Wynika to głównie stąd, że taki dokument przygotowują corocznie wszystkie państwa członkowskie UE, a dokładniej urzędnicy ministerstw finansów, według jednego ogólnego planu i przy pomocy tych samych metod. Celem jest rzeczowe omówienie problemów, takich jak nadmierny deficyt sektora finansów publicznych czy nadmierny dług publiczny, i poinformowanie o planowanych metodach poradzenia sobie z tymi problemami. To ogranicza możliwości propagandowo-manipulacyjne, zwykle mocno obecne w wystąpieniach polityków.
Punktem wyjścia dokumentu jest prognoza rządowa dotycząca wzrostu PKB: 3,3% w 2014 r., 3,8% w roku 2015 oraz 4,3% w latach 2016-2017. Ta prognoza jest dość optymistyczna, ale nie ewidentnie nierealistyczna. Prognoza dotycząca rynku pracy mówi o dużym wzroście liczby osób pracujących, bo aż o 3 pp. w latach 2014-2017. W rezultacie rząd prognozuje spadek stopy bezrobocia o 2,9 pp. Gdyby te dwie kluczowe prognozy okazały się poprawne, to lata 2014-2017, a szczególnie lata 2016-2017, byłyby dobre i dla gospodarstw domowych i dla przedsiębiorców.
Byłyby także dobre dla finansów publicznych. Dokument informuje UE i nas, obywateli, że rząd przewiduje spadek deficytu sektora finansów publicznych z poziomu 4,3% PKB w roku 2013 do 2,5% w roku 2015, 1,8% w roku 2016 i 1,2% w roku 2017. W oparciu o tę prognozę rząd zakłada zdjęcie z Polski przez Brukselę procedury nadmiernego deficytu w roku 2016.
Niestety dokument nie jest tak rzetelny jak być powinien. Moje główne uwagi krytyczne są następujące:
1. Brak jest porównania obecnej prognozy z tą sprzed roku, przedstawioną w dokumencie tego samego typu, dotyczącą lat 2014-2016. Pół roku temu zmienił się minister finansów, więc takie porównanie mówiłoby nam także o kierunkach i wielkościach zmian w polityce fiskalnej. Okazuje się, że teraz rząd planuje wyższe nakłady w sferze budżetowej o około 0,5 pp. PKB rocznie, wyższe o około 0,7 pp. PKB transfery socjalne oraz wyższe o 0,4-0,7 pp. PKB rocznie inwestycje publiczne. Zakłada też dużo wyższe dochody ogółem: o 1,3 pp. PKB w roku 2015 i o 1,9 pp. PKB w 2016 r. Zatem nie reformy z myślą o zmniejszeniu wydatków, tylko bardziej optymistyczna prognoza PKB i dochodów jest tym, co głównie różni tegoroczny dokument ministra Szczurka od ubiegłorocznego podobnego dokumentu ministra Rostowskiego. Te prognozowane wyższe dochody rząd Tuska rozdzielił mniej więcej po równo między sferę budżetową, transfery socjalne i inwestycje publiczne.
2. Od początku lutego weszła w życie nowa ustawa o OFE, która tworzy problemy w przyszłości, ale oczywiście znacznie ułatwia życie obecnemu rządowi. Efekty tej ustawy na bieżące finanse publiczne należało pokazać w dwóch wariantach, przy dotychczasowej metodzie liczenia – ESO 95 – oraz przy nowej metodzie – ESO 2010. Ta druga metoda znacznie pomniejsza dodatni wpływ tej ustawy na bieżące finanse publiczne. Dokument rządowy całkowicie przemilcza ten fakt. Dopiero za rok nie będzie mógł tego przemilczać. To ważne, bo pokazane teraz deficyty sektora finansów publicznych są wg ESO 2010 zaniżone. Wielkość potrzebnej korekty jest znana już teraz i powinna była być podana.
3. Dokument informuje, że Komisja Europejska domaga się dostosowania polskich metod statystycznych w obszarze finansów publicznych, tak aby były zgodne z metodami Eurostatu. W dokumencie rządowym nie ma zapowiedzi dokonania takiego dostosowania.
4. Przyjęty w dokumencie plan wydatków na inwestycje publiczne w dalszym ciągu oznacza, że Polska nie będzie w stanie wykorzystać w pełni środków UE na inwestycje infrastrukturalne. Stopień niewykorzystania może być całkiem znaczny już w latach 2014 i 2015.