Wczorajsze rozmowy związkowców z władzami Polskiej Grupy Górniczej nie przyniosły porozumienia. Górnicy grożą zablokowaniem transportu węgla do elektrowni

Jutro ma odbyć się kolejna tura rozmów, ale związkowcy nie zmieniają zapowiedzianego wcześniej harmonogramu działań. Jutro mają rozpocząć masówki informacyjne w kopalniach PGG, na środę i czwartek przewidują natomiast przeprowadzenie referendum strajkowego.
Przedstawiciele związków zawodowych domagają się wypłaty rekompensaty za miesiące od września do grudnia 2021 r. w związku z pracą w weekendy, a także podwyższenia średniego wynagrodzenia w PGG na koniec roku 2021, tak by osiągnęło ono poziom 8200 zł brutto (z obecnych 7829 zł).
Nieoficjalnie wiadomo, iż propozycja zarządu odbiegała dotychczas od oczekiwań strony społecznej. Proponowano bowiem podniesienie średniego wynagrodzenia do 8,1 tys. zł brutto i jednorazowe rekompensaty na poziomie 1,5 tys. zł dla pracowników dołowych. Teraz związkowcy oczekują nowej propozycji władz spółki. Te jednak czekają na zielone światło ze strony Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Związkowcy podchodzą z rezerwą do szans osiągnięcia porozumienia. Ich zdaniem zaproponowane warunki są nie do przyjęcia. Podkreślają, że postulowana kwota tylko częściowo pokrywa straty wynikające z rosnącej inflacji oraz dodatkowe obciążenia podatkowe związane z Polskim Ładem. - Nie widzę żadnej przestrzeni do handlowania - mówił Jerzy Demski, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, przed rozpoczęciem poniedziałkowych rozmów z udziałem mediatora.
Przedstawiciele PGG przyznają, że podwyżki są uzależnione od kondycji finansowej spółki. A ta w dużej mierze zależy od skutków porozumienia zawartego między górniczymi związkami a rządem w maju ubiegłego roku, które w połowie grudnia zostało przyjęte przez Sejm. W nowelizacji tzw. ustawy górniczej założono wsparcie produkcji węgla kamiennego w wysokości 28,8 mld zł, w ramach którego przewidziano m.in. zawieszenie zobowiązań kopalń wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Polskiego Funduszu Rozwoju. Rozwiązania, które umożliwiłyby również podwyżki dla górników, wymagają jednak zgody Komisji Europejskiej.
W przypadku niespełnienia ich postulatów górnicy zapowiadają bezterminową blokadę wysyłki węgla już od najbliższego poniedziałku. Podczas wcześniejszych akcji przepuszczali transport do odbiorców indywidualnych i najbardziej wrażliwych zakładów przemysłowych, zatem najgroźniejsza ta forma protestu jest dla energetyki zawodowej. Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu doradztwa i analiz w Noble Securities, podkreśla, że ewentualne problemy mogą odbić się negatywnie na odbiorcach surowca. - Do końca zimy kwestia węgla pozostanie newralgiczna, dlatego nacisk właśnie w tym momencie ma duże szanse na skuteczność - tłumaczy. Jego zdaniem są możliwości awaryjnego importu energii, co jednak mogłoby się przekładać na dalszy wzrost cen.
Niewykluczone również, że zawirowania spowodują konieczność powrotu do większego importu węgla. W ubiegłym roku udało się zahamować ten trend - jak podawał resort aktywów państwowych, w okresie styczeń - wrzesień 2021 r. import był niższy o ok. 0,6 mln ton w porównaniu do 2020 r.
Już teraz elektrownie i ciepłownie borykają się z niższymi niż normalnie zapasami węgla. Liczba zgłaszających niedobory systematycznie wzrasta - w grudniu było to 26 podmiotów. Jak informuje nas URE, do 3 stycznia obniżenie zapasów zgłosiło już 35 elektrowni i elektrociepłowni.
Spółki uspokajają, że są przygotowane na problemy. - Mamy zabezpieczoną niezakłóconą pracę jednostek, jednak zapasy nie są na poziomie przez nas oczekiwanym - przyznaje Małgorzata Babska, rzeczniczka PGE. Podkreśla, że na ryzyko zakłóceń firma szykuje się poprzez dywersyfikację i operacyjne ustalenia z dostawcami.
O dywersyfikacji dostaw mówi też Andrzej Lis-Radomski z biura prasowego Grupy Energa, która przygotowuje się na problemy z zaopatrzeniem i poziomem zapasów. - Posiadamy umowy z kilkoma dostawcami - tłumaczy.
- Elektrownie pracują bez przeszkód. Dostarczany jest węgiel zakontraktowany w zakładach górniczych - transporty realizowane są z Jaworzna, Brzeszcz i Libiąża. Wielkość dostaw z PGG stanowi mniej niż jedną trzecią w strukturze całego zaopatrzenia paliwowego spółki - wyjaśnia Patrycja Hamera, rzecznik prasowy TAURON Wytwarzanie. ©℗