Ogłoszona w poniedziałek niewypłacalność Greensill Capital może pociągnąć za sobą potencjalnego nabywcę Huty Częstochowa

Greensill to jeden z głównych pożyczkodawców dla należącego do brytyjskiego biznesmena GFG Alliance. W skład tej grupy wchodzi Liberty Steel – jeden z największych europejskich graczy hutniczych. GFG zapewnia, że ma odpowiednie finansowanie. Jednak pod dużym znakiem zapytania są nowe projekty i inwestycje. A jedną z nich miało być przejęcie Huty Częstochowa – największego pracodawcy w tym mieście.
Huta szuka nabywcy po postawieniu jej w stan upadłości przez poprzedniego inwestora – ukraińskiego ISD. Liberty miało być gwarancją zakończenia długich perypetii – reprezentujący go Corween Investments stał się w grudniu nowym dzierżawcą huty i zapewnił utrzymanie produkcji. Wygrał też trzeci organizowany przez syndyka przetarg. Właścicielem huty stanie się po wpłacie 190 mln zł.
– Z niepokojem przyglądamy się sytuacji, bo przecież właśnie z powodu problemów finansowych częstochowskiej huty ostatecznie nie przejął Sunningwell, czyli wcześniejszy zwycięzca przetargu. Niedomknięcie transakcji znowu wydłuży proces ewentualnej sprzedaży, co może spowodować jeszcze większy spadek wartości huty. Już teraz kwota 190 mln zł to zaledwie kilkanaście procent wartości kompleksu. Jeśli ostatecznie nie doszłoby do zawarcia transakcji, najbardziej optymalnym kupcem wydaje się Węglokoks bądź Polska Grupa Zbrojeniowa – wskazuje Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Jak dodaje, pozwoliłoby to na zachowanie stabilności funkcjonowania. – Obecnie huta działa w minimalnym zakresie, nie są dokonywane żadne inwestycje, tak niezbędne w obliczu transformacji sektora – podkreśla rozmówca DGP.
Problemy Liberty przełożyłyby się na inne projekty firmy w Europie – firma postrzegana była jako jeden z głównych ratujących europejski sektor hutniczy, który za sprawą kosztów emisji CO2 stopniowo wycofuje się ze Starego Kontynentu. Tymczasem spółka planowała inwestycje sięgające nawet 2 mld euro w hutach w czeskiej Ostrawie i rumuńskim Gałaczu. Miały one pozwolić na zmniejszenie emisji CO2.
– Od 2010 r. produkcja w Europie spadła o 70 proc. W ubiegłym roku branża była w sporym dołku za sprawą pandemii, ale wiele mocy wygaszono na zawsze – czego przykładem jest krakowski wielki piec. Dlatego, gdy dojdzie do odbicia i nowych projektów inwestycyjnych, rosnące zapotrzebowanie w Europie będzie pokrywał import z innych części świata – ocenia Stefan Dzienniak.
Można przypuszczać, że dla Liberty priorytetem stanie się utrzymanie miejsc pracy na Wyspach. Brytyjskie media donoszą, że problemy Greensill narażają na utratę pracy ok. 5 tys. osób z lokalnych zakładów hutniczej firmy. Związki zawodowe chcą utrzymania poziomu zatrudnienia. Podczas wczorajszego spotkania ze związkowcami Gupta pokreślił, że sytuacja stanowi wyzwanie dla spółki, ale grupa właśnie pracuje nad dostosowaniem zarządzania płynnością. Wczoraj Bloomberg poinformował, że właściciel GFG prowadzi rozmowy w sprawie zwolnienia przynajmniej z części zobowiązań.
Polska branża hutnicza wskazuje, że przejęcie Częstochowy nadal byłoby korzystne. – U nas są niższe koszty pracy. Jednocześnie atutem Częstochowy może być to, że działa na naprawdę dużym rynku – wskazuje Stefan Dzienniak.
Kłopoty Greensill Capital – instytucji oferującej firmom pożyczki służące utrzymaniu łańcucha dostaw – bezpośrednio wynikają z zamrożenia finansowania. Szwajcarski bank Credit Suisse zdecydował o zamknięciu funduszy o wartości 10 mld dol., których aktywa stanowiły głównie pożyczki dla Greensill.
Działalność Greensill budziła coraz większe wątpliwości. Wysokie zadłużenie firm, które obsługiwała, udzielanie pożyczek nie tylko na utrzymanie dostaw, ale też na długoterminowe inwestycje w fabryki spowodowały, że działalność instytucji stawała się coraz bardziej ryzykowna.
O finansowanie dla Liberty może być trudno, nawet jeśli Greensill przejmie nowy właściciel. Jak informował „Financial Times”, zobowiązania Liberty względem Greensill mogą wynosić nawet 5 mld dol. To właśnie te powiązania miały w największej mierze spowodować utratę zaufania do pożyczkodawcy. ©℗