W sprawie Amber Gold prawomocny wyrok zapadł dekadę po upadku piramidy finansowej. W WGI półtorej dekady to za mało

Dziś kolejna odsłona sprawy Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, pierwszej głośnej afery finansowej w Polsce po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. Sąd Apelacyjny w Warszawie ma rozpatrzyć apelacje w sprawie karnej przeciwko twórcom WGI. Pod koniec 2020 r. sąd I instancji odrzucił zarzuty wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym, w wyniku czego klienci domu maklerskiego WGI stracili niemal ćwierć miliarda złotych (według niektórych źródeł kwota była większa). Od wyroku odwołała się nie tylko prokuratura, lecz także m.in. Komisja Nadzoru Finansowego.
Afera WGI wybuchła wiosną 2006 r. Ówczesna Komisja Papierów Wartościowych i Giełd cofnęła wtedy licencję maklerską dla WGI. Firma prowadziła podwójną rachunkowość: w raportach dla klientów chwaliła się zyskami, informacje przekazywane nadzorowi wyglądały inaczej. Pieniądze, które powierzali jej klienci, były w części transferowane za granicę, po czym kupowano za nie akcje spółki, które były dostępne również na giełdzie w Warszawie. Część pieniędzy klientów trafiła na prywatne rachunki menedżerów WGI. Dom maklerski był tylko jedną ze spółek wchodzących w skład grupy WGI. Działalność, jaką prowadzono, charakterem odpowiadała towarzystwu funduszy inwestycyjnych, jednak WGI nie dostała zgody na uruchomienie TFI.
„W ocenie oskarżyciela posiłkowego wydanie przez Sąd Okręgowy w Warszawie orzeczenia uniewinniającego oskarżonych od popełnienia zarzuconych im czynów nastąpiło w wyniku dokonania przez sąd I instancji błędnych ustaleń faktycznych poprzez oparcie się na nieprawdziwych wyjaśnieniach oskarżonych, a także błędnym ustaleniu, iż faktyczną przyczyną wystąpienia szkody majątkowej w działalności WGI DM SA były czynności podejmowane przez KPWiG” - napisano w apelacji złożonej przez UKNF.
Nie jest to jedyna sprawa karna związana z WGI. W postępowaniach zainicjowanych zawiadomieniami nadzoru finansowego z 2005 r., w 2008 r. zapadł prawomocny wyrok skazujący wobec jednej osoby, a w 2015 r. - wobec trzech osób. Z informacji przekazanych przez UKNF wynika, że były jeszcze dwa inne postępowania z zawiadomienia urzędu KPWiG z 2005 i 2006 r. Jedno zostało umorzone, a w drugiej ze spraw, dotyczącej nie przestępstwa, lecz wykroczenia, zapadł wyrok uniewinniający.
Afera WGI wybuchła niedługo po naszej akcesji do UE i związanym z tym dostosowywaniem przepisów dotyczących rynków finansowych i inwestowania do wymogów unijnych.
Po upadku komunizmu pierwszą aferą finansową, w której pieniądze straciło ok. 10 tys. osób, była Bezpieczna Kasa Oszczędności Lecha Grobelnego. Miała miejsce w 1990 r., w czasie stabilizowania gospodarki przez ekipę Leszka Balcerowicza. Przedsięwzięcie Grobelnego, którego nazwa kojarzyła się z nazwą największego polskiego banku, oferowało „lokaty” z oprocentowaniem wyższym niż oferowały licencjonowane banki, ale po kilku miesiącach okazało się, że nie ma pieniędzy na wypłaty.
W latach 90. afery skutkujące zamknięciem działalności nie omijały prywatnych banków z oficjalną zgodą na działalność. Przykładem Pierwszy Komercyjny Bank w Lublinie założony przez Davida Bogatina, posiadacza amerykańskiego paszportu, jak się okazało, ściganego w USA za oszustwa podatkowe. Gdy PKBL wpadł w kłopoty, środki klientów uchroniło to, że został przejęty przez Narodowy Bank Polski, a później sprzedany jednemu z banków komercyjnych. W 2000 r. doszło z kolei do upadłości Banku Staropolskiego, kontrolowanego przez poznańskiego biznesmena Piotra Bykowskiego. W tym przypadku deponenci mogli liczyć na zwrot kwot gwarantowanych (znacznie niższych niż obecnie) ze strony Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Wysyp afer przyniosła druga połowa pierwszej dekady obecnego stulecia. Straty porównywalne z tymi, jakie miały miejsce w przypadku WGI, pojawiły się w aferze Interbrok z 2007 r. Tu chętnych mamiono zyskami z transakcji walutowych. Swoje pieniądze powierzyło firmie kilkuset klientów, wśród nich wiele znanych osób. Od 2009 do 2012 r. działała spółka Amber Gold, gdzie kilkanaście tysięcy osób straciło ponad 800 mln zł. Prawomocny wyrok skazujący małżeństwo stojące za piramidą finansową zapadł niespełna miesiąc temu.
Największą aferą finansową okazała się działalność firmy windykacyjnej GetBack. Do początków 2018 r. spółka szybko zwiększała skalę działania, finansując się emisją wysoko oprocentowanych obligacji. Okazało się, że poniosła miliardowe straty. Swoje pieniądze - ponad 2,5 mld zł - straciło także kilka tysięcy nabywców papierów dłużnych windykatora. Sprzedaż obligacji GetBacku na dużą skalę była jedną z przyczyn problemów Idea Banku, który w ramach tzw. przymusowej restrukturyzacji został przejęty przez Bank Pekao.
Po sprawach takich jak Amber Gold czy GetBack wprowadzano nowe regulacje, które mają w większym stopniu chronić inwestorów. Wszystkie afery finansowe miały wspólny mianownik: klienci dawali się skusić obietnicą wyraźnie wyższych zysków niż w typowej ofercie rynkowej. ©℗