By dołączyć do grona globalnych liderów, KGHM musi produkować co najmniej miliard kilogramów surowca rocznie. Aby to osiągnąć, w ciągu pięciu najbliższych lat przeznaczy na inwestycje 27 mld zł
Za pięć lat KGHM Polska Miedź chce się znaleźć w gronie siedmiu największych producentów miedzi na świecie i zwiększyć EBITDA o 70 proc. w porównaniu z rokiem 2014. Prezes Herbert Wirth mówił wczoraj o wyniku ok. 9 mld zł, na który miałyby się złożyć m.in. efekty wydobycia w ramach II fazy projektu Sierra Gorda oraz przerobu rudy tlenkowej w Chile. Te i inne cele zaakceptowanej właśnie przez radę nadzorczą koncernu strategii na lata 2015–2020 będzie można osiągnąć, jeśli roczne zdolności produkcyjne koncernu przekroczą poziom 1 mln ton miedzi ekwiwalentnej.
Strategia oparta jest na trzech głównych filarach. Pierwszy z nich to pozyskanie nowych złóż, które zapewniłyby, że przy rosnącym wydobyciu firma miałaby wieloletnią perspektywę działalności górniczej. Konieczny byłby również rozwój aktywów produkcyjnych. Trzeci filar to dążenie do zapewnienia stabilnej produkcji przy jednoczesnej optymalizacji kosztów.
Na cele inwestycyjne miedziowy koncern zamierza w najbliższej pięciolatce przeznaczyć aż 27 mld zł. Pieniądze te miałyby pozwolić na rozwój produkcji w tych lokalizacjach, które są już własnością KGHM. Chodziłoby m.in. o doprowadzenie do fazy produkcyjnej krajowych oraz zagranicznych przedsięwzięć. Chodzi zarówno o Głogów Głęboki Przemysłowy, jak i projekty Sierra Gorda II faza i Sierra Gorda ruda tlenkowa w Chile oraz kanadyjskie kopalnie Victoria i Afton-Ajax.
– Strategia jest potwierdzeniem kierunku, który został już jakiś czas temu obrany przez spółkę – ocenia w rozmowie z DGP Marcin Gątarz, analityk z Pekao Investment Banking. – Niespodzianką był zadeklarowany poziom wydatków inwestycyjnych. Wcześniej pojawiały się informacje o tym, że będzie on istotnie niższy – dodaje Andrzej Knigawka z ING Securities. – To jest pewne zaskoczenie. Oczekiwałem, że będzie to raczej ok. 18 mld zł – potwierdza Michał Potyra, analityk z UBS. – Wygląda na to, że szczególnie w Polsce spółka chce inwestować więcej – dodaje. Podobnie widzi to Gątarz. – KGHM planuje wysokie wydatki inwestycyjne, szczególnie w Polsce. Może to wynikać stąd, że część projektów przesunęła się w czasie, a być może pojawiły się też jakieś nowe pomysły rozwojowe lub związane z wdrożeniem nowych technologii – wyjaśnia.
– Bardzo ambitny wydaje się plan wzrostu produkcji miedzi, aż do 1 mln ton rocznie. Do 2020 r., kiedy KGHM miałby osiągnąć taki wynik, wbrew pozorom wcale nie ma tak dużo czasu – zauważa Potyra. Zwraca też uwagę, że jednym z założeń strategii jest średnia cena tony na poziomie 7,6 tys. dol., podczas gdy obecnie jest ona znacznie niższa i wynosi zaledwie 5,5 tys. dol. – To oczywiście wpływa na ekonomię poszczególnych projektów, być może właśnie z tego powodu nie warto się spieszyć z realizacją części z nich – konstatuje.
Z kolei w opinii Gątarza sporym wyzwaniem dla KGHM może być uruchomienie zagranicznych projektów. – Najbardziej problematyczny wydaje się tu Afton-Ajax, którego realizacja już teraz jest najwyraźniej opóźniona. Trudno więc teraz przesądzać o tym, że ten projekt będzie sukcesem. Moje obawy wynikają też stąd, że o ile o kopalniach Victoria i Sierra Gorda spółka chętnie informowała, to na temat projektu Afton-Ajax przedstawiciele KGHM mówili dotychczas niewiele – tłumaczy analityk z Pekao IB.
Tymczasem KGHM ma kłopot z innym zagranicznym projektem – chilijską kopalnią Sierra Gorda. Tamtejsi pracownicy nie zgodzili się na zaproponowane im warunki układu zbiorowego (dotyczące m.in. płac) i grożą strajkiem. Rozpoczęte rozmowy zarządu ze stroną społeczną mają potrwać do piątku.