Rozwiązanie krytykowane dotąd przez właścicieli galerii handlowych dziś ma przeciwników również wśród najemców.

Kolejne lockdowny sprawiają, że zawarty w regulacjach covidowych mechanizm, który miał ratować najemców w centrach handlowych, działa na ich niekorzyść, bo zmusza do wydłużania umów i nakłada nowe zobowiązania.
Szacuje się, że ze zwolnienia z opłat eksploatacyjnych i za wynajem na podstawie ustawy covidowej skorzystała ponad połowa najemców galerii. Magdalena Frątczak, z międzynarodowej agencji nieruchomości CBRE, przyznaje, że są projekty, w których w więcej niż 85 proc. przypadków zostało zastosowane to rozwiązanie. Dzięki niemu najemcy zyskali w sumie ok. 3 mld zł.
Mechanizm zadziałał sprawnie przy pierwszym zamknięciu handlu, ale przy kolejnych już niekoniecznie. Abolicja jest bowiem udzielana w zamian za przedłużenie czasu trwania umowy o sześć miesięcy oraz okres obowiązywania zakazu prowadzenia działalności z powodu obostrzeń. Najemcy, którzy się na nią zdecydują przy każdym lockdownie, zwiążą się tym samym z centrum handlowym na coraz dłużej. Według Polskiej Rady Centrów Handlowych interpretacja Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii mówi o konieczności respektowania pełnego brzmienia przepisów. – To oznacza przedłużenie umów najmu o sześć miesięcy w odniesieniu do każdego zakazu prowadzenia działalności w obiektach handlowych – mówi Agata Samcik. Przy czterech lockdownach (jak na razie w czterech województwach) to już dwa lata, plus czas, kiedy sklepy nie działały.
Zwolnienie z opłat od początku było krytykowane przez właścicieli obiektów handlowych, którzy nie mogli skorzystać z tarcz antykryzysowych, a tracili na zamknięciu handlu. – Zostali pozbawiani przychodów, koszty związane z utrzymaniem galerii, które pozostają częściowo otwarte, spłatę zobowiązań publiczno-prawnych czy kredytów muszą jednak pokrywać na bieżąco – zaznacza Agata Samcik z PRCH.
Teraz również najemcy zaczynają wzywać do zmiany przepisów. – Nie chcą przedłużać umów bez gwarancji, że za miesiąc sytuacja znowu się nie powtórzy – mówi Zuzanna Paciorkiewicz z Cushman & Wakefield. – Korzystamy z abolicji, ale nie jest ona korzystna ani dla wynajmujących, ani dla najemców. Z jednej strony mamy wakacje czynszowe, a z drugiej musimy przedłużyć umowy. Generuje to kolejne koszty i problem z utrzymaniem – tłumaczy Mariusz Michalik, kierownik rozwoju sieci w Coccodrillo. – Abolicja pomogła przetrwać najtrudniejsze tygodnie. Nikt jednak nie mógł przewidzieć, że czekają nas kolejne lockdowny i stanie się dla nas niekorzystna – dodaje Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes zarządu LPP.
Część najemców zapewne skorzysta z abolicji w związku z kolejnym zamknięciem handlu, ale coraz więcej z nich szuka ratunku w ustaleniach z właścicielami centrów. Szacunki PRCH mówią, że dzięki takim umowom najemcy nie musieli dotąd wydać kolejnych 2 mld zł.
Przedsiębiorcy apelują do rządu o zmiany. Centra handlowe chcą zniesienia abolicji i wprowadzenia dofinansowania do czynszów, co wspierałoby wszystkich dotkniętych skutkami lockdownu. Najemcy oczekują natomiast zmiany jej warunków – by umowa była przedłużana o czas trwania obostrzeń. Zdaniem Anny Wysockiej, dyrektora działu wynajmu powierzchni handlowych w JLL, abolicja czynszowa wymaga nowelizacji dostosowanej do obecnej i przyszłej sytuacji. Inaczej w miarę przedłużania się pandemii możemy spodziewać się bankructw ze strony zarówno właścicieli galerii handlowych, jak i firm z sektorów współpracujących z centrami.