Niedawne problemy techniczne Messengera i Google’a wywołały chwilowy paraliż i pokazały, że cyfrowych usług nie da się zastąpić.

Trwająca około godziny awaria zdołała pokrzyżować szyki firmom polegającym na usługach G Suite, a także uczelniom prowadzącym zajęcia z wykorzystaniem infrastruktury Google’a. „To nie zajęcia skończyły się wcześniej, lecz awaria usług Google’a” – informowała w czasie usterki Komisja Dydaktyki i Jakości Kształcenia Zarządu Samorządu Studentów UW na swoim profilu facebookowym. Część z placówek korzysta także z innych usług platformy – poczty, chmurowego dysku czy kalendarzy – te usługi również zostały czasowo zawieszone. Google poinformował, że doszło do wyłączenia systemu uwierzytelnienia, co było związane z problemem przydzielania zasobów serwera. W efekcie powstawały błędy w usługach wymagających zalogowania się. Firma zapewniła też, że nie był to wynik cyberataku i takie sytuacje nie będą już występować w przyszłości.
To druga awaria jednego ze światowych big techów w ciągu kilku dni. W czwartek problemy ze swoimi komunikatorami miał Facebook – użytkownicy Instagrama i Messengera nie mogli wysyłać do siebie wiadomości. W sytuacji gdy cała gospodarka z powodu pandemii opiera się na cyfrowych platformach, to woda na młyn dla organizacji mówiących o zbyt dużej koncentracji usług w rękach kilku graczy. Choć sam internet został tak zaprojektowany, by jego funkcjonowanie nie ograniczało się do „jednej wtyczki”, a dane były rozproszone w wielu odległych od siebie ośrodkach, to dziś często można odnieść wrażenie, że jest inaczej – nasza internetowa aktywność często ogranicza się do maksymalnie kilkudziesięciu usługodawców.
To sprawia, że wiele państw dąży do dywersyfikacji usług – przynajmniej tych krytycznych, bezpośrednio wpływających na bezpieczeństwo. W ogłoszonych wczoraj założeniach Komisji Europejskiej w kwestii usług cyfrowych przebija się chęć ograniczenia siły wielkich koncernów technologicznych. O tym, że jednak nie da się dziś tworzyć efektywnej infrastruktury bez big-techów, świadczy m.in. projekt Gaia-X – niemiecko-francuskie konsorcjum początkowo mające uniezależnić się od amerykańskich dostawców, ostatecznie stanie się wspólnym standardem przechowywania danych – pod koniec listopada przyłączył się do niego Microsoft.
Awarie utwierdzają też w przekonaniu, że wydatki na obronę przed hakerami są niezbędne. – Covidowe przestawienie gospodarki na cyfrowe tory jeszcze bardziej uwrażliwi na kwestie cyberbezpieczeństwa. Od niego tak naprawdę zależeć będą sukcesy poszczególnych firm. Cyfrowi przestępcy z ataków uderzających w codzienne działanie spółek uczynili swój współczesny model biznesowy – mówi Robert Siudak, prezes Polskiego Klastru Cyberbezpieczeństwa #CyberMadeInPoland.
Globalni gracze przyzwyczaili jednak użytkowników do bezpłatnego korzystania z infrastruktury. Bezpłatnego, ale nie bezkosztowego, bo walutą są dane. – Giganci kładą własne światłowody, tworzą własne centra danych i docierają do finalnego klienta. To sprzyja redukcji kosztów, a gromadzenie jednolitych danych umożliwia czerpanie profitów z analizy big data – dodaje ekspert.
Tworzenie ewentualnych zabezpieczeń to wyższe koszty usług. – Utrzymywanie równoległego systemu backupowego to wydatek, który nie przekłada się na większą liczbę klientów i zysk, a jednak to dodatkowy koszt operacyjny. Z drugiej strony, wraz z postępującą cyfryzacją gospodarki niezawodność dostawców będzie mieć również rosnące znaczenie. Dlatego takie zaplecze może stać się kluczowe i samo w sobie stanie się wartością rynkową – prognozuje Bartosz Paszcza, ekspert ds. nowych technologii Klubu Jagiellońskiego.
O tym, jak chwilowy brak dostępu do technologii będzie zmieniał nasze życie, można było się już przekonać w wyniku przedwczorajszej awarii. W mediach społecznościowych część użytkowników narzekała, że niedziałająca usługa Google Home spowodowała problemy ze zintegrowanym z Google’em nagłośnieniem, a nawet… zapalaniem świateł w domach.
Nie ma jednak złudzeń, że nie da się całkowicie zapobiec ryzyku poważnych usterek. – Zglobalizowana gospodarka wymusza na nas korzystanie z uniwersalnych rozwiązań. Na co dzień są one wygodne, ale kiedy pojawia się problem, to również od razu zyskuje on ogólnoświatowy zasięg. Takie są skutki polegania na nielicznych globalnych dostawcach konkretnej usługi – dodaje ekspert Klubu Jagiellońskiego.