Urząd Regulacji Energetyki nie dopatrzył się nieprawidłowości w grudniowych marżach spółek energetycznych. Alarmująca o ich ogromnym wzroście Fundacja Instrat podtrzymuje jednak swoje wyliczenia.
Urząd Regulacji Energetyki nie dopatrzył się nieprawidłowości w grudniowych marżach spółek energetycznych. Alarmująca o ich ogromnym wzroście Fundacja Instrat podtrzymuje jednak swoje wyliczenia.
Przedstawiciele progresywnego think tanku wyliczali w lutym, że przy grudniowych wzrostach cen energii polskie elektrownie zasilane węglem kamiennym mogły osiągnąć rekordową marżę sięgającą nawet 70 proc. kosztów wytworzenia. Oganizacja zgłosiła sprawę do Urzędu Regulacji Energetyki, wskazując, że tak wysokie naliczenia odbijają się niekorzystnie na odbiorcach energii nabywających ją na rynku.
Po przeanalizowaniu sprawy URE nie stwierdził jednak niedozwolonych praktyk. „Badanie kontraktów zawieranych na zakup energii na Towarowej Giełdzie Energii pokazało, że marża uzyskana przez wytwórców energii z węgla kamiennego oscylowała w okolicach 19 proc., a nie 70 proc. – jak wskazywał raport fundacji. W konsekwencji także zyski wytwórców nie były tak duże, jak wskazano w raporcie Instrat” – czytamy w otrzymanej przez DGP odpowiedzi urzędu.
Zdaniem URE osiągana marża nie miała dużego wpływu na cały sektor. „Badanie Fundacji opierało się na założeniu, jakoby cała energia w grudniu 2021 r. była kupowana na rynku spotowym, gdy w rzeczywistości na rynku dominują kontrakty długoterminowe, a w kontraktach spotowych kupowane jest tylko ok. 15 proc. wolumenu energii” – dodaje urząd. Podkreślił również, że niepokojących działań nie zgłaszała do URE Towarowa Giełda Energii. „Oznacza to, że również nie dopatrzyła się żadnych zachowań mogących nosić znamiona niezgodności z prawem” – stwierdzono.
Instrat utrzymuje jednak, że już same marże na rynku spotowym mogłyby skłonić do interwencji. – URE, wszczynając poprzednie postępowanie w 2018 r., oparło swoją analizę na metodologii Clean Dark Spread, z której my również teraz korzystamy. Ona pokazuje, jak wyglądałyby zyski w sytuacji sprzedaży prądu po aktualnych cenach hurtowych, a zatem nie uwzględnia, że część energii jest sprzedawana na rynku terminowym – wskazuje Michał Hetmański, prezes Fundacji Instrat.
I dodaje, że prezentowane wyniki spółek energetycznych potwierdzają tezy think tanku. Faktycznie ostatni kwartał 2021 r. był dla wytwórców (a ci opierają się przede wszystkim na węglu) bardzo dobry. W IV kw. 2020 r. zysk operacyjny EBITDA segmentu energetyka konwencjonalna w PGE osiągnął blisko 0,5 mld zł. Rok później było to już prawie 1,3 mld zł.
Bardzo dobry IV kw. 2021 r. miała też Enea. W pierwszych dziewięciu miesiącach 2021 r. zysk EBITDA obszaru wytwarzanie wynosił 1,04 mld zł (o 16 proc. mniej niż w 2020 r.). Finalnie jednak m.in. dzięki bardzo wysokim cenom energii udało się wyjść na plus i poprawić ten wynik do poziomu 1,6 mld zł (co było rezultatem o 5 proc. wyższym niż w całym wcześniejszym roku). W ostatnim kwartale sporo nadrobił właśnie segment elektrowni systemowych grupy – choć po pierwszych trzech kwartałach spółka wskazywała, żespadek zysku operacyjnego EBITDA tego segmentu w porównaniu do 2020 r. wyniósł 297 mln zł, to cały rok zakończył z wynikiem ujemnym o ok. 130 mln zł.
Na rezultaty spółek wpłynęła wyższa niż przed rokiem sprzedaż energii oraz wpływy z rynku mocy, jednak przedstawiciele Fundacji Instrat podkreślają, że marża również odegrała w tym istotną rolę. – W segmencie wytwarzania prądu dwie największe grupy energetyczne (PGE, Enea) osiągnęły w IV kw. 2021 r. rekordowe wyniki (EBITDA) ze sprzedaży energii elektrycznej. Nawet bez nowych wpływów z rynku mocy te wyniki byłyby wysokie – wskazuje Michał Hetmański.
Na bardzo wysokie obecne marże źródeł konwencjonalnych wskazują również Polskie Sieci Elektroenergetyczne w zaprezentowanym w tym miesiącu „Planie rozwoju w zakresie zaspokojenia obecnego i przyszłego zapotrzebowania na energię elektryczną na lata 2023–2032”. Zgodnie z zamieszczonym w dokumencie wykresem faktycznie w grudniu przekroczyły one w jednostkach węglowych nawet 400 zł za 1 MWh. W opisie wskazano jednak, że „wartości obliczono na podstawie cen energii elektrycznej na rynku dnia następnego, która w ostatnich latach jest wyższa niż cena na rynku terminowym, na którym ma miejsce główny wolumen wymiany handlowej”. Dodano również, że metoda ta nie uwzględnia części przychodów i kosztów.
O tym, jaki był dokładnie poziom marż, brak zatem szczegółowych informacji. – Tylko URE ma narzędzia, aby dokładnie zbadać wszystkie transakcje i poziom zysków osiągniętych przez wytwórców energii oraz ewentualne manipulacje, dlatego nasza analiza pokazuje możliwy zysk zgodnie z terminologią URE, a bardziej szczegółowe zbadanie sprawy leży w kompetencji regulatorów – URE i unijnego ACER – wskazuje Hetmański.
URE podkreśla, że sam fakt zarabiania na marżach nie jest niedozwolony, a uzyskiwanie wysokich marż nie musi mieć manipulacyjnego charakteru.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama