Dyrektor francuskiego koncernu E.On na Wielką Brytanię, Tony Cocker musiał wystąpić z publicznymi przeprosinami, mówiąc w wiadomościach telewizyjnych BBC, że był "osobiście zdruzgotany", kiedy dowiedział się o praktyce oferowania klientom niekorzystnych dla nich kontraktów. "Napiszemy do 465 tysięcy klientów, których to mogło dotknąć. Co mam na myśli mówiąc, że mogło: werbując ich mogliśmy podawać im mylące informacje, mogliśmy też niewłaściwie ocenić ich zużycie energii" - wyjaśnił dyrektor E.Onu.
Odbiorcy energii padali ofiarą tych praktyk, zmieniając dostawcę, na co pozwalają im w dowolnym momencie brytyjskie przepisy. Organizacje konsumenckie już od dawna biły jednak na alarm, że ta liberalizacja rynku ma swoją ciemną stronę. Oferowane taryfy są bowiem tak liczne i tak różne, że nie dadzą się logicznie porównać i większość ludzi gubi się w wyliczeniach agentów sprzedaży. Te utyskiwania podchwycił w zeszłym roku brytyjski rząd, a ostatnio interwencje podejmuje urząd kontroli rynku, Ofgem, który już w zeszłym miesiącu ukarał inną firmę, British Gas wysoką grzywną i nakazem zwrotu kosztów klientom.