O prawach klientów sklepów internetowych obecnie i po zmianach 25 grudnia mówią PAP eksperci Federacji Konsumentów Andrzej Bućko i Michał Herde.

PAP: Kupuję przez internet bluzkę. Nie podoba mi się, czy mogę ją zwrócić?

Michał Herde: Tak. W tej chwili w ciągu 10 dni od daty otrzymania towaru można odstąpić od umowy. Trzeba wysłać w tej sprawie oświadczenie, że odstępuje się od umowy, najlepiej listem poleconym. W ciągu kolejnych 14 dni powinno się odesłać towar, ale niezachowanie tego terminu, nie spowoduje nieważności odstąpienia.

Jeśli jednak będziemy przeciągać zwrot towaru, grozi nam odpowiedzialność odszkodowawcza, jeżeli sprzedawca będzie w stanie udowodnić, że w związku z tym, że za późno otrzymał np. tę bluzkę, poniósł konkretną szkodę materialną. Dodajmy jednak, że to się raczej nie zdarza.

Andrzej Bućko: Trzeba też pamiętać, że 25 grudnia wchodzą w życie nowe przepisy i w wypadku rzeczy kupionych od tej daty, będziemy mieć 14 dni na odstąpienie od umowy. Dodatkowo, przedsiębiorca będzie miał obowiązek poinformować nas o tym prawie. Jeśli tego nie zrobi, na odstąpienie od umowy będziemy mieć dodatkowo cały rok.

PAP: A jak wygląda sprawa aukcji? Sprzedają na nich także przedsiębiorcy.

Andrzej Bućko: Obecnie jest tak, że jeśli kupujemy towar za oznaczoną cenę (tzw. opcja "kup teraz"), to możemy odstąpić od umowy. Jeżeli natomiast kupimy podczas aukcji, gdy ostateczna cena ustalona jest de facto przez konsumenta, to prawo odstąpienia nie obowiązuje.

Jeśli kupimy jakąś rzecz po 25 grudnia będziemy mieli prawo do odstąpienia od umowy zarówno w wypadku aukcji, jak i kupna za oznaczoną cenę. Ale uwaga: to dotyczy kupna tylko od przedsiębiorcy, nie osoby prywatnej, która sprzedaje używane rzeczy po dziecku czy nietrafiony prezent.

PAP: Czyli przedsiębiorcy będą musieli wyraźnie zaznaczyć, że są przedsiębiorcami?

Andrzej Bućko: Mają taki obowiązek.

Michał Herde: Co więcej, niektóre podmioty, które nie zarejestrowały się jako przedsiębiorcy, wyraźnie nimi są: sprzedają w sposób zorganizowany, powtarzalny, wiele towarów i czynią sobie z tego źródło przychodu. Takie osoby można traktować jak przedsiębiorcę.

PAP: Czy możemy zwrócić każdy towar?

Michał Herde: Nie można w ogóle zwracać leków. Ze względów higienicznych nie można też zwrócić towarów wyjętych z zapieczętowanego opakowania, czyli np. soczewek, smoczków czy artykułów spożywczych.

Nie można też zwracać nagrań audialnych, wideo i programów komputerowych, jeżeli przyjdą do nas w opakowaniu fabrycznym i zerwiemy to opakowanie.

PAP: Czyli rozpakowując rzecz, ryzykujemy spór z przedsiębiorcą?

Andrzej Bućko: Tak. Jeśli np. bielizna przyjdzie niezapakowana, możemy ją przymierzyć i odesłać. Ale jeśli była w zapieczętowanym opakowaniu - już nie.

Michał Herde: To jest w ogóle kwestia kontrowersyjna, bo przecież w sklepach z bielizną można mierzyć stanik czy majtki, więc te kwestie higieniczne są chyba naciągane. Tu konsument może próbować się spierać z przedsiębiorcą. Przykładem jest kołdra - użytą kołdrę można wyczyścić, w związku z czym nawet jeśli wyjmiemy ją z opakowania i wypróbujemy, to możemy ją próbować zwracać. Podobnie pościel. Według nowych przepisów przedsiębiorca będzie mógł natomiast obciążyć klienta realnymi kosztami czyszczenia.

PAP: A jeśli zniszczy mi się opakowanie? Np. pogniotę pudełko? Czy nadal mogę zwrócić towar?

Michał Herde: W zasadzie tak. Przepisy stanowią, że można odstąpić od umowy, bo kupiło się coś na odległość. Tu nie ma znaczenia, czy coś się zniszczyło czy nie. Gdy odstąpi się od tej umowy, to jej już nie ma - przechodzimy natomiast do innej sprawy: tj. wzajemnego zwrotu świadczeń.

W nowych przepisach będzie tak, że z daną rzeczą w domu będzie można zrobić to, co można zrobić i w tradycyjnym sklepie, czyli np. przymierzyć ubranie. Konsument może być natomiast obciążony kosztami używania tej rzeczy ponad miarę, czyli za zmniejszenie jej wartości. Dyskusyjne jest czy konsument może być obciążony opłatą za np. zniszczenie pudełka – pudełko to nie towar, to opakowanie. A opakowanie można otworzyć, nawet gdy konieczne jest jego uszkodzenie lub zniszczenie.

Rozpakowanie towaru i wypróbowanie go, jest podstawowym prawem kupującego. Jeżeli kupimy telewizor, to mamy prawo go rozpakować i podłączyć, żeby sprawdzić, czy działa. Nie należy natomiast prać w pralce czy podłączać piekarnika, bo tego nie można też zrobić w sklepie.

Andrzej Bućko: Przedsiębiorca absolutnie nie ma prawa żądać, żeby towar był zwrócony w oryginalnym, nieuszkodzonym opakowaniu.

PAP: A co z osobami, które np. kupią sukienkę, włożą ją, pójdą na imprezę, a potem odeślą? To się przecież zdarza.

Andrzej Bućko: Jeżeli złożymy oświadczenie o odstąpieniu od umowy w terminie 10 dni - a od 25 grudnia w terminie 14 dni - to przedsiębiorca nie ma prawa go kwestionować. Nie może powiedzieć, że go nie uznaje. Przedsiębiorca może co najwyżej żądać zwrotu kosztów prania nieświeżej sukienki.

Michał Herde: Sprzedawcy internetowi pytają nas, czy za chwilę będą musieli prowadzić handel rzeczami używanymi. I nasza odpowiedź brzmi: tak. To jest ryzyko prowadzenia sklepu internetowego.

PAP: A czy sklep może jakoś zablokować klienta, który często zwraca ewidentnie używane rzeczy?

Andrzej Bućko: Opcja “tych klientów nie obsługujemy” nie jest możliwa. Przedsiębiorcy próbują to obejść, informując takich klientów, że towar nie jest dostępny. Ale to są wybiegi, natomiast nie mają takiego prawa.

PAP: Kto płaci za przesyłkę?

Andrzej Bućko: W tej chwili konsument płaci za odesłanie towaru, ale może żądać zwrotu kosztów dostawy, w wysokości w jakiej je poniósł, np. 20 zł za przesyłkę kurierem. Sam nie musi jednak też odsyłać kurierem, wystarczy pocztą.

Michał Herde: Według nowych przepisów przedsiębiorca będzie miał nowe obowiązki informacyjne. Ciężar dowodu, że przedsiębiorca spełnił te obowiązki informacyjne, będzie spoczywał na nim. Przedsiębiorca będzie musiał wyraźnie informować, jakie są koszty dodatkowe, np. koszty dostawy do klienta oraz przewidywane koszty zwrotu towaru. Jeśli tego nie zrobi, to wszystkie koszty ponosi przedsiębiorca.

Zmiana polega też na tym, że konsument będzie mógł żądać zwrotu kosztów dostawy, ale tylko do wysokości najtańszego oferowanego przez przedsiębiorcę sposobu dostarczenia. Czyli jeżeli zapłaciliśmy 20 zł za kuriera, a przedsiębiorca oferował dostarczenie także pocztą za 9 zł, to będziemy mogli żądać zwrotu tylko 9 zł. Trzeba pamiętać, że odbiór osobisty oczywiście nie jest dostawą.

PAP: A co jeżeli przesyłka wysłana zwykłym listem zaginie? Kto za to odpowiada?

Michał Herde: Przedsiębiorca. To jest jego ryzyko. Często się o tym zapomina, ale przedsiębiorca odpowiada też za poczynania poczty. Jeśli przedsiębiorca nada przesyłkę na poczcie, która ją zgubi lub zniszczy, to nie może kierować nas z reklamacją do urzędu pocztowego. Tak jest teraz, a prawo to zostanie jeszcze wyraźniej wyrażone: wprowadzona zostanie generalna zasada, że przedsiębiorca odpowiada za zgubienie lub zniszczenie rzeczy w transporcie. Nie będzie odpowiadał wtedy, gdy nie miał wpływu na wybór dostawcy.

PAP: A jak jest z ciężkimi rzeczami? Czy przedsiębiorca ma obowiązek dostarczyć mi np. lodówkę do mieszkania?

Andrzej Bućko: Nie, wszystko zależy od tego, jaką opcję wybierzemy.

Michał Herde: Podstawowy postulat, jaki nam stawiają przepisy, to jest poinformowanie konsumenta w sposób pełny, rzetelny i nie budzący wątpliwości, za co płaci. Jeśli pojawiają się wątpliwości, to są one rozstrzygane na korzyść konsumenta. Jeśli sprzedawca wyraźnie zaznaczy, że transport nie obejmuje wniesienia, to nie musi wnosić towaru.

PAP: A jak jest z usługami kupowanymi online?

Michał Herde: Możemy odstąpić od umowy, jeżeli usługa nie została jeszcze całkowicie zrealizowana, z tym wyjątkiem, że możemy zostać obciążeni kosztami korzystania z tej usługi w sposób proporcjonalny do czasu korzystania z niej.

Nie będzie można natomiast odstąpić od umowy o dostarczanie treści cyfrowych (np. pobranie e-booka ze sklepu internetowego), które nie są zapisane na nośniku materialnym, jeżeli spełnianie świadczenia rozpoczęło się za wyraźną zgodą konsumenta przed upływem terminu do odstąpienia od umowy i po poinformowaniu go przez przedsiębiorcę o utracie prawa odstąpienia od umowy.

PAP: A jak jest z akwizytorami?

Michał Herde: Te same zasady obowiązują w wypadku zakupu poza siedzibą przedsiębiorstwa, tj. w wypadku wszystkich akwizycji, pokazów, etc. Bardzo ważną rzeczą jest również to, że jeśli po 25 grudnia przedsiębiorca nie poinformuje o prawie do odstąpienia od umowy, to nie tylko prawo to przedłuży się o rok, ale klient nie będzie także ponosił żadnej finansowej odpowiedzialności z tytułu zużycia się towaru.

Istotne zmiany będą także dotyczyły sprzedaży przez telefon: nie będzie możliwe proste zawarcie umowy podczas rozmowy. Sprzedawca będzie musiał przesłać jej treść klientowi na trwałym nośniku, a konsument w odpowiedzi będzie musiał swoje oświadczenie również utrwalić na trwałym nośniku (np. wysłać e-mail) i dopiero wówczas umowa zostanie zawarta.

Rozmawiała Małgorzata Werner-Woś (PAP)