Grupa sprzedaje zakłady na Wyspach. A do końca maja miała kupić hutę w Polsce

Grupa GFG, do której należy Liberty Steel, chce sprzedać trzy umiejscowione w Wielkiej Brytanii zakłady związane z produkcją stali, zatrudniające łącznie 1,5 tys. osób. Pod młotek idzie m.in. największa huta grupy w Stocksbridge na północy Anglii wraz z działem lotniczym i stopów specjalnych. Pieniądze ze sprzedaży mają zaspokoić roszczenia banku Credit Suisse, który inwestował w upadłą firmę Greensill Capital – największego pożyczkodawcę GFG.
Problemy finansowe sprawiają, że spółka może nie znaleźć 190 mln zł na zakup Huty Częstochowa. Czasu jest niewiele, bo Liberty Steel powinno wpłacić pieniądze do końca maja. I nawet jeśli przyjąć optymistyczny wariant, że to zrobi – wciąż nie wycofano się bowiem z transakcji – to sprawą otwartą pozostaje, czy faktycznie właściciel zagwarantuje nowe inwestycje, których potrzebuje huta po trwających od 2019 r. perypetiach związanych ze zgłoszeniem upadłości przez ukraińskiego inwestora i szukaniem nowego nabywcy.
– Trudno spekulować, co się wydarzy. Są powody do obaw, najbardziej zaniepokojona jest załoga huty, która miała nadzieję na stabilizację. Tymczasem wciąż nic nie wiadomo – mówi Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Jak twierdzi jednak, na korzyść częstochowskiego kombinatu działa obecna sytuacja na rynku stali. – Warunki są dziś inne niż na początku roku. Ceny są wysokie, a zapotrzebowanie na stal dzięki nowym inwestycjom powinno rosnąć. To sprawia, że również polskie grupy mogą dziś łatwiej rozważyć zakup huty. Zwłaszcza za tak niewielkie pieniądze, które są zaledwie ułamkiem rzeczywistej wartości – dodaje.
Do brytyjskiej grupy hutniczej ustawiła się kolejka wierzycieli. W niedzielę BBC poinformowało, że na spłatę 18 mln euro pożyczki czeka Metro Bank. Zażądał szybszej spłaty długu ze względu na złamanie kowenantów finansowych. GFG zaprzeczyło, by naruszono warunki, od których uzależnione jest finansowanie. Wcześniej po pieniądze zgłosił się Tata Steel, inny indyjski producent stali: pozwał Liberty o 100 mln funtów w ramach rozliczenia za nabycie części aktywów w 2017 r.
W tym miesiącu brytyjskie Biuro ds. Poważnych Nadużyć Finansowych wszczęło śledztwo przeciwko GFG w sprawie nieuczciwego handlu i prania pieniędzy. To odstrasza podmioty, które były gotowe podać grupie pomocną dłoń. Firma White Oak, która zgodziła się pożyczyć ok. 200 mln funtów australijskiej filii spółki, po ogłoszeniu działań śledczych odcięła się od współpracy z GFG. Oświadczenie wycofano, ale dalsze finansowanie stoi pod znakiem zapytania. Grupa rozgląda się też za nabywcą dwóch zakładów we Francji w Ascoval i Hayange, ponieważ nie powiodła się próba ich refinansowania. Problemy ma także luksemburska huta w Dudelange – część załogi odesłano do domu, inni pracują w niepełnym wymiarze godzin.
Rząd Wielkiej Brytanii nie zgodził się na postulowany przez grupę pakiet ratunkowy o wartości 170 mln funtów. Wymagał m.in. gwarancji, że jeśli udzieli pomocy, to na pewno trafi ona do hut na Wyspach. W poniedziałek „Financial Times” napisał, że ok. 2 mln z 7 mln funtów rządowych pożyczek przeznaczonych na zakłady w Szkocji ostatecznie trafiło do zakładów poza krajem w ramach pożyczek wewnątrzgrupowych.
Teraz Londyn może zyskać kolejny argument, by nie wspierać Liberty. Brytyjskimi aktywami firmy zainteresowane są bowiem podmioty, które obiecują utrzymanie produkcji i zatrudnienia bez dodatkowych kroplówek. Według nieoficjalnych informacji brytyjskich mediów w grę wchodzi JSW Steel – największy indyjski producent stali (zaprzeczył tym doniesieniom). Nabywcą mogłaby zostać chińska Grupa Jingye, która w ubiegłym roku kupiła aktywa British Steel za 70 mln funtów, ratując tym samym inną brytyjską spółkę hutniczą przed upadkiem.
Na razie jednak huty Liberty Steel mają problemy i w bieżących relacjach handlowych. Nie są w stanie opłacać kosztów logistyki. Jak nieoficjalnie podają branżowe media, z tego właśnie powodu w walcowni Liberty Steel Dalzell nie odebrano części zakontraktowanej stali od British Steel. Firma zapowiedziała, że od czerwca do końca sierpnia do wszystkich zamówień będzie doliczać 96,6 funtów dodatkowej opłaty za każdą dostarczoną tonę. Ceny blachy walcowanej w Europie wahają się, w przeliczeniu, od 430 do 460 funtów za tonę. ©℗
Spółka może nie znaleźć 190 mln zł na zakup Huty Częstochowa