Kończy się rok, więc czas na przyznanie tytułu ekonomisty roku. W 2022 r. najbystrzejszym badaczem światowej gospodarki był – i to bez dwóch zdań – Adam Tooze z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku.

Nie jest u nas nieznany. Po polsku wyszły dwie jego książki „Cena zniszczenia. Wzrost i załamanie nazistowskiej gospodarki” oraz „U progu Wielkiego Kryzysu. Wielka Wojna i Przebudowa Światowego Porządku 1916–1931”. Słyszałem też, że były przymiarki do publikacji jego najważniejszej pracy – „Crashed. How a Decade of Financial Crises Changed the World”. Podsumowywał w niej dekadę, która nastąpiła po kryzysie 2008 r. i uderzyła w światową gospodarkę. Wiedziałem też, że Tooze cieszy się w amerykańskiej akademii wielką renomą, a coraz więcej studentów chce się u niego uczyć. Zaś media kochają go za to, że potrafi syntetyzować wiedzę zdobytą podczas przebijania się przez obfite dane statystyczne z różnych dziedzin – od produkcji stali w Republice Weimarskiej po rynek korporacyjnych obligacji wysokiego ryzyka – a na koniec zaskoczyć przekonującą i wyrazistą puentą.
Ale dopiero w tym roku Tooze tak naprawdę do mnie przemówił. Stało się to zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie. Gdy rzeczywistość przyspieszyła i pojawiło się rosnące zapotrzebowanie na przekrojową i pogłębioną, ale jednocześnie szybką analizę skutków konfliktu. I Tooze to zaoferował – za pośrednictwem bloga „Chartbook” na platformie Substack. To właśnie tam można przeczytać jego analizy dotyczące zmian w globalnych łańcuchach dostaw wywołanych putinowską agresją (którędy będą teraz pływać największe statki cargo, które nie zmieszczą się w Kanale Sueskim), pozycji dolara jako waluty rezerwowej w czasie wojennego przesilenia (rosła, choć miała maleć) czy wpływu sankcji ekonomicznych na kurs rubla (wzmacniały go mocno). Także potem Tooze łączył w analizie tematykę wojskową z najnowszymi trendami na rynkach finansowych. A te z kolei zestawiał z możliwymi implikacjami dla polityki monetarnej czy sytuacji na globalnych rynkach nieruchomości. To wówczas – w drugiej połowie roku – Tooze zaczął lansować koncepcję „wielokryzysu”. Szoku ekonomicznego, który ma wiele różnych twarzy jednocześnie. I z którym przyjdzie nam się w najbliższym czasie zmagać.
Bez wątpienia Tooze napisze o tym książkę. No chyba że nie wystarczy mu czasu. Choć – jak dotąd – wydaje się, że jego doba ma więcej niż 24 godziny. Do tego czasu polecam jego „Chartbook”. Najlepszy blog w światowej ekonomicznej blogosferze.

W poprzednich latach wyróżnieni zostali:

  • 2021: Claudia Sahm, Servaas Storm i Enzo Rossi za badania nad procesami inflacyjnymi. I za pokazywanie, że wzrost cen to zjawisko dalece bardziej złożone, niż się powszechnie sądzi.
  • 2020: Pavlina Tcherneva za książkę „W sprawie gwarancji zatrudnienia”, w której pokazała, jak można w warunkach realnego kapitalizmu wybić zęby potworowi bezrobocia.
  • 2019: Stephanie Kelton i Pavlina Tcherneva oraz nieżyjący prekursor tzw. finansów funkcjonalnych, Abba Lerner, propagatorzy nowoczesnej teorii pieniężnej.
  • 2018: Karol Marks. Za to, że mimo upływu 200 lat od śmierci niemieckiego filozofa wiele jego analiz ekonomicznych zyskało na aktualności.
  • 2017: Anthony Atkinson, Simcha Barkai i Branko Milanović. Wszyscy za badania nad różnymi twarzami współczesnych nierówności.
  • 2016: Dani Rodrik. Autor wielu prac prezentujących krytykę neoliberalnego podejścia do zjawiska globalizacji.
  • 2015: Janis Warufakis. Za heroiczną (acz nieudaną) próbę wykorzystania doświadczeń heterodoksyjnego ekonomisty w pracy ministra finansów Grecji. W samym środku kryzysu zadłużeniowego strefy euro.
  • 2014: Thomas Piketty. Za rozpoczęcie „Kapitałem w XXI wieku” wielkiej debaty o nierównościach ekonomicznych.
  • 2013: Michał Kalecki. Nagroda dla zmarłego w 1970 r. polskiego ekonomisty, którego pionierskie prace stały się po kryzysie roku 2008 r. inspiracją dla wielu współczesnych naukowców na całym świecie. ©℗