Zapewniam, że z biznesowego punktu widzenia osiągnęliśmy maksimum. Wynegocjowane przez nas warunki cenowe uwzględniają fakt, że PGNiG jest jednym z największych klientów, kupującym 10 mld m sześc. gazu rocznie, więc nie możemy zatem być traktowani gorzej niż odbiorcy w innych państwach Unii Europejskiej, którzy są często zlokalizowani dalej niż my - informuje Grażyna Piotrowska-Oliwa prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG).

Ta trudna nazwa pani przedsiębiorstwa ma być zmieniona. Jak będzie brzmiała nowa?

Stoimy przed wyzwaniem, jakim jest liberalizacja rynku i pojawienie się konkurencji. Intensywnie przygotowujemy się do zmian. Zastanawiamy się także nad nazwą przedsiębiorstwa. Tylko 20 proc. Polaków jest w stanie powiedzieć, co kryje się za skrótem PGNiG. Z tego powinniśmy wyciągnąć wnioski na przyszłość. Byłe monopole zwykle budzą złe skojarzenia, takie jak niska jakość obsługi i wysokie ceny. Jeśli w wyniku przeprowadzonych analiz postrzegania marki okaże się, że tak jest z naszą, to pomyślimy o zmianie nazwy. Oczywiście najważniejsze są bardzo dobra oferta dla klienta i jak najwyższe standardy obsługi.

Co zatem zmieni się w ofercie? Będzie taniej?

Już jest taniej. Ostatnia obniżka nie ma precedensu. Po pierwsze to, co uzyskaliśmy dzięki restrukturyzacji, ograniczeniu kosztów funkcjonowania całej grupy kapitałowej, przełożyliśmy na klientów. Obniżyliśmy nie tylko opłaty za gaz, lecz także opłaty stałe. Klienci od tego roku płacą zatem średnio o 10 proc. mniej. Dotyczy to również tych, którzy otrzymali faktury prognozowe wystawione w grudniu, kiedy obowiązywała poprzednia taryfa. Można je skorygować. Wystarczy zgłosić stan licznika do najbliższego biura obsługi klienta i poprosić o zmianę rozliczenia. Warto też pamiętać, że faktura prognozowa wystawiana jest na poziomie nie wyższym niż 85–90 proc. prognozy zużycia. To oznacza, że ci, którzy otrzymali niedawno fakturę prognozową, mogą się spodziewać, że faktura rozliczeniowa może nawet wykazać nadpłatę. Po drugie niższe rachunki to także wynik zakończonych sukcesem negocjacji PGNiG z Gazpromem.

Jest pani zadowolona ze skali tej obniżki? A może dałoby się wywalczyć więcej?

Zapewniam, że z biznesowego punktu widzenia osiągnęliśmy maksimum. Wynegocjowane przez nas warunki cenowe uwzględniają fakt, że PGNiG jest jednym z największych klientów, kupującym 10 mld m sześc. gazu rocznie, więc nie możemy zatem być traktowani gorzej niż odbiorcy w innych państwach Unii Europejskiej, którzy są często zlokalizowani dalej niż my. Podczas negocjacji dążyliśmy nie tylko do obniżki ceny, lecz także do zmiany formuły cenowej. Dotąd cena kontraktowa była wyznaczana w oparciu o średnie ceny produktów ropopochodnych z okresu dziewięciu miesięcy. Uzgodniona nowa formuła cenowa zawiera zarówno elementy oparte na notowaniach produktów ropopochodnych, jak i notowaniach rynkowych gazu. Nowe warunki cenowe kontraktu odzwierciedlają zmiany, jakie zaszły na europejskim rynku gazu w ostatnich latach.

Czy ceny gazu będą nadal spadać?

Tak, jeśli ropa naftowa lub gaz będą tanieć. Dodatkowym czynnikiem jest notowanie naszej waluty. Jeśli złoty będzie znacznie się wzmacniać, to możemy liczyć na dalsze obniżki.

Z zarządu PGNiG odchodzi Sławomir Hinc odpowiedzialny za finanse. Co się stało?

Uśmiecham się, jak słyszę tego typu pytania. Decyzję o tej zmianie podjęliśmy wspólnie z prezesem Hincem już kilka miesięcy temu. Na pewno ta zmiana nie dziwi tych, którzy znają nasze strategiczne plany. Istotne jest to, że prezes Hinc pozostaje w Grupie Kapitałowej PGNiG. Przypomnę, że jako wiceprezes zarządu PGNiG ds. finansowych i inwestycji pracował będzie do 31 marca br. Potem jako prezes, dyrektor generalny PGNiG Norway będzie zajmował się konsolidacją naszych międzynarodowych aktywów. Właśnie Norwegia, gdzie pod koniec ubiegłego roku rozpoczęliśmy pierwsze zagraniczne wydobycie ropy i gazu, jest dla nas kluczowa. Chcemy umacniać tam swoją pozycję. To miejsce bezpieczne, a obowiązujące tam przepisy korzystne dla inwestorów. Jesteśmy obecni również w rejonach mniej przewidywalnych politycznie: w Libii, Egipcie i Pakistanie. Niewykluczone, że z niektórych aktywów będziemy chcieli się wycofać.

Wiążą państwo duże nadzieje z gazem łupkowym. Czy wiadomo coś nowego?

Kluczowa jest dla nas koncesja Wejherowo. Najbardziej zaawansowane prace mamy na odwiercie Lubocino. Przeprowadzamy tam obecnie serię zabiegów szczelinowania. Zakończyliśmy z powodzeniem szczelinowanie kolejnej jego sekcji, ale napotykamy również trudności natury geologicznej. Staramy się je rozwiązywać, a pracują nad tym najlepsi specjaliści, od naukowców po praktyków. Trzeba pamiętać, że tego typu problemy mieli w początkowych etapach poszukiwań gazu z łupków również Amerykanie. Niestety, jak się okazało, nie ze wszystkich ich doświadczeń możemy skorzystać, choćby ze względu na znaczące różnice w budowie geologicznej skał. Mam jednak nadzieję, że doświadczenia zdobyte w Lubocinie przełożą się na usprawnienie procesów przy innych odwiertach.

Na polskiej giełdzie gazu nie obserwujemy zbyt wielu transakcji.

Musimy poczekać, aż giełda się rozkręci. Na pewno jej rozwojowi nie pomaga dualizm cenowy. Z jednej strony mamy ceny regulowane, zatwierdzane przez regulatora, a z drugiej – ceny zwolnione z regulacji na giełdzie gazu. Oferowanie cen na poziomie znacząco wyższym lub też znacząco niższym w stosunku do obowiązującej ceny taryfowej jest z wielu względów nieracjonalne. Wszyscy patrzą na taryfę PGNiG. Nie należy oczekiwać, że odbiorcy masowo przejdą na giełdę gazu, jeśli nie zafunkcjonują np. korzystniejsze warunki cenowe w stosunku do tych, które mają gwarantowane w dotychczasowych kontraktach opartych o taryfę.

PGNiG również wytwarza energię elektryczną. Mówi się, że ta branża ma trudności.

Nasze zaangażowanie w energetykę jest długoterminowe. Sprzedajemy coraz więcej energii elektrycznej. Możemy też łączyć nasze usługi, np. sprzedając energię elektryczną wraz z gazem i ciepłem. Rozszerzanie tej oferty jest w naszym interesie, to pozwoli nam dobrze ustalać cenę i optymalizować marżę na poszczególnych produktach.

Wywiad jest zapisem rozmowy z cyklu: Salon Ekonomiczny Trójki i Dziennika Gazety Prawnej