Prywatyzacja PKP Energetyka od początku budziła kontrowersje. Protestowali przeciwko niej posłowie PiS i SLD. Sprawę badały NIK i prokuratura.

Prywatyzacja spółki PKP Energetyka SA rozpoczęła się pod koniec 2014 r., kiedy to opublikowano zaproszenie do negocjacji. Spółka PKP, do której należała PKP Energetyka, wystawiła na sprzedaż 84 mln 488 tys. 532 jej akcji, uprawniających do 100 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu. Inwestorzy zainteresowani kupnem spółki mieli czas na złożenie ofert do 4 marca 2015. Po badaniu due diligance, 8 czerwca 2015 r. złożyli oferty wiążące.

"Wśród inwestorów, którzy złożyli wstępne oferty znajdują się zarówno podmioty polskie, jak i zagraniczne, inwestorzy strategiczni i finansowi(...)" – informował wówczas dyrektor ds. Nadzoru Właścicielskiego i Prywatyzacji w Grupie PKP Sławomir Baniak.

W lipcu 2015 r. przeciwko prywatyzacji spółki wypowiadali się posłowie PiS. "Fundusz kapitałowy jest zarejestrowany w Luksemburgu. Kupuje na terenie świata różne nieruchomości i przedsiębiorstwa, żeby je sprzedać. PKP Energetyka jest przedsiębiorstwem bardzo wrażliwym, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo ludzi i państwa. Ta spółka jest właścicielem wszystkich linii energetycznych, zarówno linii wysokiego napięcia, jak i linii zasilających w energię stacje i przystanki kolejowe. Spółka posiada skomplikowane podstacje zasilające trakcje elektryczną" - mówił wtedy podczas konferencji prasowej poseł PiS Krzysztof Tchórzewski.

Również politycy SLD w lipcu 2015 r. ocenili, że prywatyzacja spółki PKP Energetyka jest szkodliwa dla transportu kolejowego, społeczeństwa i budżetu państwa. Zapowiedzieli, że złożą do ówczesnej premier Ewy Kopacz interpelację, by przedstawiła pełną informację na ten temat.

Także liderzy trzech reprezentatywnych central związkowych: NSZZ „Solidarność”, OPZZ i Forum ZZ wystosowały do Kopacz list z żądaniem wstrzymania procesu prywatyzacji PKP Energetyka. "To spółka o strategicznym znaczeniu – alarmowali związkowcy. Powoływali się na ekspertów od spraw kolejnictwa, gospodarki, biznesu i energetyki, którzy odradzali prowadzoną w taki sposób prywatyzację. Związkowcy zwracali też uwagę, że nabywcą PKP Energetyki ma być fundusz inwestycyjny CVC Capital Partners, a tymczasem porozumienie ze związkami zawodowymi zostało podpisane przez Caryville Investments, której kapitał zakładowy wynosił wtedy 5000 zł.

"Obawiamy się więc, że problemem może okazać się możliwość egzekwowania podjętych zobowiązań" – pisali w liście do premier.

Ponadto - ich zdaniem tempo prac nad tak ważną transakcją - to kolejny argument przeciw sprzedaży. Solidarność ostrzegała przed konsekwencjami prywatyzacji dla innych spółek PKP.

"Spółka mająca tak istotny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne, a w szczególności bezpieczeństwo ruchu kolejowego nie powinna wychodzić spod nadzoru właścicielskiego skarbu państwa – napisali 17 lipca 2015r. w swoim stanowisku związkowcy z Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność PKP Energetyka Zakład Północny.

Tymczasem 23 lipca 2015 r. Polskie Koleje Państwowe SA i fundusz CVC Capital Partners sfinalizowały proces negocjacji sprzedaży akcji PKP Energetyka SA i podpisały przedwstępną umowę sprzedaży akcji. "Przychody z prywatyzacji PKP Energetyka wesprą inwestycje PKP" - podano wówczas w komunikacie PKP. Podkreślano, zaproponowana wartość przedsiębiorstwa opiewała na 1 mld 965 mln zł, co po korekcie o wartość długu netto spółki, dało cenę na poziomie 1,41 mld zł.

Tego samego dnia podczas konferencji prasowej poseł PiS Andrzej Adamczyk poinformował, że w związku z "gwałtownym przyspieszeniem procesu prywatyzacji" PKP Energetyki, brakiem odpowiedzi na pytania, które politycy PiS stawiali w związku ze sprawą jej sprzedaży, oraz w związku z wątpliwościami, jakie sprawa budziła, szef klubu PiS i poseł Krzysztof Tchórzewski złożyli zawiadomienie do prokuratury.

W zawiadomieniu - jak wyjaśniał Adamczyk - politycy PiS zwrócili się o "dogłębne zbadanie procedury sprzedaży, sprawdzenie ewentualnych zachęt i nacisków na podwładnych dla uzyskania oczekiwanych decyzji w przedmiocie prywatyzacji PKP Energetyka oraz zarządzenia jej mieniem".

We wrześniu 2015 r. Polskie Koleje Państwowe SA sprzedały 100 proc. akcji PKP Energetyka spółce Caryville Investments należącej do funduszu CVC Capital Partners za 1,965 mld zł, co po korekcie o dług spółki dało 1,41 mld zł. Od 13 stycznia 2016 r. jedynym akcjonariuszem PKP Energetyka S.A. stał się PKPE Holding Sp. z o.o. należąca do CVC Capital Partners jednego z największych funduszy inwestycyjnych na świecie, który zarządza środkami powierzonymi przez instytucje finansowe, państwowe i fundusze emerytalne, np. Amerykański System Emerytalny Sektora Kolejowego, Program Emerytalny dla Nauczycieli Stanu Nowy Jork czy Kanadyjski Program Emerytalny. W ciągu 35 lat fundusz przeprowadził ponad 300 inwestycji o wartości blisko 60 mld dol. w Europie, USA i Azji. CVC Capital Partners jest udziałowcem prawie 60 firm, które zatrudniają łącznie ponad 400 tys. pracowników.

Również we wrześniu 2015 r. PiS złożyło pozew do sądu o stwierdzenie nieważności sprzedaży akcji PKP Energetyka funduszowi CVC Capital Partners. Według posłów PiS transakcja była niezgodna z prawem. Pozew trafił Sądu Okręgowego w Warszawie przeciwko PKP SA i Caryville Investments Sp. z o.o. Argumentowano w nim, że PKP Energetyka jest właścicielem składników majątkowych tworzących linie kolejowe o znaczeniu państwowym, których sprzedaż podmiotom prywatnym jest nieważna z mocy prawa. Według nich taka transakcja naruszałaby regulację art. 18 ust. 3 ustawy z o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego „Polskie Koleje Państwowe”. Zgodnie z nim: "Nie podlega sprzedaży mienie wchodzące w skład linii kolejowej o państwowym znaczeniu, będącej własnością PKP SA, PLK SA lub Skarbu Państwa".

Jednak w listopadzie 2015 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa ws. nieprawidłowości przy prywatyzacji PKP Energetyka. Jak wskazała w uzasadnieniu, osoby odpowiedzialne za proces prywatyzacji spółki PKP Energetyka dochowały należytej staranności w zakresie przygotowania i przeprowadzenia procesu sprzedaży akcji należącej do PKP spółki.

"Interesy państwa w procesie prywatyzacji spółek PKP Energetyka, TK Telekom i PKP Informatyka nie zostały w pełni zabezpieczone, a restrukturyzacja w spółkach Grupy PKP była niewystarczająca" - oceniła natomiast także w listopadzie 2015 r., Najwyższa Izba Kontroli.

Jednak w czerwcu 2016 r. NIK poinformowała, że prywatyzacja spółki PKP Energetyka nie budzi zastrzeżeń z punktu widzenia legalności, ale - w jej ocenie - wybór inwestora finansowego w długim okresie czasu jest obarczony ryzykiem. "Spółka ta jest bowiem naturalnym monopolistą w dystrybucji energii elektrycznej do sieci trakcyjnej PKP i jedynym właścicielem sieci dystrybucyjnej zasilającej trakcję elektryczną linii kolejowych" - uzasadniła wtedy NIK.

We wrześniu 2016 r. sama PKP SA złożyła w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew przeciwko PKP Energetyka Holding spółka z o.o. o stwierdzenie nieważności prywatyzacji PKP Energetyka. Szef resortu infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział wtedy, że według zespołu, który analizował sprzedaż spółki, była ona niezgodna z prawem. "W dniu dzisiejszym został złożony " – powiedział PAP prezes PKP Mirosław Pawłowski. Sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta.

W październiku 2017 r. PKP Energetyka zapowiedziała, że do 2025 r. wyda 3,2 mld zł na inwestycje w infrastrukturę dystrybucyjną i cyfryzację.

28 grudnia 2022 r. Polska Grupa Energetyczna PGE poinformowała, że kupuje za 1,913 mld zł 100 proc. udziałów PKPE Holding, który kontroluje m.in. spółkę PKP Energetyka. Tego dnia na transakcję wyraziła zgodę Rada Nadzorcza PGE. Skarb Państwa ma w PGE 60,86 proc. akcji. (PAP)

autorka: Anna Bytniewska

ab/ drag/