Kilka lat temu znany raper Jay-Z nagrał teledysk, którym zaszokował Amerykę. W klipie do utworu „Blue Magic” gwiazdor wystąpił z walizami wypchanymi banknotami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo amerykańscy hiphopowcy wprost uwielbiają tego rodzaju inscenizacje. Jay-Z chwalił się jednak w teledysku nie zielonymi, lecz plikami euro.
Na przełomie lat 2007 i 2008 dolar był tak słaby jak starzec na łożu śmierci, a nie brakowało i takich, którzy twierdzili, że już umarł. A właśnie kurs dolara ma kolosalne znaczenie dla cen paliw – także w Polsce. Właśnie dzięki słabości amerykańskiej waluty pod koniec 2008 r. cena litra benzyny czy oleju napędowego na naszych stacjach spadła poniżej 4 zł. Pomimo że cena ropy stale rosła, by kilka miesięcy później osiągnąć rekord wszech czasów – ponad 120 dol. za baryłkę. Dzisiaj za baryłkę ropy płaci się najmniej od ponad czterech lat – ok. 85 dol. Jednak na stacjach benzynowych płacimy znacznie więcej niż wtedy, gdy surowiec był najdroższy w historii. Okazało się bowiem, że dolar wcale nie umarł. Przeciwnie, żyje i dzięki polityce Fed ma się coraz lepiej. Dlatego ceny na stacjach mamy takie, jakie mamy, a Jay-Z w ogóle już nie myśli o europejskiej walucie.