Obydwie strony nie były w stanie osiągnąć porozumieniaco do ceny gazu i formuły na podstawie której jest ona obliczana. Zdaniem Arsenija Jaceniuka, Rosja od początku nie była nastawiona na kompromis, a „szantaż gazowy” miał być jednym z elementów planu „zniszczenia Ukrainy”. Kijów jest nadal nastawiony na publiczny dialog z Moskwą. Premier podkreślił, że Ukraina nie będzie dotowała Gazprom. „Ukraińcy nie będą rocznie dawać Rosji 5 miliardów dolarów, żeby ta kupowała za te pieniądze broń, czołgi, samoloty i bombardowała ukraińskie terytorium” - dodał szef rządu.
Minister energetyki Jurij Prodan oświadczył tymczasem, że Ukraina będzie realizowała swoje zobowiązania dotyczące tranzytu gazu, ale liczy na zwiększone zakupy tego paliwa w Unii Europejskiej. Według szefa Naftohazu Andrija Kobeliewa, obecne zapasy gazu, i własne wydobycie, wystarczą aż do grudnia. Ukraina proponuje także zachodnim firmom wykorzystanie podziemnych zbiorników paliwa na swoim terytorium.