Firmy czekają na polskie przepisy interpretujące unijną dyrektywę regulującą zgłaszanie nadużyć. Nie są jeszcze gotowe, ale ruszyły na łowy – szukają specjalistów od tworzenia kanałów zgłoszeń.

Unijna dyrektywa zacznie obowiązywać w piątek. Jeszcze w październiku tylko 9 proc. firm deklarowało pełną gotowość do jej wdrożenia, a co trzecia zakładała, że nie zdąży z przygotowaniami do wyznaczonego czasu – wynikało z raportu firmy doradczej EY. – Dziś stan przygotowań się poprawił, ale nadal gros przedsiębiorstw czeka na finalny kształt rozwiązań krajowych – ocenia Jarosław Grzegorz z EY Polska, współautor badań i ekspert BCC ds. przeciwdziałania nadużyciom gospodarczym.
Zdaniem pytanych przez DGP ekspertów 17 grudnia to przede wszystkim termin dla państw członkowskich na opracowanie krajowych rozwiązań implementujących dyrektywę o ochronie sygnalistów. – Bez polskiej ustawy sama dyrektywa nie nakłada na sektor prywatny obowiązków z niej wynikających. Nic też nie wskazuje na to, by przedsiębiorstwa wyrobiły się do tego czasu. Kluczowa będzie więc długość vacatio legis polskiej ustawy – podkreśla Jarosław Grzegorz. Na przykład Konfederacja Lewiatan postulowała pół roku. – Dyrektywa unijna znana jest od około dwóch lat, ale kluczowe dla przedsiębiorców prywatnych będą zapisy w krajowej ustawie, a przygotowanie firm jest różne – mówi Robert Lisicki, ekspert międzynarodowego i krajowego prawa pracy oraz koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego Konfederacji Lewiatan.
To, co jest dziś widoczne na rynku, to intensywne poszukiwania przez firmy tzw. compliance oficerów (inaczej menedżerów ds. zgodności i etyki), których zadaniem byłoby zarządzanie zgłoszeniami sygnalistów dotyczącymi nieprawidłowości w firmie.
W pierwszym etapie przepisy mają objąć firmy zatrudniające ponad 250 pracowników. Jest ich w kraju ponad 3,5 tys. W perspektywie kolejnych dwóch lat obowiązek będzie dotyczył dalszych 15 tys. firm. – Dziś na rynku nie ma tylu ekspertów w tej dziedzinie, dlatego warto weryfikować ich doświadczenie prostymi pytaniami, np. z iloma sygnalistami mieli dotąd do czynienia – radzi Jarosław Grzegorz.
Agencje pośredniczące w zatrudnieniu potwierdzają rosnący popyt na tego rodzaju specjalistów – głównie prawników, którzy według firm mają najlepsze predyspozycje do zarządzania zgłoszeniami o nieprawidłowościach. Firmy oczekują też od nich, że jasno im wskażą, co powinny zrobić i jak interpretować nowe przepisy.
– Od kilku miesięcy obszar compliance jest tym, który coraz częściej pojawia się na liście oczekiwań firm rekrutujących prawników – wskazuje Karolina Lis z Hays Poland. Jednocześnie zadania związane z compliance dodawane są także do innych stanowisk, np. związanych z audytem wewnętrznym czy zrównoważonym rozwojem.
W ostatnich miesiącach pojawiają się ponadto oferty z branży IT. – Powstają narzędzia, aplikacje, które mają za zadanie zbieranie zgłoszeń. Wdrożenie poufnego kanału to jednak dopiero początek drogi. Potrzebna jest wstępna ocena zgłoszeń, a potem rzecz najtrudniejsza, czyli prowadzenie wewnętrznego postępowania wyjaśniającego – opisuje Jarosław Grzegorz.
Doktor Artur Rycak, ekspert prawa pracy, zwraca uwagę, że korporacje z udziałem międzynarodowego kapitału mają zatrudnione zwykle 2–3 osoby, których zadaniem jest kontrolowanie, by polityka firmy była zgodna z krajowymi przepisami. Część ma doświadczenia z innych krajów związane z wdrażaniem mechanizmów zapobiegających nadużyciom. – Ale i tu jest potencjalnie nierozwiązana kwestia, bo bazują one m.in. na kanałach zgłoszeniowych wspólnych dla całej firmy, co oznacza, że mogą się one znajdować w innych krajach, a formularze zgłoszeniowe mogą być tylko w języku angielskim – zastrzega dr Rycak.
I również potwierdza, że na polskim rynku jest dziś wielkie zapotrzebowanie na narzędzia i ekspertów.