Wdrażanie inteligentnych sieci, instalacja nowych liczników, technologie przyszłości? Federacja Konsumentów stwierdza jasno: nie rozwiązano jeszcze starych problemów na rynku energii. Konsument nie wie, za co płaci i na każdym kroku narażony jest na niebezpieczeństwo ze strony nieuczciwych akwizytorów.
"Ponad 2 tysiące skarg dotyczących rynku energetyki trafia rocznie do Federacji Konsumentów. Można to porównać do zmian na rynku telekomunikacyjnym sprzed lat. Klient pozostał na tym rynku sam" - uważa prezes Rady Krajowej Federacji Konsumentów, Kamil Pluskwa-Dąbrowski.
Zazwyczaj ma to miejsce podczas podpisywania umowy poza lokalem przedsiębiorstwa.
Najpopularniejsze praktyki to podawanie się za przedstawiciela elektrowni, z którą konsument ma już zawarta umowę. Jeśli klient nie zapyta o udokumentowanie, czy rzeczywiście przedstawiciel handlowy reprezentuje właściwą firmę, nikt go nie wyprowadza z błędu. Wizyty kończy się oględzinami liczników i... podpisaniem "protokołu". Takim cyrografem może okazać się umowa o zmianę sprzedawcy energii, ale nie tylko. Dodatkowo w umowie mogą znajdować się dodatkowe usługi, których klient nie potrzebuje.
Drugi scenariusz, na który zwraca uwagę Federacja Konsumentów, to stwierdzenie "będzie taniej o połowę". Problem w tym, ze nieuczciwy akwizytor daje nam do podpisania umowę innego sprzedawcy, ale tylko na sprzedaż energii. "Niewiele osób wie, że w Polsce w chwili obecnej każdy nasz rachunek za prąd jest rachunkiem od dwóch firm" - zauważa Andrzej Bućko, prawnik, specjalista ds. energii. Jak więc działa proceder przedstawicieli? Do tej pory klient dostawał rachunek za dystrybucję i sprzedaż na jednym blankiecie. Po podpisaniu umowy dostaje dwa blankiety: jeden za dystrybucję, drugi za sprzedaż. Nieuczciwy akwizytor więc "mówił prawdę". Sam rachunek jest o połowę tańszy, ale łącznie z blankietem na dystrybucję energii już niekoniecznie.
Nieuczciwi akwizytorzy straszą tez klientów uwolnieniem rynku energii. Konsument informowany jest, że wkrótce ceny bardzo wzrosną i trzeba zmienić sprzedawcę, co uchroni przed podwyżką na wiele lat. Na dodatek informują, że już wszyscy sąsiedzi klienta zgodzili się na zmianę. "W jednym przypadku do Federacji Konsumentów zwrócił się cały blok na jednym z warszawskich osiedli, który został oszukany przez nieuczciwego przedstawiciela sprzedawcy energii" - zauważa Bućko.
Wspólny mianownik tych praktyk to brak informowania klientów o ich prawach i zatajanie informacji. Także o możliwości odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni. Niestety klienci dowiadują się, że coś jest nie tak, kiedy przychodzi pierwszy rachunek za prąd. Wtedy zaczynają się problemy, gdyż umowy zawierają klauzule o karach za zerwanie umowy przed terminem. Do Federacji Konsumentów trafiło już 300 przypadków tego typu zapisów w umowach.
Federacja zauważa też, że zdarzają się przypadki, kiedy umowa nie została podpisana, ale już wypełniona danymi klienta. Jak twierdzi Bućko, nawet wtedy firmy żądają od klientów spłacenia rachunków, przedstawiając umowę ze sfałszowanym podpisem klienta.