Zagraniczne firmy wypłaciły polskim udziałowcom tylko 400 mln euro
Zyski wypracowane przez krajowe przedsiębiorstwa szerokim strumieniem płyną do kieszeni ich zachodnich akcjonariuszy
Zyski wypracowane przez krajowe przedsiębiorstwa szerokim strumieniem płyną do kieszeni ich zachodnich akcjonariuszy
/>
Holandia, Niemcy i Luksemburg – to kraje, do których w ubiegłym roku popłynęło najwięcej dywidend z polskich spółek – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. Holendrzy utrzymali się w tym zestawieniu na prowadzeniu, pomimo że wyciągnęli z naszych firm o 16 proc. mniej niż w roku 2012. Tymczasem apetyty niemieckich właścicieli na zyski polskich filii właściwie się nie zmieniły. Natomiast wręcz zachłysnęli się nimi udziałowcy z Luksemburga, do których w 2013 r. popłynęło niemal trzy razy więcej pieniędzy niż rok wcześniej.
– Holandia i Luksemburg to siedziby wielu międzynarodowych firm, często spoza Europy. Korzystają one z obowiązujących tam reżimów podatkowych – wskazuje Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. Z dobrodziejstw tych krajów czerpią również nasi inwestorzy. Luksemburg to kraj, w którym Polska ulokowała najwięcej inwestycji bezpośrednich, Holandia zaś zajmuje pod tym względem czwarte miejsce (druga pozycja należy do również znanego z preferencyjnego opodatkowania Cypru, a trzecia – do Szwajcarii).
Z danych NBP wynika, że dochody zagranicznych właścicieli polskich firm wyniosły w ub.r. 13,7 mld euro i stanowiły 8,6 proc. całkowitej kwoty ich zaangażowania inwestycyjnego w naszym kraju (w 2012 r. było to 7,9 proc., a więc moża zaryzykować stwierdzenie, że w tym okresie zyskowność inwestycji w Polsce nieco się poprawiła). Ta kwota to jednak nie tylko dywidendy. Wlicza się do niej również odsetki od pożyczek udzielonych działającym u nas firmom czy reinwestowane zyski. Te pieniądze zostają w kraju. Dywidendy zaś uciekają za granicę. W 2012 r. stanowiły 51 proc. dochodów inwestorów z polskich filii, a w ubiegłym już 57 proc., czyli prawie 7,8 mld euro.
– Taki jest globalny trend. Coraz większa część zysków trafia do akcjonariuszy. Nie jest to korzystne zjawisko, bo oznacza mniejszą skłonność do inwestowania – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
A jak ten mechanizm działa w drugą stronę? Niestety, polskie inwestycje za granicą są zdecydowanie mniejsze – ich wartość przekracza 20 mld euro. Ich dochodowość także jest wyraźnie niższa. Zagraniczne dochody polskich podmiotów wyniosły w 2013 r. niewiele ponad 400 mln euro, z czego niecałe 150 mln stanowiły dywidendy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama