Aby nadal nakładać na Apple’a kary, holenderski regulator jest gotów wydać kolejną decyzję. Gigantowi grozi też pozew zbiorowy konsumentów. Spór dotyczy zasad płatności w sklepie z aplikacjami.

Kary finansowe, jakie urząd ds. konsumentów i rynków (ACM) w Holandii nałożył na producenta iPhone’ów, sięgnęły już 20 mln euro. Ich suma co tydzień zwiększa się o 5 mln, odkąd w styczniu minął termin, w jakim Apple powinien był wprowadzić zmiany zarządzone przez urząd.
ACM w 2021 r. nakazał big techowi zmienić zasady płatności w sklepie z aplikacjami na urządzenia mobilne (App Store), gdyż uznał je za „nieracjonalne”. Holendrzy podjęli pionierską w skali kontynentu próbę ukrócenia praktyk właściciela jednego z dwóch najpopularniejszych na świecie systemów operacyjnych na smartfony. Apple na całym świecie pobiera od twórców aplikacji wysokie opłaty za realizowane w nich transakcje. Deweloperzy nie mają wyboru, gdyż koncern nie dopuszcza innych systemów płatności. Alternatywą jest więc utrata dostępu do klientów posługujących się iPhone’ami. Ta praktyka budzi też zastrzeżenia Komisji Europejskiej, która wiosną 2021 r. oskarżyła Apple’a o zakłócanie konkurencji rynkowej. Dotychczas nie wyciągnęła jednak wobec big techa żadnych konsekwencji. Holenderski urząd skupił się natomiast na skardze Tindera i innych aplikacji randkowych, i w 2021 r. stwierdził, że Apple złamał krajowe przepisy o uczciwej konkurencji, nadużywając pozycji dominującej. Nakazał więc umożliwienie korzystania z innych systemów płatności.
Koncern odwołał się od tej decyzji. Uważa, że nie leży ona w interesie użytkowników, bo może zagrozić ich prywatności i bezpieczeństwu ich danych. Podkreśla, że App Store został zaprojektowany jako miejsce „bezpieczne i zaufane”, a system dokonywania zakupów i płatności jest tego gwarantem. Mimo tego dzień przed upływem terminu (15 stycznia) big tech zapewniał, że zastosował się do wymagań ACM. Na swoim blogu informował o wprowadzeniu dodatkowych możliwości realizacji płatności wyłącznie dla aplikacji randkowych w holenderskim App Store. Regulator uznał te działania za niewystarczające i 24 stycznia nałożył pierwszą karę, a w kolejnych tygodniach następne trzy. ACM wytknął Apple’owi, że tworzy „niepotrzebną barierę” w korzystaniu z nowych warunków płatności. „Dostawcy aplikacji randkowych muszą opracować zupełnie nową aplikację, jeśli chcą korzystać z alternatywnego systemu płatności” – uzasadnia urząd.
Zachowanie big techa „pokazuje nie tylko szokujące lekceważenie prawa, lecz także własnych klientów” – stwierdziła Meghan DiMuzio, szefowa Koalicji na rzecz Uczciwości Aplikacji. Ta globalna organizacja wspiera konkurencję i równość warunków dla twórców aplikacji i gier; należy do niej m.in. właściciel Tindera. – Jest oczywiste, że Apple nie ma zamiaru zmieniać swojego antykonkurencyjnego postępowania i będzie nadal obchodzić przepisy i regulacje na całym świecie – uważa DiMuzio. Jej zdaniem gigant „nie cofnie się przed niczym, by chronić swój monopol”. Na podstawie decyzji z 2021 r. urząd w Hadze może nałożyć na producenta iPhone’ów maksymalnie 50 mln euro grzywny. Co dalej? Spytaliśmy ACM, jakie kroki może podjąć, jeśli Apple wciąż nie będzie wprowadzał nakazanych zmian. – Oczekujemy, że Apple zastosuje się do decyzji – odpowiedział nam Murco Mijnlieff, rzecznik regulatora. – Jeśli tego nie zrobi, mamy możliwość wydania kolejnej z okresowymi karami pieniężnymi – dodaje.
50 mln euro nie będzie więc ostatnim słowem ACM. Z czasem big techowi kumulacja kar przestanie się opłacać. Kiedy? Koncern nie wyszczególnia w swoich raportach przychodów z prowizji za płatności w aplikacjach z App Store, umieszczając je razem z innymi usługami. Według serwisu Statista w 2021 r. użytkownicy wydali w App Store 85,1 mld dol. na zakupy w aplikacjach, subskrypcje i aplikacje premium. Koncern pobiera od transakcji 30 proc. prowizji lub 15 proc. w przypadku małych deweloperów (z roczną sprzedażą w App Store poniżej 1 mln dol.). Oznaczałoby to, że zainkasował do 25 mld dol. Stawka jest więc wysoka, a droga do wyegzekwowania zmian nie będzie krótka. Wprawdzie – co ujawniono w 2021 r. podczas procesu, który w sprawie metod płatności wytoczyła Apple w USA firma Epic Games – większość obrotów sklepu z aplikacjami generują gry (ok. 70 proc.), ale zmiana warunków płatności dla części deweloperów byłaby dla giganta kosztownym precedensem.
Oprócz holenderskiego regulatora koncern z Cupertino może też mieć przeciwko sobie konsumentów z tego kraju. Jak podaje Reuters, szykuje się pozew zbiorowy przeciwko warunkom płatności stosowanym przez Apple’a – i drugi dotyczący Google’a, który w swoim sklepie z aplikacjami postępuje podobnie, choć jesienią 2021 r. zmniejszył wszystkim deweloperom prowizję z 30 proc. do 15 proc. Sprawą zajmuje się fundacja App Stores Claims. Reprezentująca ją kancelaria Hausfeld Advocaten w swoim serwisie internetowym podkreśla, że to właśnie użytkownicy „są ostatecznymi ofiarami tego antykonkurencyjnego zachowania” obu big techów „i mają prawo do odszkodowania”, przy czym szkody są szacowane na 1 mld euro. Hausfeld przygotowuje też podobne sprawy w imieniu użytkowników aplikacji w Wielkiej Brytanii.