Tym razem widmo bankructwa zagląda w oczy dostawcom wszelkiego rodzaju materiałów
Branżę na dno ciągną zatory w płatnościach i powiększająca się wartość trudnych długów. Z danych przekazanych DGP przez ubezpieczyciela należności Euler Hermes wynika, że w branży na spłatę zobowiązań trzeba czekać średnio 85 dni. Jednak z relacji naszych rozmówców wynika, że terminy są wydłużane nawet do 120 dni. Wzrosła również średnia wartość należności znacznie przeterminowanych. Według Euler Hermes na koniec zeszłego roku było to 20,4 proc., co oznacza, że wartość ta była wyższa o 0,6 proc. niż rok wcześniej.
Trudne długi w największym stopniu uderzają w dostawców betonu. W zeszłym roku w porównaniu do 2013 r. odsetek tych należności wzrósł bowiem z 6,2 do 11,8 proc.
Andrzej Balcerek, dyrektor generalny Grupy Górażdże i prezes Górażdże Cement, twierdzi, że w ostatnim czasie mamy do czynienia z gwałtownym obniżeniem marż i spadkiem rentowności.
– Marże producentów betonu, ale też kruszyw, nie pokrywają kosztów produkcji. W najbliższym czasie o przyrostach marż możemy zapomnieć. Nie wiem, czy i kiedy uda się wyhamować spadki – dodaje Balcerek.
Z punktu widzenia największego gracza na rynku cementu Balcerek wskazuje sektory, które znajdują się w najtrudniejszym położeniu. Oprócz producentów betonu na jego liście są producenci kostki brukowej, kanalizacyjnych rur betonowych oraz dachówek. Zaznacza również, że sytuacja dotyczy na razie małych graczy.
Informacje o trudnej sytuacji potwierdzają przedstawiciele producenta betonu Scema z Gdyni oraz Kopalni Odkrywkowej Surowców Drogowych ze Złotoryi, jak też dostawcy materiałów budowlanych Emtech z Katowic. Te firmy nie wytrzymały presji i z początkiem tego roku złożyły wnioski o upadłość.
Ireneusz Gronostaj, członek zarządu firmy Libet, który jest głównym producentem kostki brukowej w Polsce, przyznaje, że problem w branży istnieje, natomiast u dużych graczy, takich jak Libet – ze względu na dywersyfikację produktową i terytorialną – jest on mniej odczuwalny.
Według Gronostaja w przypadku mniejszych graczy ryzykiem obarczone są przede wszystkim największe kontrakty.
– Po pierwsze, muszą konkurować cenowo z dużymi producentami, a po drugie oferować równie wysokie standardy jakościowe oraz warunki gwarancyjne. Po trzecie wreszcie, duzi klienci wydłużają terminy płatności, co w przypadku mniejszych często determinuje problemy z płynnością finansową – dodaje.
Jego zdaniem problem ma też związek z lokalizacją zakładów. Skupisk producentów materiałów budowlanych w rejonie Warszawy czy Torunia jest zwyczajnie za dużo i zapewne część z nich będzie musiała upaść.
Euler Hermes przestrzega przy tym przed nadmiernym pesymizmem. Mówi w tym kontekście o „pewnym spowolnieniu tempa wzrostu wartości prac budowlanych”. Według Eulera to efekt zmniejszenia skali kontraktów jesienią zeszłego roku oraz mniejszej wartości nowo rozpoczynanych inwestycji infrastrukturalnych.
Jak przekonuje Michał Modrzejewski, dyrektor analiz branżowych w Euler Hermes, na wynikach producentów cieniem kładzie się kondycja sektora dystrybucji.
– Hurtownicy osiągają niską rentowność, co nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę to, iż niewiele ponad połowę swoich należności otrzymują na czas. Ich kondycja nie tylko nie poprawiła się w stosunku do roku ubiegłego, ale nawet pod względem przepływów finansowych jest ona gorsza – mówi Modrzejewski.
Jego opinię potwierdzają dane Grupy PSB, w skład której wchodzi sieć marketów dom i ogród PSB Mrówka oraz składy budowlane. Wynika z nich, że ceny materiałów budowlanych (w zależności od rodzaju) od dwóch lat pozostają niemal bez zmian lub spadają. Przykładowo w 2014 r. ceny najważniejszych grup materiałów budowlanych spadły o blisko 0,8 proc., a najbardziej, bo o 4,5 do 3,6 proc. spadały średnie ceny pokryć i folii dachowych oraz rynien i materiałów izolacji wodochronnej.
Również rok 2015 zaczął się słabo. W porównaniu z początkiem 2014 r. ceny materiałów budowlanych spadły w styczniu średnio o 1,78 proc. Najbardziej staniały: instalacje i technika grzewcza oraz odwodnienia i wentylacja (o 4,9 proc.), kostka brukowa oraz pokrycia, folie dachowe i rynny (o 4,48 proc.), sucha zabudowa wnętrz, m.in. płyty gipsowo-kartonowe, kształtowniki i profile, (o 3,8 proc.). O 2,80 proc. staniała izolacja termiczna, np. wełny i styropiany.
Rozmówcy DGP z branży wskazują, że to efekt m.in. ciągle ostrożnego podejścia do inwestycji. Producentom nie sprzyja też sytuacja na rynkach eksportowych, przede wszystkim na wschodzie Europy. W efekcie w Polsce jest coraz więcej towaru do upłynnienia, a producenci w walce o klientów oraz pozbycie się zapasów obniżają ceny.
Taki trend będzie sprzyjał konsolidacji branży. W Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów od października zeszłego roku leży wniosek w sprawie przejęcia kontroli nad należącą do irlandzkiego CRH Grupą Prefabet przez H+H Polska. Prefabet to jeden z ważniejszych producentów betonu komórkowego w Polsce, którego możliwości produkcyjne pozwalają na wytworzenie miliona metrów sześciennych betonu rocznie, czyli blisko 5 proc. wytwarzanego w Polsce.
Tylko połowa faktur w branży regulowana jest terminowo