Spółka Ant dwa lata temu była pierwszą ofiarą zaostrzenia kursu komunistycznych władz wobec lokalnych gigantów technologicznych. Teraz korzysta na łagodzeniu polityki Pekinu
Spółka Ant dwa lata temu była pierwszą ofiarą zaostrzenia kursu komunistycznych władz wobec lokalnych gigantów technologicznych. Teraz korzysta na łagodzeniu polityki Pekinu
Zajmująca się płatnościami internetowymi, ale też działalnością pożyczkową firma, należąca do miliardera Jacka Ma, powinna niedługo uzyskać zgodę banku centralnego na utworzenie holdingu finansowego. Będzie to pierwszy krok na drodze powrotu do planów wejścia na giełdę. Tworząc holding finansowy podlegający regulacjom Ludowego Banku Chin Ant (z ang. mrówka), spełni fundamentalny warunek postawiony przez władze po tym, jak w listopadzie 2020 r. w ostatniej chwili zablokowano jej debiut na parkietach w Szang haju i Hongkongu.
Ant wprowadza też w swojej działalności zmiany, których wprawdzie żadne władze oficjalnie nie nakazały – lecz które wpisują się w politykę Pekinu wobec rodzimego sektora technologicznego. Od pewnego czasu spółka rozluźnia więzy łączące ją z gigantem rynku e-commerce – grupą Alibaba, z której się wywodzi.
Doniesienia największych światowych agencji informacyjnych wskazują, że do utworzenia holdingu finansowego Ant może dojść jeszcze tego lata. Jak podaje Bloomberg – powołując się na osoby zaznajomione ze sprawą – wniosek do banku centralnego o licencję firma złoży być może jeszcze w tym miesiącu. Źródła agencji wskazują, że bank go przyjmie.
Pewni zgody regulatora na rozpatrzenie wniosku Ant są rozmówcy Reutersa, sygnalizujący, że „firma może wkrótce otrzymać długo oczekiwaną licencję” – co będzie „kluczowym krokiem” do zakończenia wielomiesięcznego procesu reorganizacji. Na początku czerwca ta agencja informowała, że Pekin dał fintechowi Jacka Ma „wstępne zielone światło” na odkurzenie planów giełdowego debiutu. Natomiast Bloomberg pisał wtedy, że chiński nadzór giełdowy utworzył zespół, mający zająć się ponowną oceną planów wprowadzenia akcji Ant do obrotu publicznego – dodając, że rozmowy na temat debiutu spółki są na wczesnym etapie.
Ant Financial na swoim profilu w serwisie społecznościowym WeChat oświadczyła, że „pod kierunkiem organów regulacyjnych” koncentruje się na „pracach naprawczych” i nie ma „żadnego planu na rozpoczęcie IPO”. W najnowszej depeszy Bloomberga rzecznik prasowy Ant wymijająco stwierdza, że firma nie ma harmonogramu dotyczącego złożenia wniosku o utworzenie holdingu finansowego.
„Prace naprawcze” są pokłosiem pierwszego, nieudanego, podejścia fintechu do debiutu giełdowego – i wynikają z szerszego programu restrykcji chińskich władz wobec branży technologicznej.
To właśnie na szyi Jacka Ma i obu założonych przez niego platform technologicznych zaczęła się w 2020 r. zaciskać pętla regulacji, mających okiełznać sektor. W oczach chińskich władz szybko rosnąca potęga gospodarcza cyfrowych gigantów stała się zagrożeniem dla partii komunistycznej. Jack Ma dolał oliwy do ognia, gdy w październiku 2020 r. wygłosił przemówienie, w którym zarzucił regulatorom rynku tłumienie innowacji.
Miliarder na kilka miesięcy zniknął potem z życia publicznego, ale to nie ochroniło jego firm przed konsekwencjami. Zaplanowana na listopad 2020 r. oferta publiczna Ant o rekordowej w skali świata wartości 37 mld dol. została w ostatniej chwili zablokowana. Oficjalnie zadecydowały o tym obawy, że jako firma technologiczna, a nie finansowa, spółka nie będzie poddana wystarczająco skrupulatnemu nadzorowi regulacyjnemu. Jak relacjonował „China Daily” – anglojęzyczny dziennik Komunistycznej Partii Chin – decyzja giełdy w Szanghaju o zawieszeniu debiutu Ant miała na celu „ochronę praw inwestorów” i rynku oraz zapewnienie przejrzystości. Chińska komisja papierów wartościowych poparła wtedy czerwone światło dla pochopnego wprowadzenia spółki na parkiet.
Zarówno Ant, jak i grupa Alibaba, z której się wywodzi, znalazły się potem pod czujnym okiem władz. W przypadku platformy zakupowej efektem była m.in. rekordowa kara 2,8 mld dol. za nadużywanie pozycji dominującej. Antymonopolowe postępowania wszczęto wtedy również wobec innych chińskich firm technologicznych.
Jedyną drogą wyjścia z niełaski jest dla firmy Jacka Ma wdrożenie planu naprawczego, jaki wytyczył regulator rynku. Wymagane przez władze działania obejmują m.in. rozdzielenie poszczególnych elementów biznesu.
Oprócz tego założone przez Jacka Ma firmy technologiczne przechodzą przemiany zmierzające do oddzielania działalności finansowej od platformy handlu internetowego. Tego „rozwodu” nikt Ant i Alibabie nie nakazał wprost; tajemnicą poliszynela jest jednak, że operowanie równocześnie w obu dziedzinach stanowi zbyt dużą koncentrację siły gospodarczej, by chińska partia rządząca mogła to tolerować.
Jak wylicza Reuters, Ant przestał korzystać z serwerów Alibaby do obsługi wielu funkcji swojej aplikacji płatniczej Alipay i rozpoczął współpracę z konkurencyjną dla AliExpress firmą Shein. Alibaba rozwija zaś własny system płatności. Ponadto pracownikom zapowiedziano zastąpienie wspólnego dla obu firm forum internetowego odrębnymi serwisami – bez prawa wstępu dla osób z drugiej spółki. Także w procesie rekrutacji w Alibabie zatrudnieni w Ant nie są już traktowani jako kandydaci wewnętrzni.
Mimo wyraźnego rozluźnienia więzów część osób z kierownictwa jednej spółki nadal zasiada we władzach drugiej. Utrzymano również związki kapitałowe: Alibaba zachowuje jedną trzecią udziałów w Ant.
Jeśli dzięki tym wszystkim działaniom kontrolowana przez Jacka Ma spółka rzeczywiście trafi w końcu na parkiet, to za drugim podejściem jej wycena może być mniej imponująca niż przed dwoma laty. Analiza Bloomberga wskazuje, że o ile w listopadzie 2020 r. wartość całej firmy wynosiła 320 mld dol., o tyle obecnie może to być zaledwie 20 proc. pierwotnej sumy. Także cytowany przez Reutersa analityk Dickie Wong, dyrektor wykonawczy Kingston Securities w Hongkongu, uważa, że przy ponownym podejściu do debiutu giełdowego w grę będą wchodziły niższe kwoty, gdyż „warunki rynkowe się zmieniły i nie można ich porównać z obecnymi”.
Na zmianę tych warunków – oprócz trudności, z jakimi zmaga się cała światowa gospodarka – w Państwie Środka w dużym stopniu wpłynęły właśnie restrykcje władz wobec sektora technologicznego. Ale w ostatnich miesiącach sytuacja pod tym względem zaczęła się zmieniać – osłabiona kondycja sektora technologicznego niekorzystnie odbija się na całej chińskiej gospodarce, która i tak zmaga się ze skutkami kolejnych lockdownów.
W ramach odwilży wicepremier Liu He na spotkaniu z szefami firm technologicznych w maju tego roku zadeklarował wsparcie władz dla rozwoju tego sektora. Mówił o „zdrowym rozwoju” platform cyfrowych – w tym handlu internetowego – jak również o poparciu władz dla wprowadzania akcji spółek z tej branży do obrotu giełdowego. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama