Zgodę na połączenie dwóch głównych polskich producentów węgla energetycznego musi wyrazić zarówno Urząd Ochrony Konkurencji i Konskumentów, jak i Komisja Europejska. Rozmowy z tą ostatnią resort energii zapowiedział jeszcze na styczeń. A co z
UOKiK? – Taki wniosek do nas nie wpłynął – przyznaje Maciej Chmielowski z biura prasowego instytucji. Zgoda na koncentrację rynku jest niezbędna, ponieważ obie firmy odpowiadają za 50 proc. krajowego wydobycia surowca.
Polska Grupa Górnicza szykuje obecnie wycenę aktywów Katowickiego Holdingu Węglowego. Zgodnie z zapowiedziami resortu energii PGG ma przejąć wszystkie kopalnie KHW, choć część jego majątku (np. Ruch Śląsk, czyli część kopalni Wujek) była do zamknięcia i to jeszcze w tym roku (zgodnie z tym, co polski rząd zapisał we wniosku przesłanym do
KE. Na tej podstawie zatwierdziła ona 8 mld zł pomocy publicznej dla polskich kopalń).
Z
informacji DGP wynika, że mająca ok. 8,5 mld zł własnych zobowiązań PGG nie chciała przejmować 2,5 mld zł długu KHW. – Sugerowała, że weźmie na siebie zobowiązania Holdingu, ale tylko do wysokości wyceny. Reszta miała pozostać w spółce wydmuszce po KHW, co kwalifikowałoby ją do natychmiastowej upadłości – zdradza osoba znająca sprawę. Takim działaniom sprzeciwiał się zarząd KHW.
– Jesteśmy w trakcie opracowywania szczegółowych zasad związanych z procesem przejęcia KHW. Działają wspólne zespoły, które analizują sytuację w czterech obszarach: pracowniczym, produkcyjnym, handlowym oraz finansowo-księgowym – mówi DGP Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej. Deklaruje, że do końca stycznia przedstawione zostaną szczegółowe dane liczbowe dotyczące wszystkich aspektów związanych z połączeniem spółek. – Wtedy przystąpimy do rozmów ze stroną społeczną – zapowiada.
Resort energii nie odpowiedział na pytania dotyczące sposobu wyceny i przejęcia zobowiązań, jednak z naszych informacji wynika, że państwowy właściciel chce, by PGG przejęła wszystkie długi Holdingu. Ministerstwo próbowało już innego rozwiązania – gdy PGG przejmowała kopalnie Kompanii Węglowej, zamierzano zostawić długi w starej spółce, ale manewr się nie powiódł.
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski poinformował w poniedziałek w Katowicach, że wynik finansowy netto PGG jest lepszy, niż zakładał biznesplan. Ten mówił o 370 mln zł straty netto za 2016 r., tymczasem strata ma wynieść „tylko” 300 mln zł. Gdy kilka tygodni temu w mediach pojawiły się informacje, że będzie to 1 mld zł, PGG oświadczyła, że strata zamknie się w 0,5 mld zł. Resort zaś mówił o 0,4 mld zł.
Ale z naszych informacji wynika, że realna strata PGG to ok. 600 mln zł. Spółce udaje się pokazać lepsze wyniki m.in. dlatego, że część usług i dostaw z 2016 r. zafakturowała z datami na 2017 r., a więc koszty przeniesione zostały na później. Poza tym spółka zastawiła jesienią 1,3 mln ton węgla w Agencji Rezerw Materiałowych (część już odkupiła, ale na resztę nie ma pieniędzy). Około 300 mln zł, które de facto są formą pożyczki, poprawiło wynik PGG, dzięki czemu w październiku i listopadzie firma pochwaliła się zyskiem.
Ale to nie wszystkie finansowe zabiegi. – PGG nie wpisuje do funduszu płac odpraw, co pozwoliło jej obniżyć koszt wynagrodzeń o 3 proc. Dzięki temu są one teoretycznie niższe niż w KHW, a więc po połączeniu powinny zostać podniesione – mówi DGP nasz rozmówca.
– Polska Grupa Górnicza jest w trakcie zamykania roku finansowego. Szczegółowe dane będą znane za kilkanaście dni. Nie komentujemy żadnych szczątkowych informacji – mówi Tomasz Głogowski.
Z informacji DGP wynika, że średnia cena węgla z PGG zakontraktowanego na ten rok (według zawartych już umów)wyniesie 10,36 zł za 1 GJ, a w KHW będzie to 11,11 zł za 1 GJ. Połączone podmioty mają być dokapitalizowane kwotą 1,1 mld zł. 700 mln zł zadeklarowały Enea, Węglokoks i TF Silesia. Nie wiadomo, kto dołoży kolejne 400 mln zł.