Po serii wyników za 2020 r. widać, że paliwo gazowe jest na rosnącej krzywej, podczas gdy energetyka obciążona węglem i rosnącymi cenami pozwoleń CO2 jest pod kreską lub niewiele ponad.

Na rekordowe ubiegłoroczne wyniki gazowej spółki wpłynął przede wszystkim efekt retroakcji, czyli zwrot niemal 6 mld zł przez Gazprom w połowie ubiegłego roku w wyniku przegranego arbitrażu. Ponadto dzięki zmianie formuły cenowej w kontrakcie jamalskim z rosyjskim dostawcą także w kolejnych kwartałach spółka odczuwała pozytywne efekty arbitrażu. ‒ Ale nawet nie biorąc pod uwagę retroakcji i odpisów, w dalszym ciągu EBITDA byłaby wyższa o 50 proc. niż w 2019 r., a zysk z działalności operacyjnej o 80 proc. ‒ wskazał na konferencji wynikowej w ubiegłym tygodniu prezes PGNiG Paweł Majewski. Zysk operacyjny EBITDA PGNiG bez kwoty od Gazpromu i odpisów wyniósł za 2020 r. 8,6 mld zł, podczas gdy EBITDA największego producenta prądu PGE bez zdarzeń jednorazowych wyniosła w 2020 r. 6,2 mld zł i była o 7 proc. niższa niż w 2019 r. Także EBITDA Lifo samego Orlenu, bez uwzględnienia przejętej w kwietniu ub.r. Energi, wyniosła za 2020 r. ok. 8 mld zł, o 1,2 mld zł mniej niż rok wcześniej.
To paliwowa spółka ma przejąć gazową i niewykluczone, że szybciej niż Lotos, bo będzie mogła to zrobić za zgodą UOKiK, bez konieczności negocjacji z Brukselą. W piątek polski urząd antymonopolowy poinformował, że to on przejmuje kontrolę koncentracji Orlen ‒ PGNiG od Komisji Europejskiej. PKN Orlen w ciągu kilku tygodni planuje zgłosić zamiar koncentracji do prezesa UOKiK – zapowiedziała płocka spółka. W komunikacie podkreślono, że przejęcie PGNiG będzie stanowić kolejny krok, po akwizycji Energi i warunkowej zgodzie Komisji na połączenie z Lotosem w „budowaniu silnej, polskiej firmy o zdywersyfikowanych przychodach i znaczącej pozycji na rynku europejskim”.
Już przejęcie najbardziej zielonej z polskich grup energetycznych Energi przysłużyło się Orlenowi, którego podstawowy biznes rafineryjno-paliwowy ucierpiał na skutek pandemii. PGNiG będzie atrakcyjną spółką, także jako dostawca gazu dla wychodzącej z węgla energetyki, bo wiele wskazuje na to, że Unia pod pewnymi warunkami uzna gaz za zrównoważone paliwo przejściowe w tzw. taksonomii. Dzięki takiej etykiecie inwestycje gazowe będą mogły liczyć na łaskawe oko instytucji finansowych.
Mimo ponad 3 mld zysku EBITDA węglowe odpisy pociągnęły w dół wyniki netto Enei do poziomu -2,27 mld zł. Rok wcześniej grupa miała 423,2 mln zł zysku netto. Jak poinformował w piątek wiceprezes spółki Rafał Mucha, ubiegłoroczna strata netto to przede wszystkim wynik odpisów na trwałą utratę wartości aktywów. Są to m.in. odpis aktualizujący wartość aktywów wytwórczych, utworzenie rezerwy na przyszłe zobowiązania inwestycyjne wobec Elektrowni Ostrołęka oraz odpis aktualizujący wartość pakietu akcji w Polskiej Grupie Górniczej.
PGE i Enea mają ok. 80-proc. udział węgla (kamiennego i brunatnego) w swoich aktywach wytwórczych. Dlatego mocno dotykają ich rosnące ceny pozwoleń na emisje CO2. Na zeszłotygodniowej konferencji wynikowej wiceprezes PGE Paweł Strączyński mówił, że jeśli nic się nie zmieni, to dalej będą rosły ceny energii wytwarzanej z węgla, co pociągnie za sobą dalszy wzrost importu prądu – w 2020 r. wzrósł on o 25 proc. ‒ W najczarniejszym scenariuszu może to doprowadzić do niekontrolowanego wygaszania wszystkich aktywów konwencjonalnych w Polsce i zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego kraju ‒ alarmował.
Energetyka jest dobijana przez ceny CO2, a także przeciągające się negocjacje rządu z górnikami w sprawie warunków stopniowego wygaszania kopalni w Polsce. Może to opóźniać zapowiadane zmiany w sektorze wytwarzania prądu, głównie wyłączenie ze spółek energetycznych aktywów węglowych. Prezes PGE Wojciech Dąbrowski wyraził nadzieję, że spółka pozna „w najbliższych tygodniach” szczegóły planu wydzielenia aktywów węglowych do oddzielnego, państwowego podmiotu.
Zysk operacyjny EBITDA spółek energetyczno-paliwowych za 2020 r.