Miałyby one stać się częścią naszego systemu odstraszającego potencjalnych agresorów. Pociski takie przenoszą ok. 500 kg materiałów wybuchowych i mogą uderzać w cele oddalone o ponad tysiąc kilometrów. Obecnie taką bronią dysponują jedynie USA i Wielka Brytania.
Minister obrony narodowej wyjaśnił, że Polska przygotowuje się do zakupu okrętów podwodnych nowego typu. Jedną z funkcji, którą miałyby posiadać są właśnie pociski manewrujące. Maszyny powinniśmy pozyskać do 2030 roku. Taki długi czas oczekiwania spowodowany jest wieloma skomplikowanymi czynnościami, jak również samym okresem produkcji okrętów - wytłumaczył gość radiowej Jedynki.
Wicepremier wspomniał ponadto, że polski rząd zaczął realizować program rozwoju polskiej marynarki. Już w przyszłym roku będą wodowane pierwsze nowe okręty od 30 lat - niszczyciel min Kormoran II oraz okręt patrolowy "Ślązak".