Produkcja nabiera tempa. Powodem nie jest jednak większa sprzedaż w kraju czy za granicą. To efekt robienia zapasów.

Październik był trzecim z rzędu miesiącem wzrostu produkcji wódki w Polsce. W porównaniu z wrześniem dynamika przekroczyła 13 proc. Wrzesień był o 9 proc. lepszy niż sierpień. To sprawia, że produkcja od dwóch miesięcy przewyższa też wyniki z ubiegłego roku. Jest szansa, że do końca roku uda się odrobić straty z pierwszych dwóch kwartałów. Branża spodziewa się, że wynik na koniec roku zbliży się do tego z 2021 r., kiedy wyprodukowano prawie 1,1 mln hl wódki. Eksperci podkreślają jednak, że nie jest to efekt rosnącego popytu na mocny alkohol w Polsce.
- Jego sprzedaż wciąż maleje pod względem ilości. W dalszym ciągu możemy mówić o ok. 2-3 proc. spadku popytu, co jest efektem nasycenia rynku - zaznacza Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Zaraz dodaje jednak, że w ujęciu wartościowym rynek rośnie. To efekt kupowania większej ilości droższych alkoholi. Na topie są zwłaszcza giny i rumy, których wzrosty sprzedaży są nawet trzycyfrowe.
Przemysł w tym roku bardzo liczył na sprzedaż eksportową. Pomóc miał bojkot rosyjskich marek na zagranicznych rynkach, po ataku Rosji na Ukrainę.
Dane GUS za trzy kwartały tego roku dowodzą, że zagraniczna sprzedaż nie rośnie. Do końca września z Polski wyeksportowano bowiem 67,5 mln l wódki, w przeliczeniu na 100 proc. alkoholu. Rok wcześniej było to 79,6 mln l.

Co zatem jest motorem napędowym dla produkcji?

- Podwyżka akcyzy o 5 proc. od nowego roku. To sprawia, że producenci robią zapasy - wyjaśnia Witold Włodarczyk. Podkreśla, że branży sprzyja stabilizacja cen zbóż. To przekłada się na opłacalność produkcji. Na koniec listopada cena pszenicy w skupie za tonę wynosiła od 1330 zł, jęczmienia - od 1080 zł, a pszenżyta - od 1100 zł. Dla porównania jeszcze w sierpniu było to odpowiednio od 1400 zł, 1150 zł i 1150 zł. Branża zaznacza, że nadal jest drożej niż przed rokiem, ale chce wykorzystać nadarzającą się okazję, bo nie wiadomo, co będzie się działo z cenami zbóż w 2023 r.
- To sposób na utrzymanie dotychczasowych cenników także w przyszłym roku. Wielką niewiadomą są nie tylko koszty zbóż, ale i cen energii, destylatów czy spirytusu. Już są prognozy, że te ostatnie pójdą w górę o ok. 10 proc. Każdy, kto dysponuje szkłem, produkuje w związku z tym na zapas - tłumaczy Grzegorz Grabowski, dyrektor wykonawczy w firmie Toruńskie Wódki Gatunkowe.
- Produkcja rośnie, bo oczekują tego od nas też nasi odbiorcy. Chodzi głównie o sklepy i hurtownie, które chcą się zatowarować jeszcze na starych zasadach. Dzięki temu będą mogły oferować wódkę w przyszłym roku po cenach z tego, choć akcyza będzie już wyższa - mówi jeden z producentów alkoholi.
- Oczekujemy, że wzrost produkcji utrzyma się do końca roku. Przyczynią się też do tego nadchodzące święta i zbliżający się sylwester. Większe zamówienia robi bowiem także gastronomia i hotelarze, którzy szykują się do hucznej zabawy na koniec roku - dodaje przedstawiciel jednego z producentów wódki.
Branża zaznacza, że po dobrym końcu tego roku, od stycznia przyjdzie duży spadek produkcji. Oczekuje się, że będzie widoczny zwłaszcza w I kwartale. Potem wiele zależy od sprzedaży, zarówno w Polsce, jak i za granicą.
ikona lupy />
Produkcja wódki / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe