Firmy czekały w IV kw. 2014 r. 3 miesiące i 12 dni na zapłatę za towary i usługi.
Przedsiębiorstwa są w coraz lepszej kondycji – twierdzą analitycy KRD w najnowszym raporcie o należnościach firm. Jeden z dowodów na poparcie tej tezy to skrócenie okresu terminu zapłaty – 3 miesiące i 12 dni to najkrótszy termin od stycznia 2009 r. W porównaniu z najgorszym odczytem w historii sześcioletnich badań – I kw. 2014 r. – okres oczekiwania na zapłatę skrócił się o miesiąc i 9 dni.
Skąd ta poprawa? Według prezesa KRD Adama Łąckiego to efekt poprawy płynności w firmach. Składają się na to zwiększenie popytu w gospodarce (także tego ze strony konsumentów), wzrost liczby zamówień i tańsze finansowanie zewnętrzne. Niskie stopy procentowe oznaczają tani kredyt z banku – a to sprawia, że firmom nie opłaca się finansować pieniędzmi kontrahentów poprzez opóźnianie zapłaty. Coraz szybsze regulowanie faktur jest też wynikiem dobrych nastrojów wśród przedsiębiorców: zakładają oni, że sytuacja w gospodarce się nie pogorszy, nie odkładają więc na czarną godzinę środków pozyskanych z własnej działalności. Przedsiębiorcy są optymistami również dlatego, że niewiele wskazuje na to, by koszty kredytu miały rosnąć w najbliższym czasie. Wręcz przeciwnie: Rada Polityki Pieniężnej co prawda utrzymała wczoraj stopy na niezmienionym poziomie, ale zasugerowała, że już na najbliższym marcowym posiedzeniu może dojść do kolejnej obniżki.
Ale nie wszystkie firmy mogą się cieszyć z poprawy płynności kontrahentów. Autorzy zestawienia KRD zwracają uwagę, że najkrócej na zapłatę czekają największe firmy: zwykle dostają pieniądze po 3 miesiącach i 3 dniach. W przypadku średnich firm okres ten się wydłużył o 3 dni – był i tak jeszcze poniżej średniej dla sektora. W przypadku małych przedsiębiorstw średni termin obiegu należności wynosił tyle, ile przeciętna z raportu KRD: 3 miesiące i 12 dni. Statystykę psuły mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające mniej niż 9 pracowników, które swoje należności uzyskiwały średnio po 3 miesiącach i 18 dniach.