W sylwestra co czwarty salon fryzjersko-kosmetyczny będzie zamknięty, to efekt wprowadzenia narodowej kwarantanny - podaje inicjatywa Beauty Razem. Przedsiębiorcy z sektora podkreślają, że mimo 65-procentowego spadku obrotów, nie są objęci pomocą z Tarczy 6.0.
Beauty Razem to grupa zrzeszająca ok. 50 tys. pracowników i przedsiębiorców z sektora urody powstała w czasie wiosennego lockdownu. Jak przekazała PAP, salony fryzjersko-kosmetyczne nadal boleśnie odczuwają negatywne skutki trwającej pandemii. Choć salony fryzjersko-kosmetyczne dobrze radziły sobie w okresie przedświątecznym, to sezon sylwestrowy praktycznie przestał istnieć.
Z przeprowadzonego przez grupę badania na próbie 2661 specjalistów i przedsiębiorców beauty (metodą CAVI) wynika, że ponad 60 proc. salonów fryzjersko-kosmetycznych w okresie przedświątecznym obsługiwało dużą liczbę klientów, a ok. 30 proc. przeciętną. Co dziesiąty narzekał na brak klientów. Zdaniem inicjatywy, większy ruch w salonach przed świętami może być efektem zapowiadanych ograniczeń w okresie poświątecznym.
"Dzień po Świętach Bożego Narodzenia, chwilowy pozytywny trend się odwrócił. Choć imprezy okolicznościowe, w tym sylwester, miały być okazją do odrobienia strat spowodowanych kryzysem z 2020 roku, zapowiedź Narodowej Kwarantanny od 28 grudnia br. do 17 stycznia 2021 r., skutecznie pokrzyżowała plany większości salonów" - poinformował przedstawiciel inicjatywy Michał Łenczyński.
"W dzisiejszym sezonie sylwestrowym, wielu klientów obsłuży tylko 7,28 proc. salonów. 55 proc. z firm na rynku beauty odnotowała małą liczbę zgłoszeń. Jak deklarują właściciele i pracownicy salonów, 31 grudnia 2020 r. co czwarty salon będzie zamknięty" - wskazał Łenczyński.
Podkreślił, że odwoływane imprezy okolicznościowe, takie jak śluby, studniówki czy sylwester poważnie nadszarpnęły kondycję makijażystek. Nieco lepiej radzą sobie stylistki paznokci, kosmetyczki, czy fryzjerki. Jednocześnie przypomniał, że salony fryzjersko-kosmetyczne mogą przyjmować klientów i działają w oparciu o zwiększony reżim sanitarny.
"Specjaliści skupieni w 50-tysięcznej inicjatywie Beauty Razem, sami przygotowywali wytyczne, przy współpracy z ministerstwem rozwoju i organizacjami" - powiedział Łenczyński, który w imieniu branży negocjował z rządem.
Dodał, że obowiązujące rozporządzenie prezesa Rady Ministrów dopuszcza prowadzenie działalności fryzjersko-kosmetycznej na obecnych zasadach. W salonach mogą przebywać klienci, obsługa, a jeśli klient tego wymaga, także jego opiekun.
"Kondycja finansowa salonów fryzjersko-kosmetycznych od maja nie ulega znaczącej poprawie. Branża notuje ok. 60-70 proc. spadek obrotów. Kolejne wyraźne spadki obrotów nastąpiły bezpośrednio po wprowadzeniu żółtych, a później czerwonych stref. Dziś obserwujemy kolejne skutki zapowiedzi grudniowo-styczniowych ograniczeń w swobodnym przemieszczaniu się" - stwierdziła prezes biura księgowego obsługującego podmioty z branży beauty, Anna Aniszewska.
Łenczyński zaznaczył, że pomimo wyraźnego spadku obrotów, branża (PKD 96.02.Z fryzjerstwo i pozostałe usługi kosmetyczne) nie została objęta pomocą z Tarczy 6.0. "Nie składamy szabel i rozmawiamy nadal. Wiemy, że dwie trzecie firm jest zagrożona i deklarują zakończenie działalności w ciągu 9 miesięcy. Oznacza to, że 200 tys. miejsc pracy może zniknąć z gospodarki. Aby temu zapobiec, rząd musi uruchomić środki, a pomoc potraktować jak inwestycję. Budżet zyska na niej pięciokrotnie już w przyszłym roku" – ocenił przedstawiciel grupy Beauty Razem.
Jak wskazał, z deklaracji przedsiębiorców wynika, że uśredniona zajętość kalendarza salonów w styczniu wynosi 34,5 proc. "Mówiąc bardziej obrazowo, przez 2/3 dnia, salony będą stały puste" - zauważył.
Na skutek obostrzeń związanych z epidemią salony fryzjersko-kosmetyczne nie mogły działać od 1 kwietnia do 17 maja 2020 r. Od 18 maja mogą być otwarte przy zachowaniu wytycznych sanitarnych. W branży - jak podaje grupa Beauty Razem - funkcjonuje 144,5 tys. aktywnych podmiotów gospodarczych zatrudniających ok. 300 tys. osób.