Handel hurtowy i usługi to dwa działy gospodarki, w których więcej jest firm mówiących o poprawie niż o pogorszeniu koniunktury. Przemysł jest tuż pod kreską. Najsłabiej wygląda sytuacja w budownictwie – to najważniejsze wyniki sierpniowego badania Głównego Urzędu Statystycznego.

Przemysł i budownictwo zapowiadają ograniczenie zatrudnienia. Miejsc pracy powinno natomiast przybywać w firmach handlowych – zarówno tych działających na rynku hurtowym, jak i detalicznym. W usługach sytuacja jest zróżnicowana: transport i logistyka będą zatrudniać, a zakwaterowanie i gastronomia ograniczać liczbę pracowników.
Wyniki ankiety pozwalają na stworzenie mapy barier dla rozwoju przedsiębiorstw, w zależności od branży. Ich kolejność w obrębie jednego działu gospodarki jest zbliżona, ale natężenie jest zróżnicowane.
Firmy usługowe narzekają najczęściej na koszty zatrudnienia. To konsekwencja napięć na rynku pracy i narastającej presji płacowej. W przemyśle, gdzie wynagrodzenia stanowią mniejszą część bieżących wydatków, ten problem również się pojawia, ale na dalszych miejscach. Dla firm z sektora przetwórczego największym czynnikiem ryzyka jest obecnie niepewność ogólnej sytuacji gospodarczej. Nie chodzi jednak o bieżący brak popytu, zwłaszcza popytu zagranicznego. W dużej części branż dają o sobie znać niedobory dostaw. To problem wytwórców trwałych dóbr konsumpcyjnych, ale też inwestycyjnych czy dóbr pośrednich.
„Co hamuje polski przemysł? Brak popytu, czy problemy w realizacji produkcji? Badania koniunktury potwierdzają wyraźnie, że bariery stoją w zasadzie tylko po jednej stronie i są to niedobory surowców, materiałów i półfabrykatów” – skomentowali na Twitterze ekonomiści mBanku.
Zarówno dla firm usługowych, jak i wytwórczych drugim co do znaczenia problemem jest niejasność i niespójność prawa. Często wymienianą barierą są także wysokie obciążenia na rzecz budżetu. ©℗