzy zachowaniami klientów w poszczególnych krajach, w których prowadzą państwo biznes? Która nacja ma największą skłonność do ryzyka?
Są, przede wszystkim ze względu na odmienność kulturową i różną świadomość inwestycyjną. Trudno powiedzieć, kto najbardziej ryzykuje. Najbardziej zachowawczy są chyba Niemcy, natomiast widać, że oni wiedzą, co robią. Testują brokera i dopiero później obracają większymi kwotami.
A my ruszamy z szarżą.
My wiele nie wiemy, ruszamy z szarżą, a później, tracąc, dopiero się edukujemy. Powinno to iść w zupełnie odwrotnym kierunku.