Od stycznia do maja wyprodukowano w Polsce 357,7 tys. hl wódki. To spadek o 6,5 proc. w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku.
Od stycznia do maja wyprodukowano w Polsce 357,7 tys. hl wódki. To spadek o 6,5 proc. w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku.
Spadek produkcji jest związany ze wzrostem akcyzy o 10 proc. od tego roku. To sprawiło, że fabryki pracowały pełną parą w ostatnich miesiącach 2021 r., gdyż dystrybutorzy chcieli zapełnić swoje magazyny jeszcze przez zmianą cen. Na niekorzyść producentów działa inflacja. - Alkohol nie jest produktem pierwszej potrzeby. Wiele osób rezygnuje z jego zakupu. Ograniczamy też wyjścia do restauracji, na czym również traci sektor - tłumaczy Witold Włodarczyk, prezes zarządu Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
Najnowsze dane Niel senIQ potwierdzają ten trend. Od czerwca 2021 r. do maja 2022 r. Polacy kupili 247,6 mln l wódki. Rok wcześniej było to 255,5 mln l. Jak tłumaczą eksperci, to efekt wzrostu cen, a przez to mniejszej dostępności produktu. W czasie, kiedy popyt na wódkę spadł o 3 proc., wydatki na nią zwiększyły się o ponad 4 proc. Potwierdzają się słowa Krzysztofa Brzózki, byłego szefa Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, że wzrost cen stanowi najlepszą barierę zakupu i powód, dla którego konsumpcja mocnego alkoholu ma szansę zostać ograniczona.
Witold Włodarczyk wskazuje jednak, że jest to też efekt widocznego od kilku lat trendu premiumizacji. - Pijemy mniej, ale lepsze, droższe alkohole - wyjaśnia.
- Dziś za najtańszą wódkę o pojemności 0,5 l trzeba zapłacić ok. 24 zł. W ubiegłym roku było to 20 zł. Powodem są wyższa akcyza, inflacja, ale i rosnące koszty produkcji - tłumaczy Grzegorz Grabowski, dyrektor wykonawczy w firmie Toruńskie Wódki Gatunkowe, i wyjaśnia, że jeszcze w 2021 r. za najprostszą szklaną butelkę płacił 0,80 zł. Dziś huty żądają 2,4 zł. - Litr destylatu kukurydzianego kosztuje już tyle, co kiedyś spirytus. Cena skoczyła z 2 zł do ponad 4 zł/l - uzupełnia.
Wysokie koszty sprawiają, że wiele zakładów ogranicza produkcję w obawie, że będzie im trudno sprzedać towar po uwzględnieniu wszystkich podwyżek. Nie bez znaczenia jest też to, że na polskim rynku sprzedaż wódki osiągnęła poziom nasycenia. To oznacza, że konieczne jest poszukiwanie innych rynków zbytu. Jak wynika z danych PARPA, od 2019 r. spożycie wódki utrzymuje się na stałym poziomie - 3,7 l na osobę rocznie.
Spada też eksport wyrobów spirytusowych. W ciągu czterech pierwszych miesięcy ich sprzedaż za granicę wyniosła 28,9 mln l czystego, 100-proc. alkoholu. To o ponad 9 mln l mniej niż w tym samym czasie w 2021 r. Producenci zwracają jednak uwagę, że mimo tego zyskują, bo złoty względem euro jest słaby. Choć sprzedali mniej, to zarobili na tym 374 mln zł, co oznacza wzrost o prawie 79 mln zł.
Dlatego, jak zauważa Witold Włodarczyk, ważne jest, by rozwijać eksport, zwłaszcza teraz, gdy trwa bojkot rosyjskiej i białoruskiej wódki za granicą i polskie produkty mogą zająć jej miejsce. - Na naszym rynku działa obecnie ok. 130 producentów, z czego zdecydowana większość - ok. 100 - to mali rzemieślnicy. Nie stać ich na podbój zagranicznych rynków na własną rękę. Dlatego walczymy o stworzenie programu wsparcia eksportu polskich wyrobów spirytusowych, podobnie jak ma to już miejsce w innych branżach - mówi Witold Włodarczyk. I dodaje, że chodzi o program, w który zostaliby zaangażowani przedstawiciele Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu działający za granicą. Drugą nogą programu byłoby wsparcie finansowe polskich firm przy organizacji misji wyjazdowych, na udziale w międzynarodowych targach czy imprezach branżowych. - Mamy nadzieję, że program ruszy w drugiej połowie roku. Rozmowy z PAIH i Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa są intensywne - dodaje.
PAIH przyznaje w rozmowie z DGP, że w ostatnim czasie rozpoczęła rozmowy ze Związkiem Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Na razie nie mówi jednak o szczegółach.
Producenci walczą o jeszcze jedno rozwiązanie: zezwolenie na sprzedaż alkoholu w internecie. - Internet pozwoliłby na rozwinięcie biznesu oraz promocję naszych tradycyjnych trunków również za granicą. Czas skończyć z fikcją i udawaniem, że kanał sprzedaży, jakim jest internet, nie istnieje - mówi Witold Włodarczyk. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama