Polskie firmy nie tylko powstrzymują się od eksportu na Wschód, lecz także ograniczają i zamykają swoje fabryki. Za naszą granicą jest ok. 200 polskich zakładów.

W Ukrainie funkcjonuje kilkanaście polskich dużych zakładów produkcyjnych m.in. z branży meblarskiej, budowlanej, farmaceutycznej, spożywczej oraz produkcji tworzyw sztucznych. Większość z nich została zamknięta w momencie wybuchu wojny. Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH) szacuje, że zatrudniały kilkadziesiąt tysięcy pracowników.
Część zakładów już nie pracuje. – Cersanit wstrzymał produkcję w swoich ukraińskich zakładach. Nie prowadzi też żadnej działalności handlowej w Ukrainie. Obecnie najwyższym priorytetem jest bezpieczeństwo naszych pracowników i ich rodzin. Będziemy obserwować przebieg wydarzeń, a kolejne działania będą podejmowane stosownie do rozwoju sytuacji – słyszymy w spółce, która ma zakłady zlokalizowane w Polsce, Ukrainie, Rosji, Niemczech i Rumunii.
Inne firmy działają podobnie. Swoją aktywność na ukraińskim rynku ograniczyła też Śnieżka, która wstrzymała dostawy i czasowo zawiesiła produkcję. Podkreśla jednak, że jej majątek jest bezpieczny – fabryka znajduje się bowiem w obwodzie lwowskim, więc z dala od bezpośrednich starć. „Zakład produkcyjny nadal znajduje się poza aktualną strefą działań wojennych, wobec czego aktywa spółki ukraińskiej o wartości netto 38,53 mln zł (stan na 31 grudnia 2021 r.) nie są obecnie zagrożone” – podano w komunikacie. Firma dodała również, że rynek ukraiński stanowi ok. 10 proc. jej przychodów.
W trudnym położeniu są też inne fabryki. – Wojna bardzo skomplikowała naszą sytuację. W trzech zakładach w Ukrainie mamy problemy z personelem, bo mężczyźni poszli walczyć. Część asortymentu trafiała na Białoruś i do Rosji. Nasze straty są zatem znaczne, choć zdajemy sobie sprawę, że przy całym dramacie wojny schodzą na dalszy plan – przyznaje Ryszard Florek, prezes FAKRO produkującego okna dachowe. – Od razu gdy wybuchł konflikt, wstrzymaliśmy produkcję w zakładzie w Ukrainie. Jeśli chodzi o pracowników, to nie odnotowałam jak dotąd żadnych zmian w etatach – mówi z kolei Iwona Tomaszewska-Ścigała z Plast-Box, firmy specjalizującej się w produkcji opakowań dla branży spożywczej i chemicznej, która ma jeszcze dwie fabryki w Polsce.
PAIH chce dać wsparcie przedsiębiorcom, którzy prowadzą działalność w Ukrainie. Ma pomóc w relokacji do Polski firm, nie tylko krajowych, lecz także z innych państw Unii Europejskiej. Ma m.in. wyszukiwać tereny pod inwestycje, a także szukać nowych rynków zbytu dla polskich przedsiębiorstw eksportujących na Wschód. Agencja deklaruje, że pomoże również polskim przedsiębiorcom działającym dziś w Rosji i na Białorusi. „PAIH został powołany, aby wspierać polskich przedsiębiorców za granicą, więc do kontaktu z nami zachęcamy wszystkie firmy” – stwierdza w przesłanej DGP odpowiedzi.
Firmy tam działające na razie jednak wstrzymują się z komentarzem i czekają na rozwój sytuacji. Teraz muszą mierzyć się z konsekwencjami nakładanych na te państwa sankcji. Zdaniem ekspertów nie unikną perturbacji, choć mogą próbować im zaradzić. – Wprowadzone w Rosji ograniczenia (konieczność pozbycia się 80 proc. waluty obcej, a także zakaz wypłaty dywidend oraz zakaz przesyłania pieniędzy za granicę na podstawie umów pożyczki czy na rachunki własne prowadzone w bankach zagranicznych), jak również sankcje (odłączenie od systemu SWIFT czy zakaz dokonywania operacji walutowych przez określone banki rosyjskie) niewątpliwie stanowią utrudnienie i mogą stać się podstawą do podjęcia decyzji o zaprzestaniu działalności. Jednakże większe czy nawet średnie spółki są w stanie dostosować swoje wewnętrzne kanały przepływu środków do obecnych realiów – otworzyć konto w banku, który nie jest na liście sankcyjnej, zastanowić się nad zmianą waluty wskazanej w umowach, podjąć decyzję o skierowaniu zysku na wzmocnienie kapitału, a nie w dywidendy – komentuje Marcin Graczyk, dyrektor departamentu partnerstwa i komunikacji w PAIH, i dodaje, że sytuacja jest rozwojowa i na obecną chwilę trudno oszacować straty polskiego biznesu.
Tych nie podają również firmy. Boryszew, mający w Rosji spółkę Boryszew Plastics Rus produkującą komponenty do samochodów, poinformował o wstrzymaniu pracy ze względu na zawieszenie produkcji działających w Rosji firm motoryzacyjnych. Swoje fabryki zdecydowały się już zamknąć Volkswagen, Renault czy Toyota i KIA. Podobnie postąpili też inni dostawcy części motoryzacyjnych – m.in. Magna. Nie działają też fabryki z innych branż – stanęły już m.in. rosyjskie zakłady Whirlpool, a Siemens wycofał się ze wszystkich nowych projektów, zapowiadając, że będzie kontynuować lokalne działania wyłącznie związane z serwisem i utrzymaniem infrastruktury kolejowej. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy Boryszew rozważa trwałe wycofanie się z rosyjskiego rynku.
Powodów do obaw nie ma natomiast sektor spożywczy. Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności, zaznacza, że polska branża żywnościowa zajmowała się eksportem swoich produktów na Wschód. Zagrożenia dla produkcji więc nie ma. – Fabryki nie były opłacalne, bo to obszar, na którym nie obowiązują przepisy o wolnym handlu. A zatem wywóz towarów do Europy, która jest największym importerem naszej żywności, oznaczał konieczność zapłacenia ceł – tłumaczy.
Według PAIH w Rosji zarejestrowane są 534 podmioty gospodarcze z Polski, zatrudniające w sumie ponad 10,5 tys. osób. Agencja szacuje, że 140 z nich ma fabrykę w tym kraju. Są to głównie podmioty zajmujące się handlem towarami. Pozostałe stosunkowo równomiernie są obecne w branżach takich jak: rolnictwo, produkcja plastików, maszyn i urządzeń, materiałów budowlanych, produkcja odzieży, części do maszyn, budownictwo i prace wykończeniowe, usługi transportowe i logistyczne, IT, szeroko rozumiany consulting, architektura i prace inżynieryjne, naprawa czy obsługa i wynajem sprzętu.
Na Białorusi według danych PAIH działa ok. 20 średnich i dużych fabryk z polskim kapitałem, w branżach: meblarskiej, przetwórstwa rolno-spożywczego, materiałów budowlanych, chemicznej (farby), produkcji wyrobów z gumy. Spośród tych największych zatrudnienie kształtuje się na poziomie od 200 do 2500 pracowników. ©℗
PAIH ma pomóc w relokacji do Polski firm krajowych i z innych państw UE