W Polsce wciąż ogromnym problemem dla branży budowlanej są dołki w zamówieniach na styku perspektyw unijnych. Mamy pomysł, jak temu zaradzić - mówi Dariusz Blocher, członek rady nadzorczej Budimeksu, szef spółki od 2009 do 2021 r.
Budimex zapowiada ekspansję zagraniczną. Jak to będzie wyglądać?
Zasygnalizowaliśmy na rynku, że interesują nas trzy kraje - Czechy, Słowacja i Niemcy. Złożyliśmy kilka ofert. Zależy nam raczej na zleceniach infrastrukturalnych niż kubaturowych. W Niemczech wygraliśmy właśnie pierwszy przetarg dotyczący stosunkowo niedużego zlecenia o wartości 5 mln euro. Chodzi o budowę obiektu mostowego w Brandenburgii. Liczymy, że zawrzemy za Odrą jeszcze kilka umów i rozpoznamy lepiej rynek. Docelowo chcemy jednak zainwestować w spółkę w Niemczech. Zapewne będziemy szukać niezbyt wielkiego podmiotu, który będzie miał 100 - 200 mln euro przychodu. Na tej bazie chcielibyśmy rozwijać działalność za nasza zachodnią granicą. Przykład hiszpańskiego Ferrovialu, który ponad 20 lat temu zainwestował w Budimex, co pozwoliło nam rozwinąć skrzydła, potwierdza, że budownictwo jest przede wszystkim biznesem lokalnym. Lokalna firma, która zna wszystkie uwarunkowania na danym rynku, ma większe przygotowanie do realizacji inwestycji na określonym terenie. Przez to u nas lepiej sobie radzimy niż zagraniczne firmy, które próbują samodzielnie wejść do Polski. W Czechach czy na Słowacji pewnie trzeba będzie poczekać na zdobycie jakiegoś zlecenia, bo tak jak w Polsce, z powodu przejścia z jednej do drugiej perspektywy unijnej, mają obecnie mało przetargów.
Pozostało
93%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama