Zamknięte branże podważają zasadność obejmującego ich lockdownu i liczą, że jeszcze w lutym będą mogły normalnie pracować.

Pomimo wstępnych zapowiedzi przedsiębiorcy traktują deklaracje odmrożenia z dużą dozą rezerwy. – Wcześniej wielokrotnie byliśmy zaskakiwani, dlatego teraz cierpliwe, bez nadmiernego entuzjazmu, czekamy na oficjalną decyzję pana premiera w tej sprawie. Mając jednocześnie nadzieję, że jeśli taka decyzja zapadnie, odpowiednie rozporządzenie pojawi się na kilka dni wcześniej, abyśmy zarówno my, jak i najemcy w przypadku jakichkolwiek zmian mieli szansę się odpowiednio przygotować – mówi Agata Samcik, dyrektor ds. komunikacji w Polskiej Radzie Centrów Handlowych.
Przedstawiciele branży fitness podkreślają z kolei, że niezależnie od decyzji rządu będą trzymać się planu otwarcia swoich biznesów od 1 lutego. Trwają już ostatnie przygotowania. Jak podkreśla Tomasz Napiórkowski, założyciel Polskiej Federacji Fitness, pozwolenie na otwarcie siłowni przez rząd oznaczałoby po prostu pogodzenie się ze stanem faktycznym.
– Fikcyjne utrzymanie zakazu w niczym nie pomoże – 60 proc. branży chce się otworzyć i zrobi to niezależnie od decyzji władz. Mamy opinię Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który pozytywnie odniósł się do proponowanego przez nas reżimu. Możemy rozmawiać co do ewentualnych drobnych zmian w trybie, w jakim będziemy działać, ale czas, w którym byliśmy zamknięci, już się skończył – dodaje. Nie jest jednak tak, że zniesienie obostrzeń nie będzie miało dla branży większego znaczenia. Może pomóc przekonać osoby niezdecydowane, bo według branżowych badań ok. 20 proc. chcących skorzystać z siłowni wciąż waha się, czy pójdzie na nią w obecnej sytuacji. Z kolei przywracanie ruchu w galeriach handlowych może przełożyć się na rosnące zainteresowanie usługami ulokowanych tam placówek – w Polsce w galeriach działa ok. 300 klubów.
Hotelarze liczą, że presja, jaką wywarł biznes, sprawi, że ich ośrodki zostaną otwarte jeszcze w przyszłym miesiącu. Jeśli tak się nie stanie, zapowiadają kontynuację składania pozwów indywidualnych. – Uważamy, że wszelkie oddolne, regionalne inicjatywy zmierzające do otwarcia gospodarki mają i będą miały bezpośredni wpływ na zluzowanie restrykcji pandemicznych przez rząd już w lutym. Badania opinii publicznej wskazują, że Polacy popierają bunt przedsiębiorców i w pierwszej kolejności oczekują otwarcia hoteli oraz restauracji – podkreśla Marek Łuczyński, prezes Polskiej Izby Hotelarzy. I prezentuje propozycje sanitarne, które mógłby wprowadzić rząd – chodzi np. o ustanowienie koordynatorów ds. reżimu sanitarnego, którzy osobiście odpowiadaliby za restrykcje w obiektach powyżej 10 pokoi, czy wymóg wypełniania przez gości przed zakwaterowaniem ankiety kwalifikacyjnej. – Propozycje innych organizacji branżowych dotyczące limitu obłożenia w obiektach wynoszącego od 25–50 proc. (w ujęciu dobowym) uważamy za nadgorliwe i całkowicie niepotrzebne. W ostateczności można przyjąć założenie, że średnie obłożenie w ciągu tygodnia nie powinno przekroczyć 50 proc. w hotelach – dodaje prezes PIH.
Postulaty otwierania branż popierają też organizacje pracodawców. – Z wirusem, mimo rozpoczętych szczepień, jeszcze długo będziemy żyli. Dlatego musimy stopniowo, w reżimie sanitarnym zacząć znosić obostrzenia w handlu, usługach, hotelarstwie czy gastronomii – argumentuje Zbigniew Maciąg z Konfederacji Lewiatan. Organizacja proponuje, by przy korzystaniu z niektórych usług brać pod uwagę dostęp wyłącznie dla osób zaszczepionych, posiadających odporność lub zweryfikowanych negatywnym wynikiem testu.
Biznes dodaje też, że samo luzowanie nie wystarczy. Podkreśla, że ważna będzie też konsekwencja. – Przedsiębiorcy muszą mieć pewność, że firmy za chwilę ponownie nie zostaną zamknięte. Pamiętajmy, że dostosowanie chociażby lokalu gastronomicznego do reżimu sanitarnego wymaga nakładów finansowych – mówi Marek Moczulski, prezes firmy Unitop.
Oczekuje też, że w ramach wspierania biznesu wprowadzone zostaną inne zmiany prawne. – Instrumentem wspierającym powrót na ścieżkę wzrostu branży handlowej byłoby zawieszenie poboru podatku od sprzedaży detalicznej, a także zawieszenie zakazu handlu w niedzielę na czas trwania pandemii – wskazuje Daria Sulgostowska, rzeczniczka CCC.